Rozdział XXIII

26 4 6
                                    

POV Mattheo

Bardzo wiele się wydarzyło ostatnimi czasy. Śmierć Cartera nas wszystkich dobiła. A w szczególności Faye. Martwiłem się, że to ją załamie. Zwłaszcza, że straciła jeszcze Saphirę – wilczycę, która należała do jej matki. W dniu pogrzebu widziałem po niej zmęczenie, frustrację, złość, smutek. Po prostu żałobę. Ale widziałem też coś jeszcze. Widziałem po niej przerażenie. Trudno mi się na nią patrzyło, chciałem jej pomóc, ale nawet nie wiedziałem jak.

Gdy zniknęła po pogrzebie nie wiedziałem co myśleć. Bałem się, że coś jej się stało. Lorelai mnie wtedy uspokajała mówiąc, że ona potrzebuje chwili dla siebie. Akceptowałem to bo każdemu taka chwila dla siebie jest potrzebna. Ale na Salazara Slytherina ta dziewczyna chociaż raz w życiu mogłaby mnie oszczędzić i nie znikać na tak długo. Gdy tylko wróciła do Posiadłości od razu mi ulżyło, ale zauważyłem, że się w niej coś zmieniło. Przerażenie, które miała w oczach narastało. To tylko utwierdziło mnie w fakcie, że stało się coś czego ona się strasznie bała. Chciałem się dowiedzieć co to jest, ale Faye kategorycznie wzbraniała się przed podaniem mi powodu swojego zachowania. Mówiła, że potrzebuje czasu. Przystałem na to, ale bacznie zacząłem ją obserwować.

Wszyscy się martwiliśmy. Po pogrzebie jeszcze tydzień zostaliśmy w Posiadłości. Potem wróciliśmy do Hogwartu. Oczywiście Tom i Danniele zostali w domu. Mój brat się jak na razie ukrywał przed ojcem, a Danniele .. Cóż można rzec na jej temat. Nigdy nie chodziła do Hogwartu i nie zamierzała teraz tego zmieniać. Carter uczył ją zaklęć, a teraz po jego śmierci stwierdziła, że będzie się uczyć sama. Lorelai jej na to nie pozwoliła i teraz to ona ją wszystkiego zaczęła uczyć.

Przez ostatni tydzień widziałem jak Faye się źle czuję. Często odpływała, była nieobecna myślami. Poza tym zauważyłem, że wciąż nie raz wymiotowała. Martwił mnie jej stan. Bardzo chciałem by mi powiedziała co się dzieje, ale nie mogłem siłą z niej tego wyciągnąć. Musiałem cierpliwie czekać.

Gdy zobaczyłem ją samą przebywającą na Wierzy Astronomicznej stwierdziłem, że trochę wykorzystam sytuację i po prostu się jej spytam co się dzieje. Ale tego co mi powiedziała nie spodziewałem się za cholerę. Ciąża? Faye była w ciąży z moim dzieckiem? CO DO KURWY?! Zostanę ojcem ... O ile Faye zdecyduje się urodzić. Ku mojemu zaskoczeniu poczułem, że ja chce tego dziecka, ale bałem się co będzie dalej jeśli to dziecko się urodzi. Nie wiem co wtedy mojemu ojcu odwali. Posiadanie dziecka w tym wieku jest nieodpowiedzialne, ale posiadanie dziecka w tych czasach i w tym wieku jest nie tyle co nieodpowiedzialne, ale i strasznie głupie. Dlatego też dałem jej wybór. Nie chciałem jej do niczego zmuszać, ale po cichu liczyłem na to, że ona jednak zdecyduje się je urodzić.

Po odzyskaniu od Dumbledore'a przepowiedni spodziewaliśmy się wszystkiego, ale nie takich słów. W tej przepowiedni ewidentnie była mowa o dziecku. Naszym dziecku. Po za tym przepowiednia powiedziała „Chroń Ją". To znaczy, że już z góry ustalono jaka to będzie płeć dziecka? Ja pierdole. Zacząłem wariować.

- Co to kurwa było?! – spytała gorączkowo Pansy.

- Czy ta przepowiednia powiedziała to co myślę, że powiedziała? – odezwał się Enzo.

- Faye o co w tym chodzi? Rozumiesz coś z tego w ogóle? – spytał ją Theo.

Faye się nie odezwała tylko tępo patrzyła się na szkatułkę z przepowiednią. Westchnąłem cicho. Wiedziałem, że jest jej ciężko.

- Dajcie jej spokój. – powiedziała Cassie – Nie możecie chociaż raz się uciszyć i dać jej pomyśleć?

- A ty co? Jej adwokat? – prychnęła Astoria.

The Slytherin Princess IVOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz