Cisza... zniewalająca cisza, która jest idealnym szumem tańczącego wiatru i oceanu. Nie wiem, co robię na plaży w Somers Point, ale uwielbiam ten czas... czas ciszy przed burzą.
Idę, a ziarenka piasku przesypują się przez palce stóp. Serce uderza coraz szybciej. Ono już wie... Jeszcze kilka kroków, kurtyna się rozsunie, a moim oczom ukaże się najpiękniejszy spektakl.
Wiatr, niczym ochroniarz tego przedstawienia, rzuca podkręcony wir w moją twarz. Przez sekundy nie mogę oddychać i cofam się o krok.
Jestem silna i mam wytrzymałe nogi. Całe życie tańczyłam. Nie ze mną te numery...
Wciągam mocno powietrze i łapię oddech. Zapieram się i idę dalej.
Jestem jednak zmęczona... tak bardzo zmęczona. Zaciskam zęby i spinam się, bo muszę to zrobić. Muszę to zobaczyć... Muszę to poczuć...
Jeszcze krok...
Grzęznę w piasku, więc padam na kolana i na czworaka wspinam się dalej...
Docieram na szczyt wydmy w ostatniej chwili. Niebo jest całe zasnute chmurami, które poruszają się niespokojnie, przeciskając jedna przez drugą. Grafitowe, stalowe i szare... każda chce zejść i dotknąć ziemi lub skąpać się w oceanie. Ale ten na to nie pozwoli. To jego terytorium. Wzburzone fale unoszą się do góry tylko po to, aby z hukiem uderzyć w taflę wody. Piana tocząca się z jego gardzieli daje jasny przekaz... Nie cofnie się przed niczym... Masz się bać, bo to on dyktuje warunki...
Stoję i patrzę na ten spektakl jak zaczarowana. Ręce uniosłam na boki, aby wiatr mógł otulić każdą część mojego ciała. Niczym wąż wije się wokół moich kończyn, ostatecznie koncentrując się na włosach, które rozwiewa i próbuje ułożyć z nich osobliwą fryzurę. Drobinki piasku tańczą w powietrzu, prześlizgując się między moimi palcami. Brutalnie jednak atakują moje oczy, które podejmują walkę i wypuszczają dwie oczyszczające łzy.
Jedna z nich dociera do kącika ust i wdziera się do ich wnętrza. Jest słona... Oblizuję wargi... Piasek... Bardzo słony piasek...
Schodzę kilka kroków w dół...
Nie rób tego... – szepcze wiatr wplątany w moje włosy.
Nie słucham... Chcę poczuć bryzę z oceanu...
Fale rozbijają się o brzeg, rozbryzgując krople wody niemalże do mych stóp.
Jeszcze kilka kroków...
Jestem... Czuję... Mgiełka, która miała być orzeźwieniem, nie jest nim. Wymieszana z piaskiem, smaga moje ręce, nogi i twarz, dając uczucie wbijania tysięcy szpilek...
Boli... ale czasami dobrze, jak boli... Wiesz, że żyjesz.
Nagle grzmot rozdziera powietrze... Czas jakby zwolnił... widzę, jak drgają pojedyncze krople wody, ziarenka piasku... Jak wstążki wiatru wiją się, jakby chciały stąd...
Uciekaj – szepnęły mi do ucha, kiedy wplątały się w moje włosy.
Poruszam palcami prawej ręki, szukając jego palców, ale jedynie co czuję to wiatr pomieszany z piaskiem. Przecież powinien już wpleść swoją dłoń w moją...
Odwracam się, ale nikogo nie ma. Jestem sama.
Aleks?
Rozglądam się wokół, ale nigdzie go nie ma. Serce zaczyna się tłuc w mojej piersi, powodując rozdzierający ból. Nie mogę się ruszyć...
Aleks?!?! - krzyczę, ale mój krzyk zostaje całkowicie pochłonięty przez kolejny ryk grzmotu.
Grzmotu, który wyssał całe powietrze...
Nie mogę oddychać...
Nie mogę...
... oddychać.
Aleks!?!?!
Otwieram oczy i podnoszę się do pozycji siedzącej. Serce dudni mi w uszach, a oddech mam płytki.
Ale oddycham...
Jestem cała mokra. Pojedyncze kosmyki włosów przykleiły mi się do twarzy. Po plecach spływa pojedyncza stróżka zimnego potu.
Gdzie ja w ogóle jestem?
Pomału moje oczy przyzwyczajają się do ciemności, ale nie poznaję tego miejsca. Leżę w pojedynczym łóżku, a wokół mnie panuje bałagan. Nie, to nie bałagan. Raczej artystyczny nieład.
W drugiej części pokoju dostrzegam śpiącą osobę. Wstaję i podchodzę na palcach. Ciemne długie włosy są rozrzucone na poduszce, a ich właścicielka śpi jak dziecko.
A jednak potrafisz być spokojna – pomyślałam o przyjaciółce.
Wracam do łóżka. Zaciskam mocno powieki i dłonie na kołdrze. Kiedy otwieram oczy, łzy wymykają się, jakby uciekały z więzienia. Jedna dociera do ust... znów ten słony smak...
Rozluźniam pięści i patrzę na moją prawą dłoń...
Aleks, gdzie jesteś?
*****************************************************************
Sen Mai ma związek z jej wspomnieniami, a nawet zwyczajami z czasów, kiedy mieszkała w Somers Point. Jest o tym mowa w zaktualizowanym pierwszym rozdziale "Nigdy z Ciebie nie zrezygnuję...":
https://www.wattpad.com/1411036993-nigdy-z-ciebie-nie-zrezygnuj%C4%99-rozdzia%C5%82-1
CZYTASZ
Nigdy mnie nie stracisz
RomanceKontynuacja losów Mai, Aleksa, Josha i ich rodzeństwa z powieści "Nigdy z Ciebie nie zrezygnuję...". Maja wyjeżdża ze swej rodzinnej miejscowości na rehabilitację kolana. Chociaż Nowy Jork był jej celem i marzeniem od lat, teraz stał się synonimem...