Seks na moim pracowniczym biurku to było coś na co absolutnie nie liczyłem dwa miesiące temu. Wprawdzie domyślałem się, że propozycja Anny to żart, postanowiłem ją jednak potraktować poważnie i ona się zgodziła! Było cudownie, a ja tylko utwierdziłem się w przekonaniu, że to kobieta mojego zycia i muszę rodzicom podziękować za to małżeństwo, bo gdyby nie oni to nadal posuwałbym przygodnie spotkane panienki a prawdziwe szczęście omijałoby mnie szerokim łukiem. Zadbałem o to by moja narzeczona była odpowiednio głośno, a moja asystentka wszystko słyszała. Burak na twarzy Anny gdy mijała biurko asystentki dodał tylko efektu i jasno mówił "jestem z nią szczęśliwy, odpierdol się ode mnie". Jak to ją nie zniechęci to rzeczywiście będę musiał ją zwolnić.
Finalizacja fuzji była już praktycznie gotowa, brakowało tylko naszego podpisu na aktcie ślubu. Harowałem jak wół po kilkanaście godzin, ale dzięki temu mogłem wziąć wolne już teraz. Po powrocie z podróży poślubnej wreszcie będę mógł powierzyć więcej zadań moim podwładnym i wrócić do pracy w mniejszym wymiarze godzin.
Zbliżał się wieczór kawalerski i moje obawy z nim związane narastały. Miałem tylko nadzieję, że Josh nie wyskoczy z jakąś dziwką. Wie przecież, że poważnie traktuję mój związek z Anną. Mimo iż do ślubu został tydzień to już zacżeli zjeżdżać się pierwsi goście. Hotel z salą i tak był wynajęty na dwa tygodnie więc to dla nas żaden problem, a chętnie odnowię relację z dalszą rodziną, z którą trudno mieć większy kontakt gdy odległości w Kanadzie są tak duże. Dlatego też zaprosiłem moich kuzynów i wujków na wieczór kawalerski, o ile wujkowie odmówili, twierdząc, że to impreza dla młodych, tak kuzyni chętnie przystali na tą propozycję.
Josh zaszalał i wynajął lożę w klubie "Sparta". Nie wiem skąd ta nazwa bo spartańskich warunków tam nie było. Wręcz przeciwnie, był to chyba najbardziej luksusowy klub w mieście. Kuso ubrane tancerki wiły się wokół metalowych rurek, a półki nad barem uginały się od najdroższych alkoholi.
-Josh, naszemu biedakowi zamówiłeś prywatny taniec? To ostatnia szansa zanim pójdzie w kajdany. - Spytał Matthew, jeden z kuzynów.
-Oczywiście, za dwie godziny mamy dziewczynę, osobiście wybierałem. - Odpowiedział szczerząc się w moją stronę.
-Miało nie być, żadnej dziwki! - Warknąłem.
-Owszem, ale to nie dziwka tylko tancerka. O tancerkach nic nie mówiłeś. - No zaraz go strzelę!
-Anna się wkurzy jak się dowie.
-Boże, ale się z ciebie zrobił pantoflarz! - Wtrącił Harry -A co ty myślisz, że one tam siedzą przy winku i jedynie paplają? Na pewno przy twojej narzeczonej kręci się już jakiś "pan policjant" z wielką pałką i zaczyna swoje przedstawienie.
Przeraziłem się na samą myśl. Mam nadzieję, że jednak tak nie jest. Kurwa! Kogo ja oszukuję? Panieński organizuje moja siostra, więc nie ma szans by skończyło się tylko na winku. Skoro ona będzie miała występ, więc i ja powinienem się zgodzić. Będzie remis i nikt do nikogo pretensji mieć nie będzie. Ot, taki zwyczaj który odhaczyliśmy przed ślubem.
-Dobra, niech wam będzie.
-No i to rozumiem! - Uradowany Josh udał się do biura klubu by potwierdzić występ. Ten miał być dopiero za dwie godziny. Do tego czasu część chłopaków była już ostro wstawiona albowiem szoty szły jeden po drugim. Ja oczywiści starałem się nie pić tyle, ale inni takich hamulców nie mieli i wkrótce na podłodze pojawił się pierwszy żyg. Obsługa przysłała dziewczynę do sprzątnięcia wymiocin. Była bardzo ładna. Za ładna i ci narąbani idioci zaczęli się do niej dobierać!
-Hej pięknaaa, czy to tyy nam zatańczysz dzisiaj? - spytał Harry niezbyt wyraźnie.
-Przepraszam panów, ale ja tu tylko sprzątam - Odpowiedziała nieśmiało dziewczyna.
- Nie daj się prosić. Strój sprzątaczki idealnie nadaje się do takiego występu, obiecujemy sowity napiwek - nie dawał za wygraną Matthew, po czym złapał ją za pośladek. Tego było już za wiele!
-Dosyć tego! Zachowujecie się jak niewyżyci gówniarze! Ta pani tu tylko sprząta i nie macie prawa jej dotykać!
Byłem tak stanowczy, że od razu spokornieli. Pod moim czujnym okiem dziewczyna poradziła sobie ze sprzątnięciem wymiocin i następnie szybko opuściła lożę. Już po kilku minutach pojawiła się właściwa tancerka. Oniemiałem. Wyglądała jak młodsza wersja Anny! Tak młodsza, bo wyglądała na jakieś siedemnaście lat. Oczywiście po prostu tak wyglądała. To zbyt poważny klub by zatrudniać nieletnie.
-Życzy pan sobie prywatny występ, czy w szerszym gronie? - Zapytała uwodzicielsko. Kurwa! Nawet głos miała podobny do Anny!
Spojrzałem na tych napaleńców.
-Prywatny - odpowiedziałem patrząc im w oczy.
-Ej! No weź nie bądź taki! - Zaczęli protestować.
-A właśnie, że będę! To kara za to co odpierdoliliście przy tej sprzątaczce! -Chodźmy - zwróciłem się do dziewczyny, i udaliśmy się do prywatnego pomieszczenia. Był tam tylko fotel i rurka do tańczenia w stronę której udała się dziewczyna. Ja usiadłem w fotelu i rozpoczął się występ. Od razu zauważyłem, że dziewczyna nie jest typową tancerką erotyczną. jej ruchy wskazywały na to iż trenuje Pole dance. Oczywiście jej występ był bardziej zmysłowy niż w klasycznych pokazach akrobatycznych, od razu dało się jednak zauważyć, że dziewczyna jest niezwykle wygimnastykowana. Po skończonym pokazie dałem jej tysiąc dolarów napiwku. Spojrzała na pieniądze, a potem na mnie.
-Ale ja tylko tańczę, nie prześpię się z panem.
Po raz pierwszy ucieszyłem się gdy dziewczyna mi tak powiedziała.
-To napiwek, za wspaniały występ, bardzo mi się podobało. Trenujesz pole dance?
-Trenowałam, czasami poćwiczę sobie tutaj po pracy. Zostało dziesięc minut, mam przygotowaną jeszcze jedną choreografię...
-Wolałbym porozmawiać, jeśli nie masz nic przeciwko?
-OK. Ale o czym?
-Jak masz na imię?
-Chloe.
-Ja jestem Adam - Wyciągnąłem rękę. - Wyglądasz bardzo młodo, na pewno jesteś pełnoletnia?
-Tak, od trzech miesięcy, nieletnich tu nie zatrudniają.
-Nie wolałabyś pracować normalnie?
-Mam sporo wydatków... nie mam bogatych rodziców jak niektórzy
-Zbierasz na studia? -Domyśliłem się
-Tak a mam tylko mamę,która choruje i nie może mnie wspomóc, z ojcem nie utrzymuję kontaktów.
Zrobiło mi się jej żal. Podałem jej wizytówkę.
-Co to? - Spytała zdziwiona.
-Moja wizytówka. Może znajdę dla ciebie jakieś stanowisko. Nieźle płacę. - Dodałem wskazując na plik banknotów który trzymała.
-Dlaczego to robisz? - Spytała zdziwiona.
-Nie wiem, po prostu czuję, że muszę ci pomóc, nie wiem dlaczego. To co widzimy się w poniedziałek?
-W poniedziałek! Odparła uśmiechając się po czym wyszła z pomieszczenia.
Gdy wyszedłem ja chłopaki głupkowato się uśmiechali.
-Widzę, że nieźle jej dogodziłeś, skoro taka zadowolona była. - Zażartował Harry.
-Przestań, tylko tańczyła. Zadowolona bo wysoki napiwek dostała. -Zełgałem, ta ich obleśność zaczynała mnie wkurzać.
Impreza trwała dalej i większość jej uczestników zdążyła już odpłynąć, dwóch kolegów znalazło sobie panienki na jedną noc i po angielsku wymknęli się z klubu. zwłoki reszty ekipy załadowaliśmy z Joshem do taksówkek i porozwoziliśmy do domów, nie licząc oczywiście kuzynów których zawiozłem do hotelu. Niech ich rodziny się z nimi użerają, ja im chlać na umór nie kazałem. Po wszystkim wróciłem do siebie. Na podjeździe zobaczyłem Annę i Charlotte, które również wracały ze swojej imprezy.
![](https://img.wattpad.com/cover/367305692-288-k428281.jpg)
CZYTASZ
Małżeństwo plus Vat
RomanceAnna i Adam zostają zmuszeni przez rodziców do małżeństwa po to by połączyć zarządzane przez siebie wielkie firmy budowlane. Jak wpłynie to na ich życie. Czy uda im się stworzyć szczęśliwą rodzinę, czy może to małżeństwo będzie jedynie kontraktem bi...