13

56 4 0
                                    

Siedziałam w bibliotece już długi czas, pochłaniając lekturę, jednak nie za bardzo skupiałam się nad napisanymi literkami, a tym co tkwiło w mojej głowie. Z jednej strony czułam się szczęśliwa, że w końcu wyrzuciłam to z siebie, a z drugiej w głębi duszy miałam obawy, a co jeśli Astoria po przemyśleniach stwierdziła, że to dla niej za dużo i nie chciałby dalej utrzymywać ze mną przyjaźni, albo co gorsza, jakby wszystkim powiedziała, zawiodła bym nie tylko zakon Feniksa, ale także wszystkich dookoła.

Na samą myśl o tym wzdrygłam się niekontrolowanie.

-O tutaj jesteś- usłyszałam głos, spojrzałam w kierunku, z którego się wydobywał. Stało tam golden trio, patrząc na mnie ze współczuciem.

czyli wszystko wiedzą, cudownie.

-Ta, chciałam zostać sama- odpowiedziałam i uśmiechałam się lekko- coś się stało?- dopytałam, kiedy nastała dość niezręczna cisza.

Cała trójka ruszyła w stronę mojego stolika, siadając przy nim, pierwszy odezwał się Harry, pytając o moje samopoczucie, odpowiedziałam im, że bywało lepiej nawiązując do sytuacji z wczoraj.

-A tak poza tym, chcieliśmy poprosić o to abyś..- odezwał się Potter, jednak nie było mu dane dokończyć gdyż dostał z pięści Hermiony w ramie. Spojrzał na nią morderczym spojrzeniem mówiąc ciche "auć".

-Nie teraz Harry, innym razem ją o to poprosimy- powiedziała karcąco dziewczyna.

-Hermiona, ale my nie mamy czasu!

-Przecież widzisz, że nie jest w najlepszym humorze do rozmawiania o takich rzeczach!

Przyglądałam się ich kłótni, rzucając pytające spojrzenie Ronowi, który wyglądał jakby już nie mógł wytrzymać.

I nie wytrzymał.

-Chodzi o to, że chcemy abyś śledziła Malfoya- powiedział bardzo szybko z zamkniętymi oczami. Jego przyjaciele spojrzeli na niego oburzeni.

-RONALD!

-No dobra, mogę to zrobić, ale po co?- odpowiedziałam luźno, nie chcąc słyszeć, jeszcze większej kłótni, która właśnie nadchodziła.

W wyjaśnieniach Harry powiedział mi, że zauważyli jak kręci się przy 7 piętrze i często znika z lekcji. Podejrzewali, że miało to związek z Voldemortem.

I kiedy o tym pomyślałam, to rzeczywiście Draco często znikał z lekcji, nie było go w pokoju wspólnym, czy podczas posiłków w wielkiej sali.

Zastanawiałam się tylko jak miałabym to zrobić, do tego muszę się zabrać w końcu za zadanie z Mattheo, o które oczywiście Gryfoni też pytali, odpowiedziałam im zlewczo, że to nie takie proste i już więcej nie drążyli.

-Już pora obiadu, idziesz z nami Mal?- spytał Ron wstając z krzesła.

Skinęłam głową i poszłam razem z nimi.

Usiadłam przy stole ślizgonów, nakładając sobie jedzenie, dopiero wtedy poczułam jaka byłam głodna, przecież nie jadłam już od długiego czasu.

Wtedy odezwała się Astoria z prośbą o rozmowę, nie mogłam odczytać z wyrazu jej twarzy, czy chciała mi powiedzieć coś wspierającego, czy coś okropnego.

Resztę obiadu spędziłam na rozmyślaniu co chciała powiedzieć mi Astoria.

****

Mega krótki rozdział, ale już długo nie wstawiłam nic nowego, bardzo się cieszę z odsłon mojej książki, może dla niektórych to mało, ale dla mnie to bardzo dużo, dziękuję❤️

He said he wouldn't leave || Mattheo RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz