- Un adverbio, conjunción o preposición ¹- poinformowała blondwłosa ciągle prystrykając długopisem, gdy czytajała następne słówka z podręcznika.
- Segunda elección ² - zdecydowała Virginia, gapiąc się w ekran telefonu.
Przez cały czas Gracie, nie przestawała bawić się przedmiotem z atramentem, co zaczynało mnie drażnić, bo moje uszy nie potrafiły znieść za wiele. Grzebałam między kartkami podręcznika od angielskiego przyglądając się dzisiejszemu tematowi, od zawsze ogarniałam humana, nie był dla mnie skomplikowany, a języki obce łatwo mi wchodziły. I mimo, że hiszpańskiego uczyłam się od pierwszej klasy liceum, gramatyka była prawdziwym piekłem.
- Słucham? - odezwałam się unosząc wzrok na siedzącą na kocu, dziewczynę. - I mogłabyś, za przeproszeniem, odłożyć ten biedny długopis, z góry dziękuję - dodałam mrużąc oczy, na co posłała mi niewinny uśmiech zaprzestając swoich czynów.
- Co ty? - palnął Calman trącając mnie ramieniem gdy leżał obok mnie na plecach. - Mizofonię, masz?
Przewróciłam oczami oddając mu uderzenie, a następnie skupiłam się na widoku przede mną. Siedzieliśmy w ogrodzie Gracie, bo umówiła się z nami w środowe popołudnie, by ogarnąć hiszpański. Podobno baba, to zło. Ginny również co powiedziła, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że ta dwójka blond głów nie przesada.
Od drugiej klasy, do publicznego liceum w CA przepisała się Virginia Clare, która jak to ujęła; w szkole gdzie każdy jest rasistą nie znajdzie sobie miejsca. Nie była całkiem ciemnoskóra, lecz miałam po prostu ciemniejszą karnację wraz z brązowymi bujnymi lokami. Dlatego każdy nazywał ją czarną, trzymając się przy jednym. U nas choć nie było idealnie, poczułam się lepiej od razu łapiąc z czyście białą Graceline, która zaprzyjaźniła by się z każą istotą na tej ziemi. Po prostu jej charakterem, sprowadzała do siebie ludzi.
Ginny choć nie była jej ulubienicą, uwielbiała odgadywać nauczycielkę od hiszpańskiego na ich lekcjach. Rozszerzony hiszpański, to u nas klasyk.
- Es español, mujer ³ - mruknęła White przekręcając kartkę na kolejną stronę.
- ¿Cómo pude saberlo? ⁴ - rzuciłam z nutką sarkazmu, wymownie zerkając na dziewczynę, która przyłożyła teatralnie dłoń do serca.
- Estás destruyendo este idioma ⁵ - odparł Zane, na co reszta parsknęła śmiechem pod nosem.
- No soy perfecto⁶.
Leżąc na kocu, który został rozłożony na trawie starałam się myśleć o wszystkich, ale nie o hiszpańskim i matematyce czyli przedmiotami, z którymi miałam nie małe problemy. Włączyłam telefon zerkając na godzinę, gdy dostrzegłam drugą po południu odblokowałam go używając czterocyfrowego pinu. Nawet nie patrząc na treść powiadomień z istagrama, ustawień i snapchata, usunęłam je. Zerknęłam na datę uświadamiając sobie, że mijają dwa dwa dni od mojego rozpoczęcia pracy. Zaczynałam powoli żałować, że się tam zgłosiłam, ale nie mogłam dać satysfakcji mojej mamie, gdybym pokazała jej moje wypowiedzenie. Z resztą, oderwanie się od rzeczywistości dobrze mi zrobi.
Nagle Grace niespodziewanie zatrzasnęła książkę odrzucając ją na bok więc uniosłam na ją wzrok.
- Więc - zaczęła, gdy jej spojrzenie błękitnych tęczówek spoczęło po każdym z nas. - Za dwa dni mam urodziny - dodała podwyższonym głosem, który ociekał radością. Uwielbiała swoje urodziny, w porównaniu do mnie.
- Wiemy, nawijasz od tym od tygodnia - odparła Ginny, unosząc brwi.
White już otwierała usta, by coś dodać, lecz Zane jej przerwał.
CZYTASZ
Dictionary of Lies
RomansaOsiemnastoletnia Viviana w ciągu swojego życia na potyka się na wiele nieszczęść i sprzeciwień losu. A wisienką na jej urodzinowym torcie jest pewien charyzmatyczny brunet, który z nie jakich powodów postanowił zainteresować się brunetką. Jednak nie...