13. Anna

43 5 0
                                    


Gdy otwieram oczy jest już dosyć późno. Zegar na ścianie wskazuje w pół do jedenastej. Spoglądam na Adama który nadal miarowo oddycha. Nic dziwnego, że jeszcze śpi. Wczorajszy dzień był bardzo męczący... noc również. Doskwiera mi delikatne pieczenie u zbiegu ud, ale nie przejmuję się tym. Wspominam moment gdy Adam przyszpilił mnie do materaca i ostro brał mnie od tyłu dając mi najlepszy orgazm w moim życiu. Co mi odbiło? Pozwoliłam by zerżnął mnie jak dziwkę i co więcej podobało mi się to! Byłam tak podniecona, że nawet nie zorientowałam się, że nie założył prezerwatywy. Dobrze, że przezornie zaczęłam brać tabletki. Jeszcze 3 miesiące temu byłam dziewicą, a teraz? Wulkan seksu! Niesamowita przemiana za którą stał mój mąż. Przyglądam mu się i po chwili zauważam ewidentne wybrzuszenie pod kołdrą w miejscu jego krocza. Ostrożnie ściągam kołdrę i ukazuje mi się penis Adama w pełnym wzwodzie. mam nieodpartą ochotę wziąć go do ust. Nie mam w tym wielkiego doświadczenia. Właściwie nie mam żadnego. Obejrzałam jedynie kilka filmów pornograficznych by wiedzieć co i jak gdy Adam zechce bym obdarowała go taką formą miłości. On jednak nigdy nawet tego nie zasugerował. Postanawiam przejąć inicjatywę. Ostrożnie zbliżam usta do główki penisa i biorę go do ust. Ręką łapię go u nasady i zaczynam poruszać jednocześnie zaciskając usta i ssąc.

-Co robisz? -Słyszę za sobą głos męża.

-Nie widać? Robię ci dobrze ustami. - odpowiadam wyjmując członka z ust i po chwili wracając do przerwanej czynności.

-Nie prosiłem cię o to. -odpowiada twardo.

Zamieram. A co jeśli Adam nie życzy sobie takiej formy bliskości? A ja robię coś bez jego zgody? Przypominam sobie jak kilka dni temu zrobił mi nieziemską minetkę i gdy chciałam mu się odwdzięczyć bo uważałam, że tak wypada on zdecydowanie zaprotestował.

-Nie lubisz seksu oralnego? - Pytam niepewnie.

-Oczywiście, że lubię. - Patrzę na niego skonsternowana, chyba to zauważa bo dodaje - Po prostu nie chcę byś czuła się do tego przymuszona.

-Spałeś, jak miałbyś mnie do tego zmusić? Sama chciałam.

-Nie chcę byś myślała, że to twój obowiązek... zaraz co?

-Mówiłam, że sama chciałam. Do niczego nie czuję się przymuszona. To co mogę kontynuować?

-Jasne. - odpowiada już zdecydowanie bardzie zadowolony.

Po raz kolejny biorę go do ust licząc, że tym razem mi nie przerwie. Bawię się językiem oblizując go a usta zaciskam coraz mocniej. Adam zaczyna jęczeć i dyszeć co mnie cieszy, ale nie spodziewałam się jednego. Ja również robię się podniecona a między udami zbiera się wilgoć. Ruszam głową coraz szybciej pomagając sobie ręką. Adam wypycha biodra w moją stronę dysząc coraz głośniej.

-Kochanie... odsuń się... zaraz dojdę...

Ani mi się śni! skoro zaczęłam to zamierzam skończyć. Biorę go aż po same gardło i właśnie wtedy ładunek spermy zalewa moją buzię. Próbuję połknąć tak jak robiły to dziewczyny na tych filmach jednak pojawia się odruch wymiotny. Ledwo zdążyłam wychylić głowę za krawędź łóżka i wypluwam wszystko na podłogę odkasłując. Z tym wulkanem seksu to chyba przesadziłam.

-Prze... przepraszam, myślałam że dam radę. - Mówię po wszystkim patrząc mu niepewnie w oczy.

-Skarbie byłaś wspaniała, nigdy nie zmuszaj się do czegoś na co nie jesteś gotowa bądź nie masz ochoty.

Adam zbliża swoje usta do moich a następnie gwałtownie całuje wpychając swój język między moje wargi. Nie przeszkadzają mu resztki jego nasienia w mojej buzi. Cieszę się że nie jest jednym z tych mężczyzn uważających, że czoło służy kobiecie do tego by było ją gdzie pocałować po lodziku. Gdy tak całujemy wzmaga się napięcie między moimi udami. Siadam na niego okrakiem i ocieram się cipką o jego członka który znów robi się twardy. Jakim cudem, skoro dopiero co doszedł?!

Naglę słyszę zbliżającą się do sypialni postać. Charlotte w swoim stylu otwiera drzwi bez pukania.

-Dzień dobry nowożeńcy! - Staje w progu i zamiera.

Charlotte patrzy z wytrzeszczonymi oczami. Dobrze, że jestem w koszuli. Może i seksownej i niewiele zakrywającej, ale jednak. Wzrok mojej bratowej przesuwa się z nas na plamę spermy na podłodze i z powrotem.

-Fuj!- Wyraźnie się krzywi

-Śniadanie za pół godziny. - Odwraca się na pięcie i wychodzi. - Tego się nie da odzobaczyć...

-To zacznij pukać to nie będziesz narażona na takie widoki! - Krzyczy za nią Adam.

Oboje parskamy śmiechem a cały nastrój szlak trafił. Adam wysyła mnie pod prysznic, w miedzy czasie zajmując się plamą na podłodze bo jak twierdzi to jego sperma i to on ją posprząta. Ja z kolei uważam, że skoro nie zdołałam połknąć to powinnam chociaż posprzątać. W końcu jednak odpuszczam, bo nie chcę by nasza pierwsza małżeńska kłótnia dotyczyła właśnie tego. Biorę szybki prysznic, następnie Adam robi to samo, ubieramy się i schodzimy do jadalni gdzie czeka już suto zastawiony stół przy którym siedzą już teściowie i Charlotte.

- O jesteście wreszcie! - Woła podejrzanie radośnie pani Jonsson gdy tylko nas zauważa.

- Jak się spało? - zdębiałam na te słowa. Czyżby Charlotte wyjawiła jej to co zobaczyła dziś rano w naszej sypialni? - Mogę za 9 miesięcy oczekiwać wnuka... albo wnuczki?

Aaa... to oto chodzi. Przyznam, że mi ulżyło. Siadamy z Adamem na swoich miejscach. Niespecjalnie jestem głodna, ale wspaniały zapach przygotowanych potraw zachęca mnie by zjeść chociaż odrobinę.

-Mamo, przecież wiesz że to tak nie działa. Nie zachodzi się w ciążę od pstryknięcia palcem. - odzywa się w końcu Adam.

-Ja urodziłam cię 10 miesięcy po naszym ślubie. - ripostuje.

-No właśnie. 10 a nie 9 czyli nie poczęliście mnie w noc poślubną. Po za tym uznaliśmy, że na dzieci za wcześnie i się zabezpieczyliśmy. -wprawdzie tylko ja się zabezpieczyłam, ale niech mu będzie.

-Co takiego? - spytała teściowa skonsternowana.

-To co słyszałaś. Na razie wnuków nie będzie. Anna jest jeszcze bardzo młoda, mamy dużo czasu.

-Nic nie powiesz? - oho, szuka pomocy u teścia.

-Kochanie nie wystarczy, że niemal siłą zaciągnęłaś ich przed ołtarz? Nie układaj im jeszcze życia.

-Ech ci młodzi. Kariery robią, o dzieciach nie myślą, a potem gdy po trzydziestce nagle im się zachce to wtedy problemy z zajściem w ciążę.

-Nie będziemy czekać tak długo - postanawiam się wtrącić. - myślę, że za kilka lat obdarzymy was wnukami. - uśmiecham się, chcąc załagodzić sytuację.

-No, niech wam będzie. Ale trzymam cię za słowo! - Teściowa zaskakująco łatwo odpuszcza.

Wracamy do jedzenia i atmosfera znacząco się rozluźnia. Opowiadamy sobie nawzajem o wrażeniach ze ślubu i wesela. Wszyscy zgodnie podkreślają, że ceremonia ślubna była przepiękna a z kolei weselna orkiestra za te pieniądze powinna grać lepiej. Różnice zdań pojawiają się w kwestii menu. Młodszym czyli mnie Adamowi i Charlotte bardzo smakowało, ale teściowie są chyba bardziej wybredni w tej kwestii. Nic nie zapowiada, że ta sielankowa atmosfera za chwilę legnie w gruzach.

Małżeństwo plus VatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz