6

142 2 0
                                    

-No w końcu jesteś- usłyszałam głos wchodząc do pokoju wspólnego ślizgonów- oh a cóż to za rozkoszny kwiatek- dodał Mattheo podchodząc do mnie i patrząc na roślinę trzymaną w mojej ręce. Był tak blisko, że wyczułam od niego sporą ilość alkoholu.

Matko pierw Malfoy, a teraz z tym będę się użerać.

-Czego chcesz Mattheo- powiedziałam ze znudzeniem, patrząc w jego czekoladowe oczy.

-Ojć nie bądź taka niemiła Maddison, przecież nic się nie dzieje- powiedział ze śmiechem na co przewróciłam oczami.

-Posłuchaj mnie kretynie, nie mam czasu na ciebie, spieszę się- odpowiedziałam mu wrednym tonem kierując się w stronę dormitorium.

-Poczekaj Maddison! Czekaj.. kto ci to zrobił?- spytał patrząc na nadgarstek, na którym było widać jeszcze ślady od Malfoy'a.

-Nikt Mattheo, idź spać jesteś pijany.

-Nie Maddison odpowiedz kurwa, kto ci to zrobił- kiedy długo nie odpowiadałam sam zaczął wypytywać- rudzielec?

-Nie.

-Jakiś obcy?

-Nie.

-Malfoy?

Nie odpowiedziałam, co było chyba jasną odpowiedzią, sądząc po reakcji Mattheo, też się domyślił, ponieważ jego oczy stały się ciemniejsze a sam wyglądał jakby miał dokonać tu mordu.

-Zajebie go kurwa- wyszeptał i odwrócił się z zamiarem Merlin wie czego.

-Ej Mattheo czekaj! Jesteś pijany, nie wiesz co mówisz, chodź zaprowadzę cię do dormitorium.

-Kurwa nie potrzebuje niańki, umiem się sam sobą opiekować- mówił dalej wkurzony, przewróciłam na te słowa oczami i poszłam do swojego dormitorium. Jak nie chce to kurwa nie, ja się nie będę prosić.

Kiedy weszłam do dormitorium dziewczyny już spały. Ja sama też poszłam do łazienki ogarniając się, po czym położyłam się spać.

***

Obudziłam się z o dziwo dobrym humorem, po ubraniu się w zwykłe jeansy i bluzę, nałożyłam lekki makijaż. Wychodząc z łazienki spojrzałam na tulipana, który leżał na szafce, uśmiechnęłam się na jego widok, przypomniał mi świetne chwile z Fredem.

Wyszłam z dormitorium na śniadanie, przybywszy do wielkiej sali usiadłam przy stole ślizgonów, gdzie siedział już Zabini, uśmiechnęłam się do niego szeroko witając się, na co on odpowiedział mi tym samym.

-Właśnie Mal, dzisiaj organizujemy imprezę w pokoju wspólnym slytherinu, będą puchoni i krukoni! Będzie genialnie, musisz przyjść- powiedział błagalnie patrząc na mnie uśmiechając się zachęcająco, na co się lekko zaśmiałam.

-Pewnie, że przyjdę, może poznam kogoś nowego- zaśmiałam się lekko, choć wiedziałam, że wcale nie, nie chce na razie nikogo.

-Nie wydaje mi się, żeby ktoś chciał takiego gluta jak ty- usłyszałam głos po swojej prawej stronie na co się tam odwróciłam i zobaczyłam Luke, który patrzy na mnie z rozbawieniem w oczach.

-White uważaj bo pożałujesz zaraz- powiedziałam pół żartem pół serio. Luke skomentował to parsknięciem, na które przewróciłam oczami.

-ooo a kto tu wstał! Mattheo jak się czujesz? Wczoraj nieźle poszalałeś z ognistą- mówił Zabini, na co brunet zmarszczył brwi. Przewróciłam oczami na jego widok, nie chciało mi się go oglądać. Wkurwił mnie wczoraj, chciałam być miła a ten mi wylatuje z pyskiem to niech spierdala.

He said he wouldn't leave || Mattheo RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz