Rozdział 6- Prawda?

16 3 0
                                    

                    Lucas

Ona mnie nie cierpi. Każde wypowiedziane przez nią słowo mnie boli. Ona nie wie, że trudno było mi to zrobić. Zamówiła takie zamówienie wielkie w złotych literach, bo pewnie myśli  że ją po czymś takim nigdy nie zaproszę  na lunch. Do tego przyłożyła mi z liścia i to tak mocno że nadal mam policzek czerwony. Jeśli chcę se ze mną tak pogrywać to proszę, ale niech pamięta że przykłada jej się to na pracę. Jak będzie działać tak pod impulsem to nie zaliczę jej tych praktyk. Proste? Prawda że proste. Powinna się skupić na tym co jest teraz, a nie na przeszłości, bo to ją zniszczy. Dojeżdżamy pod kancelarie, już wymyśliłem co zrobi za te swoje odzywki, powiem jej jak będziemy w gabinecie moim. Mam nadzieje że jest  na to przyszykowana, bo jak nie to jej strata czasu. Wchodzimy do gabinetu, ona się rozbiera  z płaszcz i prawie siada, dlatego, że ja jej każę zrobić kawę. Po 10 minutach przychodzi z kawą.

-Co tak długo z tą kawą zwykle zajmuje ci to 5 minut, a teraz 10.- powiedziałem.                                 

-Po pierwsze to że chciałeś kawę nie oznacza że zrobię to raz dwa, a po drugie są jeszcze inne osoby które mają praktykantów i chcą kawę, a ty nie jesteś pępkiem świata.                                          

-A ty po pierwsze  za  odzywki zrobisz za mnie wszystkie zadania które zostały i te które dojdą. Po drugie nie ma żadnego ale i do przełożonego się tak nie odzywa, bo nie zaliczę ci praktyk.- powiedziałem z uśmieszkiem na twarzy. Ava chciała coś powiedzieć, ale zamilkła i  zaczęła pracować, a ja sobie na nią patrzyłem. Po jakimś czasie zacząłem grać gry i pomyślałem że powiem jej dzisiaj prawdę. Czas pracy dobiegał do końca i Ava skończyła pracę moją.                      

  -A teraz do mnie podejdź. Chcę ci powiedzie prawdę.-powiedziałem.                                                        

- Nie mogę już czekać prawdę, bo i tak jest już spóźniona.                                                                                  -Chce ci powiedzieć , że tydzień przed tym meczem podsłuchałem pewną ciekawą rozmowę na temat wypadku..- w tym momencie zadzwonił jej telefon. Ona go odebrała i powiedziała że musi już iść. 

   -    Przepraszam ale muszę już iść jutro dokończymy rozmowę. Do widzenia.-powiedziała.                                                                                                                                                                                  

    - Dobrze to do jutra.                                                                                                                                                                  Szkoda że sobie poszła. Byłem tak blisko od powiedzenia jej prawdy.

***
Hejj

To znowu ja. Przepraszam za spóźnienie. Piszcie w komentarzach jak wam się podobało i zachęcam do polubień.

Do następnego

Buziaki:)

Tacy sami dalej. Spotkanie po latach(18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz