Za dwie godziny wyjeżdżamy do Somers Point, a ja biegam po centrum handlowym za prezentami. Ok, aktualnie nie biegam. Stoję przyklejona do ściany jednego ze sklepów i ukrywam się za wielką choinką. Uciekłam przed ludźmi i przed... Mariah Carey. Jeszcze raz usłyszę All I want for Christmas, a zacznę tu wyć. Tyle czasu rozmyślałam nad i d e a l n y m i gwiazdkowymi prezentami, że w końcu większości nic nie kupiłam. Będą więc bardzo spontaniczne prezenty. Gorzej mogłoby być tylko wtedy, gdybym kupiła je na stacji benzynowej w drodze do naszego miasteczka. Najgorsze jest jednak to, że takich nieogarniętych ludzi jak ja są miliony! Na tyle szacuję liczbę ludzi, którzy od rana przepychają się koło mnie w galerii.
Nie znoszę zakupów!
Dziewięćdziesiąt koszmarnych minut później weszłam do mieszkania Sama, czując się, jakbym właśnie ukończyła triatlon. Rozsiadłam się na kanapie, zamknęłam oczy i marzyłam o gorącej kąpieli, wielkim kubku kawy i...
- No nareszcie, zaraz wyjeżdżamy! – niemalże huknął mi nad głową Aleks.
Miałam dodać „i moim cudownym chłopaku", ale ta myśl w tej chwili się zdezaktualizowała.
- Dlaczego jesteś w takim bojowym nastroju?
- Mama dzwoniła już cztery razy, pytając, czy wyjechaliśmy, a ja przez dwie ostatnie rozmowy udawałem, że jesteśmy w aucie.
- Dobra, już dobra... wezmę tylko prysznic...
- Kochanie, jeszcze chyba nigdy cię o nic nie błagałem, a teraz właśnie to robię. Pakuj swój seksowny tyłek do samochodu!
Wstałam niespiesznie z kanapy, założyłam rękę za rękę i zrobiłam nadąsaną minę.
- To nie było błaganie, tylko dość kiepski rozkaz.
Chłopak do mnie podszedł, a ja odruchowo wciągnęłam mój ulubiony piżmowy zapach. Położył dłonie na moich policzkach i zmusił mnie do patrzenia w ocean jego oczu.
Grasz nieczysto kochany. Ale ok. Patrz i przypomnij sobie, jak działają na ciebie moje oczy... Ale nie głaskaj mnie po policzkach. Ej! To już jest bardzo nie fair. I ten zapach... Może chociaż przestanę oddychać? Maja skup się. Nie możesz przegrać... Motylki w moim brzuchu wynoście się... Dam radę, dam radę, dam radę! Pfff... kogo ja próbuję oszukać?
Zamknęłam oczy i wystawiłam mu język. Aleks się roześmiał, po czym, zanim uniosłam powieki, wylądowałam na jego ramieniu i niósł mnie jak worek do samochodu. Nie rzucałam się, nie krzyczałam, tylko też śmiałam. Kiedy postawił mnie przy samochodzie, patrzył na mnie triumfalnie, ale widząc mój szyderczy uśmiech, zaczął się zastanawiać, o co chodzi.
- Dzięki kochanie. Byłam totalnie padnięta! Potrzebowałam twych silnych ramion – puściłam do niego oko i wsiadłam grzecznie na miejsce pasażera.
Aleks się roześmiał, a wracając po bagaże, powiedział pod nosem, że oszaleje przeze mnie. Wychyliłam się przez okno i go zawołałam.
- Co tam mamroczesz kochanie?
- Że cię kocham!
- No ja myślę!
Nasza droga do Somers Point przebiegła głównie w ciszy. Dużo myślałam, a Aleks wiedział, że nadal próbuję sobie wszystko ułożyć w głowie, więc był przy mnie, ale dał mi też potrzebną przestrzeń. Ostatni tydzień był ciężki. Ja i moi bracia mierzyliśmy się z naszą przeszłością, z emocjami swoimi i innych, próbowaliśmy zrozumieć swoje zachowania, reakcje. Wypowiedzenie wszystkiego na głos nie dało nam upragnionego spokoju. Jeszcze nie. To było jak tsunami. Pół roku temu ta obezwładniająca fala by nas zniszczyła. Teraz nas sponiewierała, ale trzymaliśmy się za ręce i twardo staliśmy na powierzchni. Wprawdzie z kilkoma dodatkowymi ranami, ale w końcu i one się zabliźnią.
CZYTASZ
Nigdy mnie nie stracisz
RomanceKontynuacja losów Mai, Aleksa, Josha i ich rodzeństwa z powieści "Nigdy z Ciebie nie zrezygnuję...". Maja wyjeżdża ze swej rodzinnej miejscowości na rehabilitację kolana. Chociaż Nowy Jork był jej celem i marzeniem od lat, teraz stał się synonimem...