18. Randka

71 17 90
                                    

Po opublikowaniu ostatniego odcinka projektu udaliśmy się na rozmowę do dyrektora.

— Gratuluję wam — mówił, uśmiechając się do nas — wykonaliście kawał dobrej roboty. Wiem, że poszczególne odcinki, które umieszczaliście w internecie, znalazły mnóstwo odbiorców i to nie tylko wśród uczniów naszej szkoły.

— Tak, feedbek przekroczył nasze oczekiwania — powiedział Ed.

— Nie dziwię się. Materiały zostały przygotowane profesjonalnie i to zarówno od strony merytorycznej, mnie samemu otworzyły się oczy na wiele spraw, jak i od strony technicznej.

— Część techniczna to wyłączna zasługa Edwarda — powiedziałam.

— Produkcja medialna to coś, co chciałbym robić w życiu — dodał Ed.

— Niewątpliwie masz do tego rękę, więc mój dyrektorski nos podpowiada mi, że odniesiesz sukces.

— Taki jest plan — odpowiedział Ed, jak zwykle bez kompleksów.

— Relacje między wami wyglądają na poprawne — Dyrektor popatrzył na nas, uśmiechając się z zadowoleniem. — Oczywiście, w tej sytuacji cofam karę.

***

— Uf, co za ulga! W końcu mamy to z głowy — powiedziałam po wyjściu z gabinetu dyrektora. — Dziękuję ci, Ed za współpracę. Dużo mnie to kosztowało, ale muszę przyznać, że było lepiej, niż przypuszczałam.

— A czego się spodziewałaś? — zapytał.

— Myślałam, że praca z tobą to będzie dla mnie męka, jedna wielka udręka. Nie sądziłam, że będziesz w stanie podejść do tematu poważnie.

— Byłem poważny?

— Byłeś głównie irytujący, ale też merytoryczny, pomysłowy, konsekwentny, odpowiedzialny. Naprawdę miło się z tobą pracowało, momentami świetnie się bawiłam — odparłam. — W życiu nie sądziłam, że zaprzyjaźnię się z tobą.

— Mów tak do mnie, komplementy z twoich ust smakują mi najbardziej — Ed znowu zaczął się wygłupiać, przymknął oczy i z przybrał błogi wyraz twarzy.

Zaśmiałam się, słysząc jego słowa.

— A ty, jakie będziesz miał wspomnienia? — zapytałam.

— Na pewno sam początek, jak dostałem od ciebie w twarz — powiedział zaskakująco poważnie. — Wiesz, Helen, nie żałuję tamtego wybryku, jakby nie on, nie miałbym szansy cię poznać.

— Czy ja wiem... — zastanawiałam się. — Poznalibyśmy się dzięki rodzicom.

— Ale nie tak dobrze. Trudno byłoby mi cię przekonać, żebyś poszła ze mną na mecz, co nie?

— Chyba tak — Zgodziłam się z chłopakiem. — W każdym razie projekt mamy zakończony, a tym samym nasz układ też dobiega końca.

— Czy w ten subtelny sposób chcesz mi przypomnieć o naszej randce?

— Nadal się przy niej upierasz? — powiedziałam z westchnieniem.

— Żartujesz? Randka z alternatywą matematyczną, elegancka i romantyczna i ty, przez cały czas milutka dla mnie, coś tam jeszcze wspominałaś o seksi kiecce... Jak mógłbym coś takiego odpuścić?

***

Stresowałam się randką z Edem. Nie chodziło nawet o to, że nie miałam praktycznie żadnego doświadczenia w randkowaniu, w przeciwieństwie do chłopaka. Nie obawiałam się też, że będę się czuła przy nim skrępowana czy onieśmielona. Poznałam Eda na tyle dobrze, że przyzwyczaiłam się do jego stylu bycia, poczucia humoru, czułam się dobrze i bezpiecznie w jego towarzystwie. Od czasu nieszczęsnej Wigilii stał mi się bliski, ufałam mu. Byłam pewna, że nasza randka uda się doskonale i tym martwiłam się najbardziej...

Dość (Zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz