Chodzą słuchy gdzieś na mieście, na wietrze,
Że na drugie śniadanie robisz jej carbonarę
Przedziwna rozpacz jakby ściska me serce
Czemu przez to paplanie rozmywam maskarę?
Pod rękę
Na Moczydle patrzcie na łabędzie
Znajdźcie miejsce,
Gdzie będziesz jej pod sosną czytał wiersze
I wreszcie,
Patrząc na nią pomyślisz, że jestem już powietrzem
Powietrzem
Wspomnij mnie w każdy beztroski dzień,
Gdy na schodkach da buzi w boho sukience
A w ciepłą noc, gdy zapachnie ci majowym bzem,
Wspominaj mnie
Talenty i mankamenty
I poczuj dreszcz
Wspominaj mnie
Talenty i mankamenty
I poczuj dreszcz
Kto jak kto, ale ty wiesz, jak czas leci
Czas się pozbyć rupieci
Zaraz pora na dzieci
A ja czuję, jakbyśmy minęli się wczoraj
Był i koktajl, i browar
Choć wspomnienie zachowaj
Pod rękę
Na Moczydle patrzcie na łabędzie
Znajdźcie miejsce,
Gdzie będziesz jej pod sosną czytał wiersze
I wreszcie,
Patrząc na nią pomyślisz, że jestem już powietrzem
Powietrzem
Wspomnij mnie w każdy beztroski dzień,
Gdy na schodkach da buzi w boho sukience
A w ciepłą noc, gdy zapachnie Ci majowym bzem,
Wspominaj mnie
Wiedz, że gdzieś daleko hen w górze rzek
Te piosenki po ciuchu nucę w skromnej bluzeczce
Gdy cichnie głos, myślą wracam tam, gdzie trosk mam mniej
I wspominam cię
Talenty i mankamenty
I poczuj dreszcz
I wspominam cię
Wspominam cię
Talenty i mankamenty
I wspominaj mnie
I wspominaj mnie
Prędzej
Pod wieżą Eiffla zróbcie sobie zdjęcie
A na szczęście
Kupcie kłódkę
Wtedy już na pewno dobrze będzie
Przed nią klękając pomyślisz, że jestem już,
Oj dobrze wiesz, że jestem już powietrzem
Jestem powietrzem