Пабачым 26

40 6 2
                                    


Rozdział z Białoruskiego to jest " to się okaże,,.

Pov Narrator

Odgłosy ciężkich butów były słyszalne przez cały korytarz którym szli obok siebie dwójka mężczyzn. Znani z przemytów,gwałtów, znęcania się nad dziećmi i paru morderstw. Trzecia Rzesza wraz z Związkiem Radzieckim szli jednym z korytarzy willi Austro-Węgier.

W dwójkę stanęli przed gabinetem w swoich ubraniach ubrudzonych
krwią. Paru strażników pilnujących budynku nie chcieli ich wypuścić po dobroci, dlatego została użyta siła. Nie pukając weszli do gabinetu zastając w nim już przygotowanego na wszelkie scenariusze Austro-Węgry. Nie zmienił się niczym od kiedy Trzecia Rzesza widział go ostatni raz. Ten sam biały garnitur , buty jak zawsze chujowe i ten sam wredny uśmieszek jaki utrzymywał przy jego ojcu każdego dnia.

- Witam wujku! Jak to cię dobrze spotkać po tylu latach!- odparł kpiąco Rzesza.
- Czego chcesz?- spytał się nieprzyjaźnie mężczyzna siedzący plecami do niego na fotelu.
- Słyszałem że masz pewien magiczny przedmiot...- na te słowa obrócił się w jego stronę, jego mina nie wyrażała dobrego zakończenia tej sprawy.
- Wypierdalaj mi z tąd.- syknął wkurwiony do granic możliwości.
- Wujku, spokojnie!- rzekł wystawiając ręce do przodu w geście obrony.
- Chciałem tylko się dogadać.- zaczął, lecz przerwał mu ZSRR który do tego momentu nie pisnął nawet słowa.
- Posiada Pan pewną bransoletkę na której nam zależy, jesteśmy w stanie się jakoś z panem dogadać.- Odparł Bolszewik nie kryjąc szacunku do rozmówcy.
- Co masz na myśli dziecko?- odpowiedział zdziwiony Austro-Węgry. Dla niego dwójka mężczyzn dalej była parą zwykłych gówniarzy.
- Zaproponujemy panu pomoc za oddanie nam pańskiej bransoletki. - Westchnął Związek Radziecki zachowując swoją dumną postawę która zawsze wyrażała wyższość.

Chwilę zajęło przemyślenie Austriakowi jego słów.
- Co masz na myśli?- odparł niepewnie.
- Może usiądziemy? Nie wypada rozpoczynać ważnych rozmów bez godnego przewitania gościa.- upomniał go ZSRR unosząc brew do góry.
- Masz racje...- przyznał Węgier.
- Siadajcie.- dodał widząc w głebi duszy ich zadowolone miny.

Ta rozmowa nie może skończyć się dobrze...

Pov Polska

Westchnęcie i głebokie przemyślenie. Od rozwiązywania sprawy Złotego pana Polak bardzo polubił ławkę w parku wprost przy jeziorze. Na liście została mu tylko jedna osoba, był nią Austro-Węgry ojciec Węgra. Ogromny paradoks...

Jeszcze znakiem zapytania był oznaczony Cesarstwo Niemieckie, ale z tym krajem niczego dokładnie nie wiadomo, najbardziej tego czy żyje. W przypadku projektanta sprawa wyglądała owiele inaczej. Coś Polakowi w tym wszystkim nie pasowało. Śmierdziało jak szambo które akurat teraz panowie za bramkami ogarniali.

Nie miał dowodu na tego pana, czuł jednak wielką niechęć i niepewność co do jego winy. Kartka z nazwiskami podejrzanych osób była trzymana w jego rękach. Nie chciał oskarżać o takie zbrodnie ojca swojego obiektu westchnień. Świat niestety jest okrutny , musiał mnieć pewność co do jego uczciwości. Jak narazie wszystko ,nie tylko fakty ale także zdrowy rozsądek Polaka był przeciwko niemu. Postanowił napisać do Węgra, nie w tej konkretnej sprawię. Ale w jakiej kolwiek, miał dość swoich myśli i tej całej sprawy.

Wysłał wiadomość rozpoczynająca rozmowę, czyli zwykłe "cześć,, nie dostał on jednak odpowiedzi zwrotnej. Zamiast tego otrzymał powiadomienie na discord od swojego kompana do akcji Black'a.

Black 12:27

White jak tam sprawa?
Kręci się jakoś?

White 12:28

Bohaterowie na medal HunpolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz