Była sobota. Po wielu pochmurnych dniach w końcu budziło mnie słońce. Ciepło promieni, które padały na moją twarz, sprawiło, że zanim otworzyłam oczy, uśmiechnęłam się.
To będzie dobry dzień – postanowiłam.
Wtuliłam się w ramiona Aleksa, na co on słodko zamruczał i spał dalej. Zaczęłam rozmyślać nad prezentami gwiazdkowymi. Do Bożego Narodzenia zostało tylko kilka dni, a ja byłam w czarnym lesie z ich przygotowywaniem. Nie do końca wiedziałam też, gdzie spędzę święta. Czy z rodziną Aleksa? Może z moimi braćmi? A może uda się to jakoś połączyć? Moje rozmyślenia przerwał dźwięk telefonu chłopaka. Nie otwierając oczu, sięgnął po telefon i odebrał połączenie. Usłyszałam tylko serię westchnięć i przytaknięć, po czym się rozłączył.
- To Adam. Prosi, aby z nim jechać do Filadelfii – powiedział, po czym ziewnął i pocałował mnie w czubek głowy. Jego ręka wsunęła się pod moją koszulkę, a palce rozpoczęły cudowną wędrówkę po moich plecach.
Nie dobry. To będzie cudowny dzień!
Stosunki między braćmi też były coraz lepsze. Rozmawiali ze sobą częściej, wspierali się i obydwaj byli z tego powodu bardzo zadowoleni. Dostali ode mnie nawet zielone światło na obgadywanie mnie.
Niech stracę.
Ja i Adam rozmawialiśmy rzadko, częściej wymienialiśmy zwykłe, kumpelskie smsy. Najfajniej było, kiedy spotykaliśmy się we trójkę. Po pamiętnej kłótni w parku pierwsze wspólne spotkanie było dość sztywne, ale kolejne były fajne i na luzie. Kiedyś Adam powiedział, że lubi patrzeć na mnie i Aleksa. Dziś ja mogę to powiedzieć o nich. Lubię obserwować, jak w końcu rozwija się pomiędzy nimi prawdziwa przyjaźń.
- I zgodziłeś się – skomentowałam w końcu jego nowinę.
- Tak. Nie musisz jechać, jak nie masz ochoty.
- Mogę jechać. A skąd ta nagła potrzeba towarzystwa?
- Chce, żebyśmy poznali jego córkę. I powiedział, że mam coraz mniej cierpliwości do Carol, musi ktoś z nim jechać, żeby go pilnować. Nie wiem do końca, o co chodzi.
- Czyli jedziemy do Filadelfii. Wiedziałam, że to będzie dobry dzień – powiedziałam radośnie. Zanim Aleks zdążył zaprotestować, wstałam i ubrałam jego bluzę.
- Gdzie idziesz? I dlaczego zawsze ubierasz moją bluzę?
- Na kawę. I wiesz, jak uwielbiam twoje bluzy. Czuję się wtedy, jakbyś w jakiś sposób był blisko mnie.
- Wróć do mnie, to poczujesz moją bliskość – powiedział i uśmiechnął się tak, że aż mi się nogi ugięły. Nie mogłam się oprzeć. Weszłam na łóżko, ściągnęłam bluzę, usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam go całować.
- Sam jest za ścianą, dosłownie – wymruczał Aleks, ale jednocześnie w żaden sposób mnie nie zatrzymywał.
- Wrócił z nocnego dyżuru, więc śpi jak zabity. Poza tym... będziemy cicho – wyszeptałam mu do ucha, które zaraz zaczęłam całować. Wywołało to u niego falę dreszczy, a z ust wydostał się uroczy jęk. Roześmiałam się.
- Muszę ci zatkać usta kochanie. – Zanim zdążył zareagować, jego usta mogły odpowiadać już tylko na moje pocałunki. Przez chwilę całkowicie mi się poddawał, ale ostatecznie jednym zwinnym ruchem sprawił, że to on na mnie leżał i całował mój obojczyk.
- Zobaczymy, czy ty potrafisz być cicho.... – mruczał między pocałunkami, jednocześnie ściągając mi koszulkę. Na całym moim ciele pojawiła się gęsia skórka, ku jego wielkiej radości. Każdy jego dotyk, pocałunek sprawiał, że miałam ochotę krzyczeć z rozkoszy. Przyciągnęłam go do siebie, aby teraz to on zamknął mi usta.
CZYTASZ
Nigdy mnie nie stracisz
RomanceKontynuacja losów Mai, Aleksa, Josha i ich rodzeństwa z powieści "Nigdy z Ciebie nie zrezygnuję...". Maja wyjeżdża ze swej rodzinnej miejscowości na rehabilitację kolana. Chociaż Nowy Jork był jej celem i marzeniem od lat, teraz stał się synonimem...