Dziewiąty

323 23 15
                                    

Od godziny wysłuchiwałam podekscytowanej paplaniny dziewczyny, która tym swoim kręceniem kółek w moim pokoju chyba wydeptała mi cały dywan. Nie wiem, nie miałam nawet siły ani chęci by podnieść się do siadu na łóżku i zobaczyć.

— Jezu! Ale mnie nosi, już nie mogę się doczekać!

— Wzięłaś paszport i dowód? — Spytałam, bo to ostatnie o co mogłam ją jeszcze zapytać. Od godziny wypytywałam ją o wszystkie potrzebne rzeczy, a ona tylko potwierdzała czy to wzięła. Zapytacie pewnie, jak doszło do tego, że trwa to godzinę, a no trwa to tyle, bo dziewczyna po każdym potwierdzeniu, że spakowała daną rzecz musiała dopowiedzieć jeszcze milion innych słów i zdań. Wątpiłam, że kiedykolwiek to skończymy, ale właśnie potwierdziła ostatnie dwie rzeczy. Sukces.

— A ty? Nie pakujesz się? — Zatrzymała się w miejscu i spojrzała na moją jeszcze nie spakowaną walizkę stojącą przy garderobie. Nie miałam chęci i w sumie nie chciało mi się tego robić. Ten wyjazd miał być karą dla mnie i Ashera i właśnie tym dla nas był.

— Nie widziałam, co spakować. Jeszcze się waham.

— Pierdolisz. Wstawaj i pokazuj po kolei, ja ci powiem, co musisz ze sobą wziąć. — Usiadła na moim miejscu, a mnie zrzuciła z łóżka. Boże, z kim ja się przyjaźnie.

— Malia? Wszystko okej? — Z korytarza dobiegł mnie głos siostry, którą prawdopodobnie zaalarmował huk.

— Zapomniałam, gdzie się kończy łóżko! — Odkrzyknęłam i posłałam przyjaciółce wściekłe spojrzenie.

— Uważaj na siebie, co?

— Jasne.

— Właściwie to, co z Kiarą? Jedzie? Bo tak się zastanawiałam jak ona z tym gipsem i w ogóle — zainteresowała się Cora.

— Miała lecieć z nami i na to rodzice się przygotowywali, bo zabroniła nam tego odwoływać, ale kilka dni temu jak kupowali bilety oznajmiła im, że ona jednak zostaje, bo oszczędzi sobie przynajmniej tego całego bólu — wstałam z podłogi i skierowałam się w ostateczności zrezygnowana do garderoby.

— No nie dziwię jej się. Miałam kiedyś złamaną rękę i wiem jak to boli, a noga pewnie jeszcze bardziej.

— Wiesz, ona się do tego nie przyzna, ale pewnie chodzi też o to, że kiedy my pójdziemy na przykład na plażę to ona musi zostać w domku. — Spojrzałam na przyjaciółkę zanim weszłam do małego pomieszczenia. — A wszyscy całe dwa tygodnie nie przesiedzimy w domku, bo to byłoby szkoda pieniędzy. Nie poświęciłabym się aż tak dla niej — dziewczyna parsknęła śmiechem.

— Fakt.

— Żeby jej nie było przykro zostanie u cioci Harper i wuja Nicholasa. — Powiedziałam przewijając wieszaki w poszukiwaniu ubrań.

— Nie dziwię się jej! — Krzyknęła nie będąc pewna czy ją słyszę. — Nie przewijaj tam za dużo tylko pokazuj. Pamiętaj, że jedzie z nami Asher!

— I co z tego? I tak będę go unikać.

— Nie możesz! — Zaświergotała radośnie — przypominam, że twoja mama mówiła, że w tym czasie musicie się dogadać, inaczej nie wrócisz na konia!

— Kurwa — syknęłam pod nosem, bo miała cholerną rację. Musiałam się z nim dogadać przez te wakacje, bo inaczej nie wrócę na konia. Będę biedna.

— Wiesz to, że się nie dogadujecie to nie musi cię przed tym wstrzymywać. Nie czytasz książek? Im bardziej się nienawidzicie tym później w łóżk...

— Zamknij się, Cora! — Przerwałam jej gwałtownie zanim dokończyła swoją myśl.

— Serio mówię.

Napiszmy nową przyszłość | Know #3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz