Po 30 minutach zacząłem się stresować.
A co jeśli Hailie będzie wredna?
A co jeśli będzie pogrążona w rozpaczy po stracie mamy?
A co jeśli będzie na nas obrażona?
A co jeśli chłopcy będą ją źle traktować?
A co jeśli...?
Takie myśli nie dawały mi spokoju. Ale z drugiej strony muszę pamiętać, żeby ją dobrze traktować, bo co jeśli moje obawy odbiją się na Hailie?
Muszę się uspokoić. Jak mam się do kurwy uspokoić, kiedy zaraz zamieszka z nami praktycznie obca osoba?
Takie myślenie o tym wszystkim, w niczym nie pomoże.
-Kiedy w końcu mu wybaczysz?
-Najpewniej nigdyMyślę, że to się nigdy nie zmieni. Nie wybaczę ojcu, ani Vincentowi. Zwłaszcza Vincentowi. Bo to nie tak, że raz zapomniał o moich urodzinach, tylko zostawił siedmioletniego mnie na pastwę losu.
Hmm... Zapomnieć o urodzinach. Brzmi znajomo?
Dzisiaj były moje 9 urodziny. Zawsze było tak samo. Jechaliśmy do jakiejś restauracji, a od braci dostawałem jakieś małe prezenty. Tata był na Florydzie, więc tego dnia miało być inaczej. Przynajmniej częściowo, bo rano do mojego pokoju zapukał Will, złożył mi życzenia i nawet chyba dał kakiś prezent. Podekscytowany zbiegłem na dół, do kuchni. Zastałem tam Shane'a i Dylana. Starszy brat mruknął jakieś "wszystkiego najlepszego", a Shane powiedział coś na tyle cicho, że nawet tego nie usłyszałem. Mój entuzjazm momentalnie wyparował. Pobiegłem z powrotem na górę i udałem się do skrzydła pracowniczego. Byłem pewny, że zastam tam najstarszego brata z torebką prezentową w ręku i uśmiechem na ustach. No to się przeliczyłem. Stałem tam przed jego gabinetem z 10 minut. "Może zaraz wyjdzie?" - myślałem. Ale nie wyszedł. Siedziałem opierając się o ścianę tuż obok drzwi do gabinetu Vincenta. I mimo tego, że nikogo nie było, ukryłem twarz w dłoniach, żeby nikt nie zobaczył moich łez. Spojrzałem na telefon. Nic. Żadnej wiadomości od ojca. Nie, żeby to była nowośc, ale myślałem, że chociaż złoży mi życzenia. Po raz drugi tego dnia się rozczarowałem. Ale siedziałem tam nadal. Nie zjadłem nic przez cały dzień, ale to mnie w tamtym momencie nie obchodziło. Siedziałem tam, aż do wieczora i, o ile dobrze pamiętam, nawet tam zasnąłem. Vincent nie wyszedł z gabinetu. Wiadomość też nie przyszła.
Tak bardzo się zamyśliłem, że nie zauważyłem, kiedy drzwi się otworzyły.
Zarejestrowałem brzęk kluczy, a potem słowa Willa
- Już jesteśmy
CZYTASZ
Błędy Przeszłości | Tony Monet
Fanfiction"bycie najmłodszym nie jest proste, kiedy musisz naprawiać błędy przeszłości" Wbrew pozorom należenie do rodziny Monet nie jest wcale takie łatwe. Skrzywdzony przez życie Tony Monet już prawie przyzwyczaił się, że nic nie idzie po jego myśli, kiedy...