Rozdział 5. Nie chcę go w naszym życiu.

26 6 43
                                    

Oddychaj Maja, dasz radę. Przecież, to tylko twoi rodzice. Znasz ich od najgorszej strony. Nie zaskoczą cię ich słowa, bo pewnie słyszałaś już to, co powiedzą dziś. No tylko oddychaj dziewczyno!

Zbliżający się stukot obcasów wyrwał mnie z zamyślenia. Stuk, stuk, stuk... wkroczyła do mojej głowy na dobre, jeszcze zanim otworzyła drzwi. Naciśnięcie klamki, odebrało mi oddech. Skrzypnięcie drzwi niemalże podcięło mi nogi.

Musisz dać radę dziewczyno!

Słodki, dławiący zapach perfum z najwyższej półki zaatakował moje nozdrza, sprawiając, że zakręciło mi się w głowie. Wbiłam wzrok w ziemię, szukając chociażby małej szczeliny, przez którą mogłabym uciec.

Nie dam rady...

Uścisk dłoni Aleksa przywrócił mnie do rzeczywistości i spojrzałam na kobietę, która stała przed nami. Uniesione brwi i rozchylone usta sprawiły, że przybrała niemalże ludzką postać. Szybko się jednak zreflektowała i na jej twarzy zagościła obojętność.

- Cześć mamo.

- Dzień dobry – przywitał się Aleks.

- Dzień dobry – odpowiedziała. I tyle. Żadnego: zapraszam do środka, wejdźcie, co ty tu robisz, czy chociażby pocałuj się w dupę. Zmierzyła mnie swym zimnym wzrokiem, spojrzała na kulę, na której się opierałam i nawet jej oko nie drgnęło.

- Jest Josh? – zapytałam w końcu, przerywając tę żałosną ciszę.

- Jest – odpowiedziała i otworzyła szerzej drzwi, więc weszliśmy. Poczułam się dziwnie, jakbym wkroczyła do obcego domu. Niby znałam każdy kąt, ale bałam się zrobić krok w którąkolwiek stronę. – Josh jest u siebie – sprecyzowała i zaczęła kierować się w stronę salonu.

- Mamo...

Zatrzymała się i odwróciła w moją stronę.

- Wszystko u was w porządku? – zapytałam.

- Jak najbardziej. A u ciebie?

- Radzę sobie... – odpowiedziałam i chciałam jeszcze coś dodać, powiedzieć o rehabilitacji, moich postępach, ale mi przerwała.

- Kiedy wracasz do swojego tańca? – zapytała i zmroziła mnie tym pytaniem. Wiem od braci, że informowali ją o leczeniu, rokowaniach i rehabilitacji. Poczułam, jak Aleks bierze głęboki wdech, aby coś jej odpowiedzieć, więc uścisnęłam mu dłoń, aby się uspokoił. Po pierwszym szoku musiałam przyznać przed samą sobą, że nie jestem zaskoczona tym pytaniem. Taka była Ellen Gilbert.

- Nie wracam, jak wiesz... – odpowiedziałam i chociaż chciałam zabrzmieć obojętnie, to głos mi zadrżał i wyszło naprawdę słabo.

- No tak. Tak jak mówiłam, Josh jest u siebie. – Odwróciła się i odeszła w stronę salonu. Tata do nas nie wyszedł.

Aleks stanął przede mną i delikatnie uniósł mi podbródek, abym spojrzała mu w oczy. Patrzył pytająco, czy na pewno chcę to kontynuować. Pokiwałam głową twierdząco. Dał mi przelotnego buziaka i poprowadził do pokoju Josha. Zapukaliśmy, ale nam nie otwierał. Podejrzewałam, że ma słuchawki na uszach i nas nie słyszy. Otworzyłam więc drzwi i pomału weszliśmy.

Josh leżał na łóżku i przeglądał coś w telefonie. Kiedy nas zauważył, był tak samo jak mama zaskoczony, ale u niego zaskoczenie szybko przeszło w złość.

- Co tutaj robicie? – warknął.

- Pukałam, ale nie słyszałeś, dlatego weszliśmy – odpowiedziałam.

- Co w o g ó l e tu robicie?

- Musimy porozmawiać Josh – głos miałam coraz słabszy. Chyba przeliczyłam swoje siły.

Nigdy mnie nie straciszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz