Rozdział 6

325 7 0
                                    

- Mieliście się tylko kumplować! - wrzasnęła Sarah.

- Ale oficjalnie nie jesteśmy parą! - burknęłam.

- Co? - zapytała zdziwiona Kie.

- Nikt z nas tego nie powiedział, więc... - wzruszyłam ramionami.

- Posłuchaj mnie teraz uważnie, Amber. - blondynka złapała mnie za ramiona - Rafe nie jest taki...

- Jaki się wydaje, wiem, wiem. - wywróciłam oczami - Ale dla mnie, jest niesamowity, Sarah! Chce dla mnie jak najlepiej, dba o mnie, jest troskliwy, opiekuńczy i...

- I ćpa. - dokończyła za mnie blondynka, a ja wywróciłam oczami.

- Stara się tego nie robić.

- Tylko wczoraj mu to nie wyszło.

- Jesteś dla niego za surowa. - założyłam ręce na piersi.

- A ty dla niego za miękka.

- Daj mu szansę. - wtrąciła się Cleo, obierając jabłko.

- Co? - powiedziałyśmy w tym samym czasie.

- Daj mu szansę. Jeśli naprawdę ci na nim zależy i nie chcesz się tylko kumplować, to dlaczego by nie spróbować?

- W sumie, masz rację... - powiedziałam, myśląc o tym intensywnie.

- Co?! Nie, nie, nie! Nie zgadzam się, byś chodziła z moim bratem!

- Ty z moim chodziłaś! Przez dwa lata!

- Dziewczyny, przestańcie, słuchać się as nie da. - powiedział JJ, obejmując Kie od tyłu i przytulając się do niej.

- JJ ma rację, nie umiecie mówić ciszej? - zapytał John B, a Sarah wywróciła oczami.

-------------------------

ja: musimy się spotkać i poważnie pogadać.

rafe_cameron: też tak sądzę. jeśli chodzi o wczoraj, to wiesz, ja byłem wtedy na haju...

ja: właśnie o tym chcę pogadać. dzisiaj, plaża o osiemnastej.

Schowałam telefon do kieszeni i uśmiechnęłam się do Ryana, który wiózł nas właśnie do Johna B.

- Wszystko w porządku? - zapytał z troską w głosie - Od rana jesteś jakaś nie w sosie.

- Tak, w porządku, po prostu... - przerwałam.

- Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć, prawda? - skinęłam - Mów, co się dzieje?

- Pamiętasz Rafe'a, brata Sarah? - kiwnął głową - On... Zakumplowałam się z nim nieco bliżej, niż zamierzałam...

- Przespaliście się?

- Nie! - zaprzeczyłam od razu - Wczoraj... mnie pocałował... Był wtedy na haju i...

- Czekaj, czekaj, chcesz mi powiedzieć, że on ćpa? - spojrzał na mnie przez chwilę i wrócił wzrokiem do drogi.

- Próbuje to rzucić, ale jest mu ciężko, Ryan. On naprawdę się stara, ale nie wszystko mu wychodzi, a dzięki temu, może uciec od problemów.

- Słuchaj, bambi, to nie jest chłopak dla ciebie, okej? Może lepiej będzie, jeśli będziesz trzymać go od siebie z daleka? - pokręciłam głową.

- Nawet go dobrze nie znasz!

- A ty znasz? - ałć. Uderzyło i to mocno.

Oparłam się o siedzenie, założyłam ręce na piersi i wgapiłam wzrok w szybę po mojej stronie widząc, jak wjeżdżamy na posesję mojego przyjaciela. Gdy się zatrzymaliśmy, natychmiast wysiadłam z samochodu i weszłam do małego domku, w którym wszyscy się już znajdowali.

Przez przypadek//Rafe CameronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz