✨26✨

132 15 4
                                    

Noc była wyjątkowo ciemna i pochmurna, gdy czarnym vanem z piskiem opon zjechałem z bocznej drogi i skręciłem na polną ścieżkę prowadzącą do starego magazynu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Noc była wyjątkowo ciemna i pochmurna, gdy czarnym vanem z piskiem opon zjechałem z bocznej drogi i skręciłem na polną ścieżkę prowadzącą do starego magazynu. W środku, napięcie sięgało zenitu. Ja, Jimin, Hobi, Namjoon, Jin, Lisa, Hào, Sùo i Yoongi jechaliśmy w milczeniu, nasze twarze wyrażały determinację i skupienie. Wiedzieliśmy, że to była nasza jedyna szansa, by uratować Hane

Zaciśniętymi pięściami opierałem się o kierownicę, moje oczy błyszczały gniewem i strachem. Lisa, siedząca obok mnie, sprawdzała po raz kolejny system alarmowy, upewniając się, że jest wszystko gotowe. Hobi i Jimin rozmawiali szeptem, omawiając ostatnie szczegóły planu. Namjoon i Jin próbowali utrzymać wszystkich w ryzach.

- Jesteśmy blisko - szepnął Sùo, patrząc na mapę na swoim telefonie. - Pamiętajcie, musimy działać szybko i cicho.

Zatrzymałem się kilkaset metrów od magazynu. Wszyscy wysiedliśmy i podzieliliśmy się na grupy. Jin i Hào poszli na przód, by zabezpieczyć wejście. Yoongi i Jimin zajęli pozycje na bokach, gotowi do ataku. Ja, Namjoon, Lisa i Sùo ruszyliśmy prosto do budynku.

W środku panowała cisza, przerywana jedynie cichym chrobotaniem szczurów. Wziąłem głęboki wdech, starając się uspokoić bijące serce. Kiedy weszliśmy do głównej sali, zobaczyliśmy kilku ludzi z kręgu Qiqianga.

- kurwa - powiedział jeden zauważając nas i wyciągnął broń

Jednak Lisa była pierwsza. Wystrzeliła z pistoletu tłumionego, trafiając pierwszego przeciwnika w głowę. Jin i Hào dołączyli z drugiej strony, atakując z zaskoczenia i eliminując kolejnych wrogów. Hobi i Jimin, wspierani przez Yoongi'ego, walczyli zaciekle, nie dając przeciwnikom żadnej szansy.

Natomiast ja cicho przeszedłem przez kilka pomieszczeń, nasłuchując jakichkolwiek odgłosów. W pewnym momencie usłyszałem delikatny szelest, jakby ktoś zbliżał się w moją stronę. Zatrzymałem się i wciągnąłem powietrze, próbując wyczuć obecność napastnika.

- odłóż broń - powiedział wysoki, umięśniony mężczyzna, który zbliżał się z nożem w dłoni.

Wiedziałem, że to będzie trudna walka. Nie miałem czasu na wahanie. Gdy napastnik był wystarczająco blisko uderzyłem go mocno w bok głowy. Mężczyzna zatoczył się, ale szybko odzyskał równowagę i zaatakował z furią.

Unikałem ciosów nożem z niewiarygodną zręcznością, ale jeden z nich trafił go w ramię, rozcinając skórę. Zasyczałem z bólu, ale nie pozwoliłem, by to mnie zatrzymało. Uderzyłem mężczyznę w brzuch, a gdy ten się zgiął, złapałem go za rękę trzymającą nóż i wykręciłem ją z całej siły. Nóż upadł na ziemię z brzękiem, a mężczyzna krzyknął z bólu.

- gdzie ona jest? - spytałem

- nigdy się nie dowiesz - zaśmiał się - Qiqiang już wie, że tu jesteście. Pozabija was

DANGER LOVE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz