Ósmy

256 24 11
                                    

Ręce mi drżały, kiedy przysiadłam na stopniu schodów na zewnątrz domu, z którego wyciągnęła mnie Cora. Drżałam od emocji po tym, co przed chwilą działo się pod tym dachem.

– Malia, co się tam działo? – Przykucnęła przede mną i ułożyła dłonie na moich kolnach.

– On... zerwał ze mną. – Mój głos także był rozdygotany. – Popchnął mnie i uderzyłam głową, on się o mnie założył Cora. Te cztery lata były pierdolonym zakładem, a on w tym czasie sypiał z innymi – mówiłam szybko popadając w swój słowotok, który towarzyszył mi zawsze przy ogromnym stresie.

– Poczekaj, poczekaj. Oddychaj – przystopowała mnie.

Tylko ona tak naprawdę potrafiła powstrzymać mój słowotok i opanować mój następujący atak paniki.

Zaczęłam oddychać wraz z jej zaleceniami i po chwili mój oddech spowolnił, a drżenie rąk trochę ustąpiło.

– A teraz powtórz spokojnie. – Wzięłam głębszy oddech i przymknęłam powieki by jeszcze bardziej się uspokoić. Otworzyłam je i opowiedziałam dziewczynie wszystko po kolei i na spokojnie. – A to pierdolona szmata – warknęła i widziałam jak walczyła sama ze sobą by teraz nie wstać, nie zostawić mnie samej i nie posłać go własnymi dłońmi na drugą stronę.

– Wychodź, już! – Podskoczyłam na dźwięk głośnego krzyku, który usłyszałyśmy nawet przez jeszcze zamknięte drzwi, a później drzwi szeroko się otwarły uderzając o mur za nimi. W drzwiach pojawił się Casper, który ledwo stojąc od nadmiaru alkoholu, szarpał za sobą posiniaczonego Ashera.

– Matko, czy ciebie do reszty powaliło?! – Krzyknęła Cora i skierowała się do chłopaków, ja za to wstałam i stanęłam kawałek przed nimi przyglądając się im. On był cały poobijany, bo bił się za mnie. Boże.

– Czy ty jesteś w ogóle zdolny do prowadzenia teraz? Jak my mamy dotrzeć do domu, co? Pomyślałeś o tym? – Krzyczał na niego mój brat, a on zdawał się go w ogóle nie słuchać, tylko tępo wpatrywał się w podłogę. Spójrz na mnie i powiedz, że jest okej!

Musi dać radę, każdy z nas wypił choć trochę, ja nie zaryzykuję prawka, ty nas zabijesz, a ona — dziewczyna wskazała dłonią na mnie i dopiero wtedy wzrok mojego brata skierował się na mnie. Jego oczy były teraz porównywalne do monety pięciozłotowej, przez chwilę się zawiesił, a kiedy się ogarnął rzucił się w moją stronę. Asher, który opierał się na ramieniu przyjaciela omal nie upadł robiąc sobie większą krzywdę.

— Kurwa, co on ci zrobił? Zabije gnoja — chłopak chwycił moją twarz w swoje dłonie i zaczął ją dokładnie oglądać. Wiem, że widok mojej twarzy, na której znajdował się teraz rozmazany makijaż i zaschnięta krew nie należał do najprzyjemniejszych dla niego widoków. — Teraz to sam mam ochotę go zapierdolić — przyznał szczerze po czym wziął ręce z moich policzków i mocno przycisnął moje ciało do swojego. — Tak bardzo żałuję, że wcześniej nie próbowałem ci go wybić z głowy. Zawsze wiedziałem, że on jest jakiś dziwny. Przykro mi Mal, tak bardzo mi przykro — czułam jak szybko bije jego serce i również go objęłam.

— Ciekawa jestem, co twoja mama powie na te siniaki! - Za nami Cora dalej walczyła o życie z tym narwanym chłopakiem, a on dalej milczał. Wiedziałam, że to już totalnie podjudza dziewczynę, bo nie było nic gorszego niż milczenie podczas kłótni z Corą. Ona uważała to za ignorowanie jej i jeszcze bardziej wybuchała. — Za dwa dni wyjeżdżamy, a ty taki poobijany?

— Cora! — Odsunęłam się od brata słysząc głośny ton chłopaka. — On się o nią założył, do kurwy nędzy. Miałem go jeszcze po główce pogłaskać czy dać mu kasę? — Warknął w końcu gestykulując dłonią.

Napiszmy nową przyszłość | Know #3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz