7. Adam

88 9 0
                                    


Gdy się obudziłem Anna nadal była wtulona we mnie niczym rzep. Byłem na siebie wściekły, bo sprawiłem jej zbyt duży ból. Niby zaprzeczała, ale podświadomie wiedziałem, że kłamie. A koledzy radzili, żeby najpierw rozciągnąć ją palcami, ale ja oczywiście napalony na nią od tygodnia nie mogłem się powstrzymać, zwłaszcza, że sama do tego dążyła. Obudziłem ją kilkoma pocałunkami w czoło.

-Dzień dobry skarbie. Jak się spało?

-Znakomicie, tylko krótko. -Odpowiedziała wesoło, może jednak jestem przewrażliwiony, i aż tak jej nie bolało?

-Musimy wstawać. Idź do siebie, weź prysznic, a ja zajmę się tym problemem. -Mówiąc to wskazałem na zaschnięto plamę krwi.

-W takim razie, do zobaczenia na śniadaniu.

Dostałem buziaka na odchodne, po czym Anna udała się do siebie. Ściągnąlem prześcieradło, i ruszyłem w kierunku pralni. Spotkałem służącą, którą poprosiłem o dyskrecję dwustudolarowym banknotem i zajęcie się problemem. Następnie wróciłem do pokoju, wziąłem prysznic i zszedłem na śniadanie. Na dole nie było jeszcze rodziców, jedynie Charlotte i Anna.

-Następnym razem bądźcie trochę ciszej. Spać przez was nie idzie! -Rzuciła siostra z głupkowatym uśmieszkiem. Anna natychmiast złapała buraka na twarzy.

-Prze...przepraszam. -Wydukała tylko.

-Ale za co przepraszasz, skarbie?

-Przecież żartuję, nie przejmuj się tak, cieszę się, że wam się układa. -Słowa siostry wyraźnie ją uspokoiły.

-Chyba twoi rodzice, nic nie słyszeli?

-Raczej nie, mieszkają w innej części domu. Charlotte pod nami, dlatego co nieco usłyszała.

-Co nieco? Tynk odpadał z sufitu gdy się bzykaliście!

-Trzeba było nocować u Josha. -Wtrąciła Anna odgryzając się.

-Teraz żałuję, bo proponował.

-Co takiego???!!! Zabiję go!!

-Przecież odmówiłam, nie unoś się tak. Nie jestem już małą dziewczynką, jak dziesięć lat temu gdy siadałam mu na kolanach, teraz widzi we mnie kobietę. Jest przystojny, kulturalny, po studiach. Sam się zastanów czy wolisz jego jako mojego partnera, czy jakiegoś pryszczatego napaleńca co myśli tylko o jednym.

-On też o tym myśli. -Dodałem z przekąsem.

-Mam taką nadzieję. Będę chciała to się z nim prześpię a tobie nic do tego.

Zamurowało mnie. To był ten moment w którym zdałem sobie z tego sprawę. Chłopacy mieli rację. Ona już nie jest dzieckiem, tylko pewną siebie młodą kobietą. Nie pozostało nic innego, jak się z tym pogodzić.

-Dobrze, możesz się z nim spotykać. Ale i tak sobie z nim porozmawiam.

-To będziesz miał okazję, bo idziemy dzisiaj na podwójną randkę.

-Co takiego? -Spytaliśmy z Anną w jednym momencie.

-Josh zarezerwował stolik w restauracji dla czterech osób na wieczór. Kto wie może mi się oświadczy.

Spojrzałem na nią skonsternowany.

-Przecież żartuję! Nie każdy na takich porąbanych rodziców jak my! Ale miałeś minę! -Śmiech Charlotte rozchodził się po całej willi.

-To kiedy ta kolacja?

-O 18?

-Anno, masz ochotę?

-Oczywiście, będzie okazja porozmawiać.

Małżeństwo plus VatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz