12

65 6 2
                                    

Spojrzałam w szoku na mojego najlepszego przyjaciela, co? Czyli oni wiedzą? Wiedzą o moich rodzicach? O moim spisku z zakonem? Kurwa Kurwa Kurwa.

-Co jest Wolfdart? Myślałaś, że będziesz nas oszukiwać? Że nie dowiemy się, że spiskujesz z jebanym zakonem feniksa?- mówił cały czas Blaise patrząc na mnie szeroko otwartymi oczami, bałam się, strasznie się bałam widząc go takiego- Skończysz tak jak twoi marni rodzice, jebane szlamy, które nie powinny istnieć.

Co? Skończę jak oni? Szlamy? Jak on śmie obrażać moich rodziców?

Zaraz.. skończę jak oni? Czy oni chcą mnie zabić?!

-O czym ty mówisz?- spytałam ze strachem w głosie, słysząc to, Zabini uśmiechnął się szaleńczo, nie mogłam na niego patrzeć, jednak ku mojemu przerażeniu, dosłownie każdy tak na mnie patrzył z tym uśmiechem.. co do chuja?

-CRUCIO!

-NIE KURWA NIE!- wrzasnęłam podnosząc się gwałtownie, byłam w swoim łóżku, czyli był to tylko sen. Kurwa był taki realistyczny, do tego ten Zabini..

-Co się stało?!- wrzasnęła Astoria gwałtownie podnosząc się i rozglądając po pokoju- ja pierdole Mal czemu tak krzyczysz, przestraszyłaś mnie- odpowiedziała z pretensją w głosie widząc, że nic się nie stało.

Jednak ja myślałam, ten sen był pojebany... Zabini byłby w stanie rzucić na mnie zaklęcie niewybaczalne? Aktualnie wszystko jest możliwe, patrząc na wydarzenia z wczoraj.

Wspomnienia z wczorajszej nocy zaczęły wracać do mnie z podwójną mocą, jak on mógł mówić do mnie takie rzeczy?!

Byłam okropnie wściekła na niego, nic nie wiedział,  a jednak mówił te okropności. Z drugiej strony jest mi po prostu przykro, czuje się jak najgorszy śmieć, który zostawił swoich przyjaciół.

Jeszcze ta Astoria..

-Mal co ci jest?- usłyszałam dopiero jak jakieś smukłe dłonie zaczęły mną potrząsać, musiałam się odłączyć.

Spojrzałam na dziewczynę zdezorientowana, nie wiedziałam co miałam powiedzieć, czy ona jest na mnie zła, za to że mnie nie było przy niej? Czuje do mnie żal? Matko jestem okropną przyjaciółką..

-Przepraszam..- powiedziałam z chrypą w głosie- kurwa tak cię przepraszam, ja nie wiedziałam, kurwa gdybym wiedziała byłabym przy tobie, po prostu kurwa!

-Uspokój się Maddison, nie jestem na ciebie zła, rozumiem, że miałaś gorszy okres, twoje tajemnicze zerwanie z Malfoy'em i w ogóle, na prawdę rozumiem, nie słuchaj Zabiniego, wczoraj przesadził i dopuki cię nie przeprosi, nie mamy o czym rozmawiać z nim- powiedziała patrząc mi prosto w oczy.

-Jesteś najlepsza- wyznałam i przytuliłam ją.

-A więc, chcesz mi powiedzieć, co się tak na prawdę stało, że byłaś tak nieobecna i zerwałaś z Draco?- spytała z łagodnym uśmiechem.

Postanowiłam jej powiedzieć, ufam jej wierzę, że moje sekrety będą u niej bezpieczne.

-Zaczęło się od tego, że zobaczyłam u Dracon'a na przedramieniu mroczny znak..- zaczęłam, dziewczyna spojrzała na mnie w szoku- Malfoy jako jedyny wiedział, że moich rodziców zabili jebani śmierciożercy, na moich oczach, zostawili mi tylko ogromną, obrzydliwą Blizne, mam tak ogromną traumę związaną z tym, że popadłam w paranoję, uważałam was wszystkich za śmierciożerców, sytuacji nie polepszył list od Freda, gdzie mówi żebym uważała na kilka ślizgonów, później trafiłam znowu do skrzydła gdzie odwiedzili mnie gryfoni i Dumbledore, dali mi propozycje, w której mam zaprzyjaźnić się z Mattheo, a nawet wejść w związek, aby dowiedzieć się jak mocno powiązany jest z Voldemortem, zgodziłam się ze względu na Freda, postanowiłam się od was odciąć, ponieważ moja trauma wzięła górę, bałam się kontaktu z wami- skończyłam z łzami w oczach, mówiąc to patrzyłam w miejsce na przeciwko mnie, bałam się spojrzeć jej w oczy.

A co jeśli ona nie zrozumie? Zostawi mnie i powie wszystkim, że nie warto mi ufać bo jestem z gryfonami w zmowie, a co jeśli ona jest jedną z nich...

Przez okropnie długi czas zapadła cisza, postanowiłam spojrzeć na dziewczynę.

Patrzyła na mnie w szoku, miała minę jakby zobaczyła ducha. Matko, nie wiem co mam o tym myśleć, muszę się odezwać, chociaż wolałbym chyba nie wiedzieć co dziewczyna ma mi do powiedzenia..

-Astoria.. powiesz mi coś?- spytałam z chrypą w głosie, dziewczyna tak jakby otrząsnęła się z transu, spojrzała na mnie zdezorientowana i powiedziała

-Boże, dlaczego nigdy nie powiedziałaś mi o swoich rodzicach.. dlaczego nie przyszłaś do mnie po zerwaniu z Malfoy'em, nie przyznałaś się? Nie powiedziałaś o zadaniu od zakonu.. kurwa- powiedziała z lekkim żalem, nie rozumiałam jej żalu, przecież wyjaśniłam, że nie chciałam z nimi kontaktu, bałam się, trauma wzięła górę.

-Bałam się cokolwiek powiedzieć

-Jasne.. Mal wybacz, ale chciałabym zostać sama, muszę uporządkować myśli- powiedziała z łagodnym uśmiechem.

Szybkim tempem, wstałam z łóżka, ubrałam się i wyszłam z pokoju. Postanowiłam pójść do łazienki, jednak nie było mi to dane, gdyż w pokoju wspólnym siedział Zabini.

Spojrzałam na niego obojętnie i już chciałam przechodzić, jednak przeszkodził mi jego głos

-Mal, czy my możemy..

-Nie nic nie możemy Zabini, zostaw mnie w spokoju- przerwałam mu stanowczo, po czym wyszłam z salonu, kierując się do biblioteki.

×××××××

Ej dobra kurwa nawet nie wiecie jak się cieszę że ktoś czyta ta książkę, dziękuję wszystkim🩷🩷

Dużo przeklenstw jest wiem o tym jendk staram się podkreślić te emocje tymi wyrazami

He said he wouldn't leave || Mattheo RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz