Witam was, zauważyłam że ktoś to czyta dlatego będę starała się często pisać. Błedy ortograficzne poprawie pewnie kiedyś ,ale na razie nie zamierzam tego robić...
Miłego czytania.___________________________________________
POV Polska
Z samego rana oprócz budzika wybudził mnie White który postanowił pogrzebać mi w szafkach. Oczywiście kłami tłumaczyło się chęcią zjedzenia czegoś, jednak wiedziałem że bardziej zależało mu na sprawdzeniu co mam po szafkach. Oprócz zawstydzających zdjęć z dzieciństwa nie mam nic do ukrycia.
Zszedłem na dół i zacząłem robić sobie kanapki do jedzenia. Po dziesięciu minutach jedzenia na dół postanowiła zejść moja siostra Litwa. Dziewczyna wygladała jakby drugi raz przeżyła drugą wojne światową. Wiedziałem że lepiej się do niej nie odzywać, gdyż mogło to by się skończyć dla mnie nie zbyt dobrze. Siostra usiadła orzy stole i zaczęła grzebać coś w swoim telefonie, oczywiście jako starszy i odpowiedzialny brat spytałem się Litwy z kim pisze od samego rana. Nie liczyłem na odpowiedź jednak trochę mnie zdziwiła jaka kolwiek.
- Pisze z przyjaciółmi.
- Z przyjaCiółmi? Ty ich w ogóle masz ?- powiedziałem jej pół żartem pół serio.
- Tak, jakbyś chciał wiedzieć wczoraj poznałam dwóch nowych przyjaciół.- powiedziała lekko zirytowana moimi słowami.
- Kogo takiego?
- Łotwe i Estonie wczoraj dołączyli do mnie do klasy.Nie mówiłem już więcej opierdoliłem temat szerokim chujem i jadłem w spokoju swoje jedzenie. Zostawiłem pół jednej kanapki dla Whita i poszłem na góre się szykować. Kłami przez ten cały czas był schowany w mojej kieszeni od krótkich spodenek i patrzył się z mordem na mnie gdy jadłem swoje śniadanie. Odrazu po wejściu do pokoju dałem jemu tą niedojedzoną kromke chleba i zacząłem sie szykować do szkoły. Z tego powodu że jak na jesień było dzisiaj z 23° postanowiłem ubrań krótkie spodenki dzinsowe i bluzke z krótkim rękawem. Poszłem do toalety się ogarnąć i po chwili wyszłem z łazienki już gotowy do wyjścia. Do ósmej zostało mi jeszcze z dwadzieścia minut dlatego siedziałem w swoim pokoju i gadałem z moim nowym przyjacielem. Kłami zaczeło mi opowiadać o tym jak to się na świecie zmieniło od ostatniego czasu gdy tu był. Wspomniał troche o swoich byłych włascicielach i to jak każdy się wyróżniał. Nie pominął też faktu że większość osób które władało jego mocą było płci damskiej ,co też mało mnie obchodziło. Dość ciekawił mnie temat moich mocy czego nie potrafiłem wyrzucić z głowy , jednak wiedziałem że nie mam teraz na to czasu po czekał mnie drugi dzień w nowej szkole.
Wyszedłem z domu i ruszyłem w stronę szkoły gdyż zostało mi z pięć minut do lekcji. Na samym dole spotkałem ojca który już od siódmej rano stoi przy kasie i sprzedaje starym panią rzeczy do jedzenia. Po krótkim pożegnaniu do taty już miałem wychodzić ale zobaczyłem moją ulubioną starszą panią. Pani Basia już od samego rana wybierała pieczywo. Słowo wybierała było dość nad wyrast gdyż przychodzi tu praktywcznie codziennie by postać z pół godziny nad tą samą półką by końcowo i tak wybrać to co zawsze, czyli zwykły świeży chleb. Przywitałem się z kobietą życząc jej milego dnia po czym ruszyłem wreszcie do szkoły.
Już od progu widziałem Czechy wraz z Słowacją czekajacych na mnie. Chłopaki w rękach mieli swoje książki... Czekaj mieli w rękach swoje książki!? Odrazu podbiłem do nich.
- Chłopaki a gdzie wasze plecaki?- spytałem odrazu bez wstępnego "witam,, czy "cześć,,. Dwójka popatrzyła na mnie po czym Słowacja wskazał na Węgra i jego brata Austrie gadajacych z jakimiś dziewczynami.- Ten skurwysyn zajebał nam plecaki.- powiedział Słowacja.
- Jak to wam plecaki zajebał?- spytałem się patrząc na nich jak na debili.
- Normalnie. Gdy mielismy już wychodzić z domu Słowacja zapomniał telefonu a ja musiałem iść do toalety. Zostawiliśmy plecaki przed domem i wróciliśmy do niego ,gdy wróciliśmy to na trawie leżały tylko nasze książki a po plecakach ani śladu.- powiedział Czechy.
- Nie tylko po plecakach, ale mi też pieniądze znikneły- Stwierdził Słowacja.
- Ile?- spytałem
- Z sto złoty.
- Z kąd ta pewność że to był on?- powiedziałem
- A kto inny mógłby to być?- powiedzieli na raz. A ja obróciłem się w strone chłopaka których ciągle na mnie patrzył. Przejrzałem go wzrokiem od góry do dołu. Nie wyglądał na kogoś kto chce coś ukryć albo na kogoś co czegoś dokonał. Chłopak od samego początku gdy nasze oczy się spotkały uśmiechał się. Nie będę ukrywać że wygladał przy tym jakby miał zatwardzenie ale olałem go po usłyszeniu słów Czecha.
- Nie dam rady tam z tymi książkami w rękach -powiedział mój przyjaciel. Odrazu po usłyszeniu tego hasła nie zważając na krzyki przyjaciół pobiegłem do domu po jakieś dwie torby dla tych nieudaczników życiowych. Wyciągnąłem z swojej szafy dwie torby na ramię. (Mam na myśli te takie ekologiczne chyba zrozumiecie o co mi chodzi można je w sklepie kupić). Pobiegłem spowrotem do nich, gdy mnie zobaczyli patrzyli na mnie jak na wybawce. Akurat gdy wróciłem zadzwonił dzwonek , pomogłem im z tymi podręcznikami i ruszyliśmy na lekcje.
![](https://img.wattpad.com/cover/370052188-288-k60012.jpg)
CZYTASZ
Bohaterowie na medal Hunpol
ActionPolska pewnego razu w swym pokoju znajduje magiczną bransoletkę która odmienia jego życie. Jak poradzi sobie nasz bohater z tak dużym obowiązkiem? Czy sprosta zadaniu a zarazem znajdzie miłość swego życia? Tego dowiecie się w tej książce. Nie potra...