9

100 3 0
                                    

-I jak idzie ci zadanie?- spytał Harry. Staliśmy przed salą do eliksirów, czekałam na profesora razem z "złotą trójcą".

-Byłam wczoraj na spotkaniu z nim, było w porządku, rozmawialiśmy starałam się zachowywać normalnie- powiedziałam z bladym uśmiechem.

-Hej, Mal wszystko dobrze? Jakoś miernie wyglądasz- spytała Hermiona patrząc na mnie z lekkim zmartwieniem.

-No fakt wyglądasz jakby ten cały Mattheo ci coś zrobił- dodał Ron.

-Nie, on mi nic nie zrobił, ale kurde źle mi z tym, że połowa moich przyjaciół to prawdopodobnie śmierciożercy, tęsknię za nimi, ale nie mogę, czuje przy nich obrzydzenie- powiedziałam szczerze i spuściłam wzrok w dół, nagle moje buty były bardzo interesujące.

Przez chwilę towarzyszyła nam cisza, którą przerwał Harry mówiąc coś o tym, że muszę się zachowywać normalnie, miałam ochotę na to przewrócić oczami. Kurwa ja tu mówię co mi leży na sercu a on mi wyjeżdża, że muszę zachowywać się normalnie.

-Harry daj spokój, tu chodzi o jej przyjaciół, zresztą sam wiesz jak wygląda sytuacja i jej trauma- powiedziała surowym tonem Granger- słuchaj Mal, wiemy, że to trudny dla ciebie czas, ale musisz być dzielna, na przerwach masz nas a na lekcjach spróbuj może o tym za bardzo nie myśleć, zaproponowałabym ci siedzenie razem, ale to byłoby zbyt podejrzane.

Posłałam dziewczynie uśmiech odpowiadając "dziękuję". Może nie za bardzo pomogła, ale przynajmniej była miła, nie wiem spróbuję zachowywać się w miarę normalnie, bo na serio się czegoś domyślą.

Po kilku minutach przyszedł Slughorn zapraszając nas do sali, musiałam usiąść z Blaisem. Zabini zawsze był super przyjacielem, może przy nim będę się czuła lepiej?

-Hej Mal, możesz mi powiedzieć co się ostatnio z tobą dzieje? Od zerwania z Malfoy'em jesteś jakaś inna, unikasz nas, gadasz z nieudacznikami, co jest z tobą?- oburzył się Zabini a mi się odechciało żyć. No ja pierdole, Blaise miał być tym fajnym przyjacielem, a pierwsze co zrobił to się rzucił na mnie.

-Nie obrażaj ich Zabini, oni są super, a co do tego, że was unikam, to nie prawda po prostu dużo się ostatnio uczę, wiesz Voldemort powrócił i te sprawy, trzeba być przygotowanym- mówiłam nerwowo na co chłopak zmarszczył mocno brwi.

-Kurwa Mal ogarni się, od kiedy się przyjaźnisz z jebanymi szlamami i wybrańcem.

-Posłuchaj mnie kurwa, nie mów tak o moich przyjacielach, nie wiem co się z tobą dzieje Zabini, ale kiedyś taki nie byłeś, nie zwracałeś większej uwagi na status krwi, może to wy wszyscy jesteście kurwa inni a nie ja- powiedziałam ostrym i wrednym tonem, zdenerwował mnie kurwa gdzie mój stary Blaise?

Chłopak jedynie popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem po czym odwrócił się do profesora.

***

Szłam na błonia, kiedy zostałam zaczepiona przez Mattheo, złapał mnie za łokieć prosząc o chwilę czasu.

-Dobra posłuchaj, nie wiem o co ci chodzi, ale kłócisz się z przyjaciółmi, gadasz z tymi dziwkami z Gryffindoru a na dodatek umówiłaś się ze mną, Maddison mam nadzieję, że z nimi nie spiskujesz- powiedział podejrzliwym tonem.

kurwa kurwa kurwa.

- Czemu miałabym z nimi spiskować?- spytałam głupio- dobrze mi się z nimi rozmawia, a z przyjaciółmi nie gadam ponieważ ostatnio mam wrażenie, że mówimy w innych językach, a co do ciebie to męczyły mnie nasze kłótnie, więc postanowiłam się pogodzić, coś jeszcze?

o kurwa ale jestem mądra hit.

-No dobrze, nie chciałem tak na ciebie naskoczyć, ale Blaise jest dzisiaj cały dzień bardzo wkurwiony, mówi coś o waszej kłótni, i że uważasz się z zmienił. Mocno go to ruszyło, może spróbuj z nim pogadać?

Spojrzałam w szoku na bruneta, czy on się martwi o Zabiniego? Kurwa to mnie zaskoczył.

-Nie wiem Mattheo, nie chce mi się z nimi gadać, nie mam ochoty.

-To może pójdziemy się przejść do Hogsmeade razem? Miałem zamiar iść z jakąś dupą, ale nie mam ochoty dzisiaj na jakieś głupie laski- powiedział chłopak na co spojrzałam na niego oceniająco.

-Jakiś ty miły, ale okej możemy iść.

***

-Kurwa nie! Nie rozumiesz mnie co do ciebie mówię!- śmiał się chłopak- to było tak, że ja idę z wodą i wychodzi mi Astoria z zakrętu, noi kurwa niefortunnie wylałem na nią tą wodę! To nie było specjalnie!- krzyczał chłopak wymachując rękami.

Myślałam, że nie wytrzymam ze śmiechu, kiedy chłopak zaczął odgrywać tą scenę.

-To dlatego raz wróciła mokra do dormitorium mówiąc "Kurwa zajebie tego jebanego Riddla"- śmiałam się cytując słowa Greengrass.

-Tak! Później przez dwie godziny nie odzywała się do mnie, dopuki nie dałem jej czekoladek, wtedy, mi wybaczyła, ale w sumie to chuj mi w dupę bo na następny dzień to ona mnie oblała wodą i to specjalnie.

Siedzieliśmy w jakimś barze i piliśmy piwo kremowe, bawiliśmy się super, nie wytrzymując ze śmiechu, prawdopodobnie wszystko nas śmieszyło przez alkohol zawarty w piwie, w końcu to już któreś z kolei.

Kiedy zauważyliśmy, że robi się ciemno postanowiliśmy wracać, dalej opowiadając sobie jakieś historię.

-Mal poczekaj!- usłyszałam z tyłu więc odwróciłam się razem z chłopakiem obok mnie. Osobą, wołającą nas był Malfoy, zmarszyczyłam brwi na jego widok, czego chciał?
- Posłuchaj mnie uważnie, jeśli nienawidzisz mnie za to kim jestem, to musisz też nienawidzić jego!- krzyczał chłopak.

Słucham? Nie miałam pojęcia, jak interpretować jego słowa. Czyli Mattheo też jest  śmierciożercą?

-Co ty opowiadasz Malfoy za głupoty, Mal spójrz, nic tu nie ma- powiedział brunet ukazując swoje przedramię, rzeczywiście było czyste, żadnego znaku, nic.

-Jasne, ukrył je zaklęciem- powiedział wkurzony Draco.

-Revelio- powiedziałam wskazując na przedramię chłopaka, ale nic się nie stało, nic się nie ukazało, może Mattheo, wcale nie jest powiązany z Voldemortem? Ale skoro nie jest to po co Malfoy opowiadał takie głupoty.

-Kurwa, kurwa kurwa! Mal możemy pogadać na spokojnie? Sam na sam, błagam- prosił zdesperowanie Draco, szkoda mi się go zrobiło więc się zgodziłam.

-Dobrze, Mattheo idź proszę do Hogwartu, poradzę sobie- powiedziałam uśmiechając się do chłopaka.

-Nie ma opcji, będzie opowiadał ci głupoty na mój temat- powiedział od razu brunet, lecz pod wpływem mojego proszącego spojrzenia odpuścił i z westchnieniem poszedł z stronę Hogwartu.

-Dobrze, więc posłuchaj mnie, wiem, że mnie nienawidzisz, ale pomimo tego ja chce dla ciebie jak najlepiej i słuchaj znam prawdę o twojej przeszłości jako jeden z nielicznych i dlatego proszę cię abyś trzymała się od niego z daleka, jeśli mnie nienawidzisz, to nie wiem co zrobisz z nim- skończył mówić Malfoy, cały czas intensywnie patrząc mi w oczy, nie rozumiałam o co mu chodzi, czemu miałabym nienawidzić jeszcze bardziej Mattheo?

-Posłuchaj Malfoy, nic nie rozumiem co do mnie mówisz, możesz mówić po ludzku? O co ci chodzi i kim niby jest Mattheo że miałabym go nienawidzić?

-Nie mogę ci nic powiedzieć, ale proszę, zbliżają się mroczne czasy, może stać się wiele, ogromna część ucierpi bardzo mocno, ale w życiu ciebie nie dam skrzywdzić, kocham cię całym sercem, boli mnie strata ciebie, chciałbym ci kiedyś wszystko wytłumaczyć, dlaczego to zrobiłem- mówił chłopak patrząc w swoje buty, wyglądał tak niewinnie, ale kurwa Merlin wie ile on już ludzi zamordował.

-Myśle, że jeśli tak bardzo ci na tym zależy, to dobrze, będziesz mi mógł wyjaśnić, ale proszę nie dzisiaj, jestem zmęczona, chce się położyć- powiedziałam z bladym uśmiechem, na co chłopak spojrzał na mnie w szoku, chyba informacje dopiero do niego dochodziły bo po chwili uśmiechnął się z całej siły przytulając się do mnie i szepcząc ciche dziękuję.

Kurwa, jak ja tęskniłam za tym uczuciem.

He said he wouldn't leave || Mattheo RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz