8. Anna

78 10 2
                                    


Dni mijały bardzo szybko i data naszego ślubu zbliżała się nieubłaganie. Cieszyłam się że wkrótce zostanę panią Jonsson. Nie będę już musiała rankiem czmychać z jego sypialni. Seks z Adamem był naprawdę świetny, narzeczony dbał o moje zaspokojenie, a ból podczas stosunku już się nie pojawiał. Niestety nie sypialiśmy ze sobą zbyt często. Mój przyszły mąż harował jak wół często pracując kilkanaście godzin dziennie i po powrocie z pracy padał na łóżko i od razu zasypiał. Obiecał jednak, że to się niedługo skończy i wszystko mi wynagrodzi podczas naszej podróży poślubnej. Zdradził, że polecimy do Europy, między innymi do Szwecji gdzie zobaczymy się z jego dziadkami, którzy są już zbyt schorowani by udać się w tak daleką podróż i przybyć na wesele. Adam pozwolił mi wybrać dwa miejsca które chciałabym zwiedzić. Nie, nie wybrałam Paryża i Wenecji. Znacznie bardziej chciałam zobaczyć Colosseum a więc zdecydowałam się na Rzym. Drugim miastem będzie hiszpańska Barcelona.

Przed moim ślubem dojdzie do jeszcze jednego ważnego wydarzenia. Dowiem się czy dostałam się na studia. Wprawdzie Adam zapewniał mnie, że z moimi wynikami ze szkoły średniej nie mam się czym przejmować, to jednak ja niczego nie byłam pewna. Od tego zależy całe moje przyszłe życie. Czy będę tylko żoną bogatego biznesmena która będzie rodzić mu dzieci, czy może jego wspólniczką która będzie współdecydować o przyszłości wielkiej firmy. Dwa tygodnie przed ślubem Charlotte wparowała do mojego pokoju

-Jest koperta z uczelni!!! - Wydarła się na cały regulator, a mnie serce podskoczyło do gardła.

-No dalej, otwieraj! - Zachęcała mnie, a ja stałam jak sparaliżowana.

-Ty otwórz, ja za bardzo się boję.

-Ale z ciebie tchórz!

-No otwieraj i czytaj bo zaraz zwariuję!

Szwagierka wzięła się za rozrywanie koperty. Zasłoniła twarz listem i zaczęła czytać po cichu. A potem odsłoniła twarz i gdyby nie uszy to zapewne śmiałaby się dookoła głowy! Dostałam się!

-Gratulacje! Wiedziałam, że ci się uda! Na pewno będziesz świetnym architektem!

-Dzięki, ja nie byłam tego taka pewna. Mam nadzieję, że za rok się spotkamy na tej samej uczelni.

-Ja też, choć muszę przyłożyć się do nauki w ostatniej klasie, bo inaczej nic z tego i skończę jako sekretarka w naszej firmie. Zadzwoń do Adama, trzeba się z nim podzielić tą radosną nowiną!

-Wolałabym przekazać mu to osobiście, ale jest dopiero dziesiąta, a on wróci pewnie najwcześniej za osiem godzin.

-Zjedzcie razem lunch.

-Ma tyle pracy, że nie jada lunchów.

-Coś musi jeść. Pewnie zamawia. Mam pomysł. Kup jakieś dobre żarcie i odwiedź go w biurze.

-Nie będzie zły?

-Skąd, na pewno się ucieszy.

Jak poradziła tak zrobiłam. Kupiłam na wynos danie we włoskiej knajpce które ostatnio mu zasmakowało i ruszyłam w kierunku budynku w którym pracował mój narzeczony. Byłam tu już dwa razy, bo Adam chciał bym rozejrzała się po firmie. To mi pomogło bo chciałam mu zrobić niespodziankę. Miałam szczęście bo ochroniarz rozpoznał mnie i wpuścił bez słowa. Weszłam do windy i wcisnęłam guzik z cyfrą 6. Gdy wyszłam z windy udałam się prosto do gabinetu mojego narzeczonego. Otworzyłam drzwi i zamarłam. Adam przeglądał jakieś papiery a tuż nad nim wisiały cycki jakiejś blądowłosej lafiryndy które wręcz wylewały się ze zbyt ciasnego topu. Reszta stroju kobiety czyli króciutka mini też więcej pokazywała niż zasłaniała. Kobieta spojrzała się na mnie ze zdziwieniem, a Adam z przerażeniem.

-Stażystki przyjmujemy na drugim piętrze. - Odezwała się blondyna.

Cała czerwona jak burak odwróciłam się na pięcie i po prostu uciekłam do windy. Adam próbował mnie dogonić, ale na szczęście winda zatrzasnęła mu się tuż przed nosem. A więc tak wygląda jego "praca"! To ja już się nie dziwię dlaczego tak długo w niej przesiaduje! A obiecał mi wierność pieprzony kłamca. Dwa miesiące temu cieszyłabym się z takiego rozwiązania, nawet liczyłam na to, że będzie miał kochanki a ja święty spokój. Teraz jednak byłam załamana. Przecież tak bardzo się starałam, i w łóżku i poza nim. Co jeszcze miałabym zrobić by był mi wierny? Najgorsze było to, że ślub i tak musiałam wziąć. To nie podlegało dyskusji. Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk otwierających się drzwi windy. Czym prędzej ruszyłam w kierunku wyjścia a następnie odnalazłam postój taksówek, zamierzałam już otworzyć drzwi do jednej z nich gdy Adam chwycił mnie swoją obleśną łapą.

-Nie dotykaj mnie! - Wrzasnęłam na cały parking. Kierowca taksówki aż wyszedł z pojazdu.

-Proszę ją puścić. - Powiedział stanowczo.

-To moja narzeczona. Wynikło pewne nieporozumienie które musimy natychmiast wyjaśnić. -Następnie zwrócił się do mnie. - Anno, uspokój się i porozmawiajmy na spokojnie.

Jako, że nie chciałam robić scen przy ludziach zgodziłam się na jego propozycję. Niedaleko była ławka na której usiedliśmy.

-Mówiłeś, że będziesz mi wierny... tymczasem siedzisz cały czas w firmie i domyślam się co robicie z tą zdzirą po godzinach... - Wycedziłam przez łzy.

-Jestem ci wierny Anno. Odkąd ci się oświadczyłem nie spałem z inną kobietą.

-Akurat! Na pewno nie raz się pieprzyliście!

-Owszem. - Odpowiedział, a ja zamarłam.- Ale było to zanim wkroczyłaś do mojego życia. Od tego czasu jej nie tknąłem.

-Wyglądała jakby chciała byś ją zerżnął na tym biurku...

-Chyba nie może pogodzić się z tym, że to koniec naszego układu, stąd ten wyzywający strój, ale wierz mi on na mnie już nie działa, bo jedyną osobą którą chciałbym zerżnąć na tym biurku jesteś ty.

Oczywiście zrobiłam się czerwona jak burak na jego wyznanie, a także na fakt, że tak szybko go oceniłam. Tak naprawdę, przecież nie widziałam żadnego dowodu zdrady, postanowiłam jednak jeszcze przez chwilę pograć.

-Skoro mnie kochasz to ją zwolnij! - Zażądałam.

-Skarbie, Michelle może i jest zdzirą, ale jest też świetną pracownicą. Gdybym ją zwolnił zadziałałbym na szkodę firmy a tego zrobić nie mogę.

-To chociaż każ jej ubierać się skromniej i uświadom jej, że się żenisz i nie życzysz sobie takich zachowań. - Nie dawałam za wygraną.

-Dobrze porozmawiam z nią i nawet zagrożę zwolnieniem jeśli nie zmieni swojego postępowania.

-Dziękuję.

-Czemu zawdzięczam twoją dzisiejszą wizytę?

-Przyniosłam ci lunch. - Pokazałam torebkę z naszej ulubionej włoskiej knajpki. - Przyszedł list z uczelni, dostałam się na architekturę, chciałam cię o tym poinformować osobiście.

Na tą wieść wpił swoje usta w moje.

-Wiedziałem, że ci się uda skarbie! Gratulacje! Miedzy nami wszystko ok?

-Tak, jest ok.

-To może wrócimy do biura?

-Chcesz mnie zerżnąć na biurku? - Zażartowałam, jednak on nie potraktował tego jako żart. Jego oczy pociemniały z pożądania.

-A masz coś przeciwko?

Do tej pory kochaliśmy się tylko w sypialni. To byłaby dla mnie duża rewolucja, ale przecież miejsce nie ma znaczenia gdy się kocha drugą osobę. Po chwili zastanowienia odpowiedziałam.

-Nie. 

Małżeństwo plus VatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz