Wszedłem do budynku szkoły z udawaną pewnością siebie. W rzeczywistości w tym miejscu niczego nie mogłem być pewien.
Prawda jest taka, że nie ważne ile dziewczyn czy przyjaciół miałem, to uczucie nie znikało. Uczucie, że już nigdy nie będzie tak jak kiedyś. Że już nigdy nie będzie dobrze. Ale może nigdy nie było dobrze. Może przez całe swoje siedmioletnie życie wyobrażałem sobie coś, co w rzeczywistości nie istniało.
Przez pierwsze dwa lata żyłem w złudnej nadziei, że wszystko się ułoży. Potem dotarło do mnie, że tata nie wyjechał na kilka mięsięcy, lat. Zrozumiałem, że on już nie chce wracać. I że według niego nie ma do czego.
Widziałem chłopaków patrzących na mnie z zazdrością i dziewczyny, które wgapiały się we mnie jak w obrazek. Te drugie ominąłem szerokim łukiem. Od mojego ostatniego zerwania nie pchałem się w związki, a nawet odpuściłem sobie szybkie numerki. Nic już nie miało sensu. Nic nie równało się z nią.
Siedziałem w ławce i czekałem na koniec lekcji. Kto wymyślił, że mamy się tu kisić 45 minut? Znudzony zacząłem bawić się zapięciem od plecaka, który leżał tuż obok mnie.
Chwilę później zadzwonił dzwonek.
- Na reszcie! - krzyknąłem na całą klasę, co nie uszło uwadze pani Rodriguez bacznie przyglądającej mi się przez całą lekcję, jakby zastanawiała się na czy tu mnie złapać
Praktycznie wybiegłem z sali, co nauczycielka skwitowała westchnięciem.
W końcu wsród stojących na korytarzu wypatrzyłem ją. Odwróciła się. Nasz wzrok się spotkał, a jej uśmiech zszedł z twarzy. Zdziwiłem się, ale podszedłem do dziewczyny.
- Musimy porozmawiać. - powiedziała cicho Roxane
- Coś się stało? - zapytałem - Wyglądasz na zmartwioną
- Ja... To znaczy ty... - zaczęła niepewnie. To było do niej niepodobne. Zawsze była uśmiechnięta i radosna - Zmieniłeś się - wypaliła w końcu.
- To znaczy?
- Ja... Długo nad tym myślałam i postanowiłam, że... Że powinniśmy zerwać...
Poczułem narastającą panikę. Zaczęło kręcić mi się w głowie.
- Oh... - zdołałem jedynie z siebie wykrztusić
- Tu nie chodzi o ciebie. Ja... Po prostu już do siebie nie pasujemy
- W porządku. Nie musisz mi nic tłumaczyć - słowa ledwo przeszły mi przez gardło
I wtedy odeszła. Nie tylko z korytarza, ale również z mojego życia.
Wiedziałem, że to już koniec. Ale życie trwało dalej.
I pomyśleć, że przejmowałem się gorszą oceną.
CZYTASZ
Błędy Przeszłości | Tony Monet
Fiksi Penggemar"bycie najmłodszym nie jest proste, kiedy musisz naprawiać błędy przeszłości" Wbrew pozorom należenie do rodziny Monet nie jest wcale takie łatwe. Skrzywdzony przez życie Tony Monet już prawie przyzwyczaił się, że nic nie idzie po jego myśli, kiedy...