Rozdział III

49 5 4
                                    

POV Faye

Wciąż nie mogłam uwierzyć w to, że Mattheo tak po prostu mnie zostawił tutaj samą po naszej kłótni. Wciąż obwiniałam się za tą kłótnię. Powinnam była z nim po prostu porozmawiać i dać mu po prostu dojść do słowa. A tak .. Ta kłótnia była bezsensowna. Mogło w ogóle jej nie być, ale wtedy byłam strasznie wkurzona na niego za to, że poszedł na to spotkanie z Voldemortem i mi o tym nie powiedział. Miałam prawo się za to wściekać, ale nie powinnam się z nim kłócić. Oboje powiedzieliśmy słowa, które nie powinny paść z naszych ust. Od naszej kłótni minął tydzień. Przez ten tydzień nie miałam ochoty na nic. Chodziłam cały czas w piżamie, jak zwykle mało jadłam i nie miałam ochoty z kimkolwiek rozmawiać. Wczoraj dostałam list od Pansy, którego jeszcze nie otworzyłam. Nie wiem czy chciałam go otwierać.

Siedziałam na łóżku oparta plecami o ścianę i myślałam o tym co mu powiedziałam i co on mi powiedział. To była taka głupia kłótnia. A Mattheo zareagował zbyt pochopnie moim zdaniem. A już myślałam, że takie pochopne decyzje to mogę ja podejmować podczas okresu. Prychnęłam pod nosem karcąc się za ten komentarz.

Nie wiedziałam co się stało w dworze, w którym się spotkał z Voldemortem. Wiem tyle, że go torturowali. Za pewne po to by do nich przystał. Sądząc po tym jak wyglądał to raczej tego nie zrobił. Z tego małego szczegółu się cieszyłam. Przynajmniej wiedziałam, że mogę mu ufać. Ale teraz sama nie wiedziałam co mam zrobić. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.

- Proszę - powiedziałam cicho nie ruszając się z miejsca. Drzwi do mojego pokoju się otworzyły i przez nie weszła Lorelai.

- Jak się czujesz kochana? - spytała zamykając za sobą drzwi. Miała ze sobą dwa kubki.

- Jakby przejechał mnie emocjonalny pociąg - mruknęłam cicho.

Lorelai lekko się uśmiechnęła pod nosem i podeszła do mnie. Usiadła na łóżku i podała mi kubek.

- Co to jest? - spytałam marszcząc lekko brwi.

- Gorąca czekolada. Podobno dobra na kaca moralnego - powiedziała uśmiechając się lekko.

- No nie wiem czy to kac moralny - odparłam biorąc kubek do ręki. Upiłam mały łyk gorącej czekolady - Ale musze przyznać, że jest dobra.

- Cieszę się - uśmiechnęła się trochę szerzej i upiła łyk czekolady ze swojego kubka - A teraz mów. O co się pokłóciliście?

- Czy ja wiem? To była głupia kłótnia.. - westchnęłam cicho - Oboje powiedzieliśmy trochę za dużo. A zaczęło się od tego, że Mattheo wybrał się na spotkanie z Voldemortem gdzie wcześniej mi mówił, że nie pójdzie się z nim spotkać.

- To trochę słabe z jego strony - zmarszczyła lekko brwi - Moim zdaniem powinien ci powiedzieć, że zmienił zdanie.

- Też tak uważam, ale on stwierdził, że zrobił to dla mnie. W końcu nie tylko ja mam prawo ryzykować wszystko.

- To nie jest argument - odparła patrząc na mnie - Mattheo postąpił pochopnie i bezmyślnie. Po za tym nie powinien ci mówić, że musicie zrobić sobie przerwę bo się pokłóciliście.

- Podczas kłótni doszło do wymiany zdań co do tego co się stało. Źle mnie zrozumiał i .. i po prostu uciął rozmowę - mruknęłam spoglądając na trzymany przeze mnie kubek z czekoladą.

- Chłopaki w tym wieku to idioci. Nie panują nad swoją burzą hormonów i mówią wiele głupot. Czasami są gorsi niż kobiety podczas okresu - powiedziała lekko żartując. Uśmiechnęłam się lekko - Ale to nie zmienia faktu, że nie powinien się tak zachować. Z resztą oboje bardzo dużo przeszliście przez ostatnie lata. Ty dużo przeszłaś.

The Slytherin Princess IVOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz