Gdy otwieram oczy jest już dosyć późno. Zegar na ścianie wskazuje w pół do jedenastej. Spoglądam na Adama który nadal miarowo oddycha. Nic dziwnego, że jeszcze śpi. Wczorajszy dzień był bardzo męczący... noc również. Doskwiera mi delikatne pieczenie u zbiegu ud, ale nie przejmuję się tym. Wspominam moment gdy Adam przyszpilił mnie do materaca i ostro brał mnie od tyłu dając mi najlepszy orgazm w moim życiu. Co mi odbiło? Pozwoliłam by zerżnął mnie jak dziwkę i co więcej podobało mi się to! Byłam tak podniecona, że nawet nie zorientowałam się, że nie założył prezerwatywy. Dobrze, że przezornie zaczęłam brać tabletki. Jeszcze 3 miesiące temu byłam dziewicą, a teraz? Wulkan seksu! Niesamowita przemiana za którą stał mój mąż. Przyglądam mu się i po chwili zauważam ewidentne wybrzuszenie pod kołdrą w miejscu jego krocza. Ostrożnie ściągam kołdrę i ukazuje mi się penis Adama w pełnym wzwodzie. mam nieodpartą ochotę wziąć go do ust. Nie mam w tym wielkiego doświadczenia. Właściwie nie mam żadnego. Obejrzałam jedynie kilka filmów pornograficznych by wiedzieć co i jak gdy Adam zechce bym obdarowała go taką formą miłości. On jednak nigdy nawet tego nie zasugerował. Postanawiam przejąć inicjatywę. Ostrożnie zbliżam usta do główki penisa i biorę go do ust. Ręką łapię go u nasady i zaczynam poruszać jednocześnie zaciskając usta i ssąc.-Co robisz? -Słyszę za sobą głos męża.
-Nie widać? Robię ci dobrze ustami. - odpowiadam wyjmując członka z ust i po chwili wracając do przerwanej czynności.
-Nie prosiłem cię o to. -odpowiada twardo.
Zamieram. A co jeśli Adam nie życzy sobie takiej formy bliskości? A ja robię coś bez jego zgody? Przypominam sobie jak kilka dni temu zrobił mi nieziemską minetkę i gdy chciałam mu się odwdzięczyć bo uważałam, że tak wypada on zdecydowanie zaprotestował.
-Nie lubisz seksu oralnego? - Pytam niepewnie.
-Oczywiście, że lubię. - Patrzę na niego skonsternowana, chyba to zauważa bo dodaje - Po prostu nie chcę byś czuła się do tego przymuszona.
-Spałeś, jak miałbyś mnie do tego zmusić? Sama chciałam.
-Nie chcę byś myślała, że to twój obowiązek... zaraz co?
-Mówiłam, że sama chciałam. Do niczego nie czuję się przymuszona. To co mogę kontynuować?
-Jasne. - odpowiada już zdecydowanie bardzie zadowolony.
Po raz kolejny biorę go do ust licząc, że tym razem mi nie przerwie. Bawię się językiem oblizując go a usta zaciskam coraz mocniej. Adam zaczyna jęczeć i dyszeć co mnie cieszy, ale nie spodziewałam się jednego. Ja również robię się podniecona a między udami zbiera się wilgoć. Ruszam głową coraz szybciej pomagając sobie ręką. Adam wypycha biodra w moją stronę dysząc coraz głośniej.
-Kochanie... odsuń się... zaraz dojdę...
Ani mi się śni! skoro zaczęłam to zamierzam skończyć. Biorę go aż po same gardło i właśnie wtedy ładunek spermy zalewa moją buzię. Próbuję połknąć tak jak robiły to dziewczyny na tych filmach jednak pojawia się odruch wymiotny. Ledwo zdążyłam wychylić głowę za krawędź łóżka i wypluwam wszystko na podłogę odkasłując. Z tym wulkanem seksu to chyba przesadziłam.
-Prze... przepraszam, myślałam że dam radę. - Mówię po wszystkim patrząc mu niepewnie w oczy.
-Skarbie byłaś wspaniała, nigdy nie zmuszaj się do czegoś na co nie jesteś gotowa bądź nie masz ochoty.
Adam zbliża swoje usta do moich a następnie gwałtownie całuje wpychając swój język między moje wargi. Nie przeszkadzają mu resztki jego nasienia w mojej buzi. Cieszę się że nie jest jednym z tych mężczyzn uważających, że czoło służy kobiecie do tego by było ją gdzie pocałować po lodziku. Gdy tak całujemy wzmaga się napięcie między moimi udami. Siadam na niego okrakiem i ocieram się cipką o jego członka który znów robi się twardy. Jakim cudem, skoro dopiero co doszedł?!
Naglę słyszę zbliżającą się do sypialni postać. Charlotte w swoim stylu otwiera drzwi bez pukania.
-Dzień dobry nowożeńcy! - Staje w progu i zamiera.
Charlotte patrzy z wytrzeszczonymi oczami. Dobrze, że jestem w koszuli. Może i seksownej i niewiele zakrywającej, ale jednak. Wzrok mojej bratowej przesuwa się z nas na plamę spermy na podłodze i z powrotem.
-Fuj!- Wyraźnie się krzywi
-Śniadanie za pół godziny. - Odwraca się na pięcie i wychodzi. - Tego się nie da odzobaczyć...
-To zacznij pukać to nie będziesz narażona na takie widoki! - Krzyczy za nią Adam.
Oboje parskamy śmiechem a cały nastrój szlak trafił. Adam wysyła mnie pod prysznic, w miedzy czasie zajmując się plamą na podłodze bo jak twierdzi to jego sperma i to on ją posprząta. Ja z kolei uważam, że skoro nie zdołałam połknąć to powinnam chociaż posprzątać. W końcu jednak odpuszczam, bo nie chcę by nasza pierwsza małżeńska kłótnia dotyczyła właśnie tego. Biorę szybki prysznic, następnie Adam robi to samo, ubieramy się i schodzimy do jadalni gdzie czeka już suto zastawiony stół przy którym siedzą już teściowie i Charlotte.
- O jesteście wreszcie! - Woła podejrzanie radośnie pani Jonsson gdy tylko nas zauważa.
- Jak się spało? - zdębiałam na te słowa. Czyżby Charlotte wyjawiła jej to co zobaczyła dziś rano w naszej sypialni? - Mogę za 9 miesięcy oczekiwać wnuka... albo wnuczki?
Aaa... to oto chodzi. Przyznam, że mi ulżyło. Siadamy z Adamem na swoich miejscach. Niespecjalnie jestem głodna, ale wspaniały zapach przygotowanych potraw zachęca mnie by zjeść chociaż odrobinę.
-Mamo, przecież wiesz że to tak nie działa. Nie zachodzi się w ciążę od pstryknięcia palcem. - odzywa się w końcu Adam.
-Ja urodziłam cię 10 miesięcy po naszym ślubie. - ripostuje.
-No właśnie. 10 a nie 9 czyli nie poczęliście mnie w noc poślubną. Po za tym uznaliśmy, że na dzieci za wcześnie i się zabezpieczyliśmy. -wprawdzie tylko ja się zabezpieczyłam, ale niech mu będzie.
-Co takiego? - spytała teściowa skonsternowana.
-To co słyszałaś. Na razie wnuków nie będzie. Anna jest jeszcze bardzo młoda, mamy dużo czasu.
-Nic nie powiesz? - oho, szuka pomocy u teścia.
-Kochanie nie wystarczy, że niemal siłą zaciągnęłaś ich przed ołtarz? Nie układaj im jeszcze życia.
-Ech ci młodzi. Kariery robią, o dzieciach nie myślą, a potem gdy po trzydziestce nagle im się zachce to wtedy problemy z zajściem w ciążę.
-Nie będziemy czekać tak długo - postanawiam się wtrącić. - myślę, że za kilka lat obdarzymy was wnukami. - uśmiecham się, chcąc załagodzić sytuację.
-No, niech wam będzie. Ale trzymam cię za słowo! - Teściowa zaskakująco łatwo odpuszcza.
Wracamy do jedzenia i atmosfera znacząco się rozluźnia. Opowiadamy sobie nawzajem o wrażeniach ze ślubu i wesela. Wszyscy zgodnie podkreślają, że ceremonia ślubna była przepiękna a z kolei weselna orkiestra za te pieniądze powinna grać lepiej. Różnice zdań pojawiają się w kwestii menu. Młodszym czyli mnie Adamowi i Charlotte bardzo smakowało, ale teściowie są chyba bardziej wybredni w tej kwestii. Nic nie zapowiada, że ta sielankowa atmosfera za chwilę legnie w gruzach.
CZYTASZ
Małżeństwo plus Vat
RomanceAnna i Adam zostają zmuszeni przez rodziców do małżeństwa po to by połączyć zarządzane przez siebie wielkie firmy budowlane. Jak wpłynie to na ich życie. Czy uda im się stworzyć szczęśliwą rodzinę, czy może to małżeństwo będzie jedynie kontraktem bi...