Kwiatki i Supernowa

9 3 0
                                    

Otworzyłam oczy, a wszystko wokół się, jakby obracało. Ściany się pod sobą zapadały, ołówki miały nogi…? Przetarłam oczy, ołówki zniknęły.
Postanowiłam wstać z łóżka, ale zamiast stanąć na nogi, spadłam w nicość, i znalazłam się nagle na polu. Upadek w ogóle nie bolał, lecz z odruchu rozłożyłam się na ziemi. Mrugnęłam i znowu byłam na łóżku, a poduszka zamieniła się w różowego misia ze znaczkiem na środku brzuszka. Podobny do takiej bajki…?

Dalej kręciło mi się w głowie. Słońce świeciło tak mocno, jakby spadło prosto na mnie. Leżałam tak chwilę, wpatrzona na kolorowe pszczoły zapylające kwiaty… Przechyliłam głowę, patrząc się jak małe dziecko, które pierwszy raz w życiu zobaczyło pieska. Wpatrywałam się tak, aż nagle jeden z kwiatów pożarł pszczółkę. Oddaliłam się, ale zaraz potem poduszkowy misiek zaczął się topić żywcem. Słońce przyjęło formę supernowy, a wszystko wokół zaczęło się topić lub palić. Palone żywcem zwierzęta biegały w popłochu, próbując desperacko ukrócić swoje cierpienia. Rośliny zamieniły się w wysuszone chrusty albo wściekłe potwory. Wtuliłam się w samą siebie i zaczęłam płakać, błagając, żeby to się skończyło. Chwilę potem, poczułam kogoś dotyk na ramieniu. Nie sprawdziłam kto to, bo panicznie się bałam. Zaczęłam słyszeć jakieś niewyraźnie głosy, “Żyjesz? ej… halo…” Byłam zbyt przerażona, żeby odpowiedzieć. Po chwili ktoś mocno mnie szarpnął, uwalniając mnie z własnych ramion. Rozłożyłam się na łóżku, zlana zimnym potem, roztrzęsiona i oddychająca, jakby ktoś mnie przyduszał przez dobre kilka godzin. Obca dziewczyna zapytała się mnie, “Żyjesz?” odpowiedziałam przeciąganym głosem “Taaak”. Zmęczona tym wszystkim, zamknęłam oczy.

PrzypowiastkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz