— Za ile będą? — zapytał George, chowając naczynia do jednej z szafek.
— Powinni już być. — odpowiedziała Alex, spoglądając na wiszący na ścianie zegar. Zaraz po tym usiadła na kanapie koło Willa, który w tym momencie pisał razem z Katie swój list do Mikołaja.
Całą czwórką czekali aż reszta ich przyjaciół przyjdzie do domu rodzeństwa Walker tak, jak się umawiali. Mieli spędzić razem ten wieczór, bo chodzenie po mieście, gdy na zewnątrz było tak cholernie zimno, zrobiło się upierdliwe.
Nagle w całym pomieszczeniu rozbrzmiał dźwięk dzwonka do drzwi. Will od razu pobiegł do przedpokoju i pociągnął za klamkę. Jego oczom ukazał się stojący po lewej stronie Logan obok niego Mike, a za nimi Chris z Jakiem. Chłopczyk od razu uradowany przytulił czarnowłosego, mówiąc mu jak bardzo się cieszy, że przyszedł. Alexa stojąc nieco z tyłu i obserwując tą scenę delikatnie uśmiechnęła się pod nosem.
— O w końcu jakieś dziecko cię lubi. — powiedział Mike, a cała reszta lekko parsknęła śmiechem.
— Pokażesz mi dzisiaj jakąś sztuczkę magiczną? — zapytał z nadzieją chłopiec.
— I już wiadomo dlaczego. — westchnął Chris — Chociaż nie, nadal mu się dziwię. — dopowiedział, przez co Black posłał mu wrogie spojrzenie.
Wszyscy weszli do domu, zamykając za sobą drzwi i witając się z Alexą. Ściągnęli kurtki i buty, po czym ruszyli do salonu, w którym usiedli wyjmując na stół wcześniej zrobione zakupy. Od razu zaczęli rozmawiać z pozostałą dwójką przyjaciół, a Will wrócił do pisania swojego listu, którego początek widniał już na kartce.
— Pamiętaj, że pierwsze życzenie jest najważniejsze. — powiedział Chris widząc, że chłopiec właśnie zabiera się za jego pisanie. Ten słysząc to mocno się nad czymś zastanowił po czym spokojnie zaczął pisać. Alexa ukradkiem zaglądnęła przez ramie brązowookiego, zaciekawiona tym jakie jest jego pierwsze życzenie. Jednak uśmiech od razu spełzł z jej twarzy, gdy dostrzegła zapisane jedno zdanie.
Chciałbym, żeby rodzice spędzili ze mną święta.
— Nie wiem czy Mikołaj sprawi, żeby rodzice byli na święta w domu. — mruknęła brunetka, chcąc jak najdelikatniej przekazać to bratu. Czuła niewyobrażalny ból, który rozrywał ją od środka.
— Wiem, ale zawsze warto spróbować. — uśmiechnął się chłopiec, a wszyscy zamilkli nie wiedząc co myśleć, ani odpowiedzieć. — Tylko muszę dopisać imiona i nazwisko, bo jeszcze mi Mikołaj przyniesie jakiś innych rodziców. — dodał chłopiec, mrużąc ze skupieniem oczy, a jego słowa wywołały lekkie rozbawienie wśród innych.
Gdy dokończył pisać pierwsze życzenie, spojrzał to na kartkę, to na otaczających go przyjaciół rodzeństwa.
— Już wiem! Skoro rodziców i tak nie będzie to wy przyjdźcie do nas na święta. — powiedział uradowany, przejeżdżając wzrokiem po każdej osobie w pomieszczeniu. Słowa chłopca zdziwiły całą resztę. Wszyscy zaczęli z zakłopotaniem patrzeć na siebie, po czym ostatecznie spojrzeli na Alexę i George'a. Oboje uśmiechnęli się i pokiwali głową na znak, że jak najbardziej są za tym pomysłem. — Co wy na to?
— Jasne, z przyjemnością. — jako pierwszy odezwał się Mike, który nie potrafił odmówić chłopcu. Zaraz po nim reszta zaczęła mówić to samo, jednak niektórzy nie byli jeszcze do końca pewni czy dadzą radę przyjść.
Will uśmiechnął się słysząc, jak każdemu podoba się jego pomysł. Porozmawiał jeszcze chwilę o tym pomyśle, nie ukrywając szczęścia, po czym wrócił do pisania listu, a Alexa w tym czasie poszła do kuchni. Stanęła przy szafce, z której wyjęła kilka kubków.
CZYTASZ
Our Destiny
Teen FictionLogan Black, chłopak z szanowanej czarodziejskiej rodziny zostaje wysłany wraz z dwójką, najlepszych przyjaciół do świata zwykłych ludzi w celu uchronienia istnienia czarodziei. Jednak co się stanie, gdy na ich drodze stanie dziewczyna, gotowa zrobi...