Dwa dni później całą grupą spotkali się u Walkerów, a temat Thomasa było nieco częściej poruszany niż wcześniej. Zdarzyło się, że ktoś o nim wspomniał, ale i tak każdy starał się nie robić tego w towarzystwie Alexy. Bo mimo że dziewczyna tegoroczną rocznicę jego śmierci przeżyła znacznie lepiej niż wcześniejsze to nadal każde najmniejsze wspomnienie cholernie ją bolało. Jednak przez całą tą sytuację jej kontakt z Loganem znacznie się polepszył. Byli ze sobą bliżej niż kiedykolwiek.
Młody Black siedział właśnie przy blacie w kuchni, przypatrując jej się z uśmiechem. Wyglądała na szczęśliwą i to mu wystarczało. W tym samym czasie w pokoju obok Mike siedział pogrążony w swoich myślach. Co jakiś czas zerkał na okno jakby miał za nim coś zaraz zobaczyć. Katie z Jakiem siedzieli na kanapie rozmawiając o wypadku na obrzeżach miasta, który miał miejsce kilka dni temu. Chris natomiast stał przy jednej ze ścian przypatrując się jednemu z wiszących tam zdjęć. Przedstawiał kilkuletnią Alexę z Georgem, bawiących się w piaskownicy. Oboje mieli na głowach wiaderka, a w rękach łopatki. W tle widniała też postać chłopca, który przyglądał im się z ciekawością. Collins nie mógł oderwać wzroku od fotografii. Był pewny, że kojarzy to miejsce, ale nie mógł sobie przypomnieć skąd. Jego rozmyślenia przerwał dźwięk otwieranych drzwi, a zaraz po tym głośne rozmowy dobiegające z kuchni.
Już po chwili znaleźli się w niej wszyscy, w tym George z Willem. Czarnowłosy odebrał młodszego ze szkoły, po tym jak do Alexy zadzwoniła jego wychowawczyni. Chłopiec stał właśnie pośród nich wszystkich, patrząc się na siostrę, która nie spuszczała z niego wzroku. Powoli odłożyła kubek z herbatą i założyła ręce na piersi co nie oznaczało nic dobrego.
— No tłumacz się. — mruknęła przenosząc ciężar ciała na prawą nogę.
— Przecież i tak już wszystko wiesz. — odpowiedział najmłodszy, spoglądając to na siostrę to na brata, stojącego u jego boku. — Dzwonili do ciebie.
— Tak, ale chcę to usłyszeć od ciebie. — spojrzała na niego unosząc brew. — A więc? Dlaczego go pobiłeś? — westchnęła nie mając już do tego siły.
— Tylko uderzyłem. — dodał cicho.
— Will, złamałeś mu nos. — dziewczyna przyłożyła dłoń do skroni, czując, że zaraz naprawdę nie wytrzyma.
— Należało mu się. — szatyn wyrzucił bezradnie ręce do góry, nieco unosząc ton głosu.
— Co zrobił? — wtrącił się Logan, którego szczerze to interesowało. Co takiego musiało się wydarzyć, że ten zazwyczaj spokojny chłopiec stracił nad sobą panowanie.
— Powiedział, że rodzice mnie nie kochają. — wyjaśnił, ale jego postawa nie wskazywała ani trochę na zdenerwowanie, co zresztą każdy zauważył.
— I to dlatego? — zapytała Alexa, czując, że to nie w tym leży rzecz. Na tyle ile znała swojego młodszego brata wiedziała, że ciężko wyprowadzić go z równowagi.
— Nie, to miałem gdzieś, ale później powiedział to samo o tobie i George'u i nie wytrzymałem. — mruknął, a jego postawa automatycznie stała się znacznie bardziej poważna.
— Należało mu się. — od razu powiedział Logan, na co szatyn spojrzał na siostrę wskazując ręką na czarnowłosego. Dziewczyna niemal natychmiast spiorunowała Blacka wzrokiem. Jednak już i tak wiedziała, że nic tu nie zdziała. Bo dopóki chodziło o nią lub Geo, będzie pewny, że postąpił słusznie. No i może też poniekąd uważała, że mu się należało, ale nie miała zamiaru tego przyznać.
— Ale i tak masz go przeprosić. — rzuciła, gdy tylko młodszy wyszedł z pomieszczenia.
— Przeprasza się, gdy naprawdę się czegoś żałuję, a ja nie żałuję. — odpowiedział jej, po czym szybkim krokiem ruszył po schodach na górę.
CZYTASZ
Our Destiny
Teen FictionLogan Black, chłopak z szanowanej czarodziejskiej rodziny zostaje wysłany wraz z dwójką, najlepszych przyjaciół do świata zwykłych ludzi w celu uchronienia istnienia czarodziei. Jednak co się stanie, gdy na ich drodze stanie dziewczyna, gotowa zrobi...