– Okej, Maddie. Wyluzuj, wszystko będzie dobrze – uspokajam się w myślach.
Fakty wyglądają tak, że przyłożyłam w samochód obcego mężczyzny. W moim śpi, mam nadzieję nadal, małe dziecko. Stoimy na parkingu przed sklepem, gdzie zbiera się coraz większy tłum gapiów. A nad nami pojawiają się czarne chmury, z których w tej chwili może lunąć deszcz – i dosłownie i w przenośni.
Nienawidzę takich sytuacji, nigdy nie wiem, czego się spodziewać. Bo są ludzie spokojni, a są też tacy, którzy mogą narobić poważnych problemów, a mnie takich w obecnym momencie życie zupełnie nie potrzeba.
Przełykam ślinę i ostrożnie unoszę wzrok do twarzy burmistrza miasteczka. I wtedy zauważam, że on się na mnie gapi.
Targa mną tak wiele emocji – zażenowanie, strach, smutek, złość ale i zachwyt, bo kiedy spoglądam w oczy tego mężczyzny, budzą się we mnie uczucia, o których już niemal zapomniałam, czyli pożądanie i zachwyt. Nie pamiętam, by kiedykolwiek, ktokolwiek, robił na mnie aż takie wrażenie i wzbudzał uczucia, jak za pstryknięciem palców. Najwyraźniej konkretnie ten facet ma w sobie jakąś super moc, bo nie widzieliśmy się ogrom czasu, a teraz dzieje się to sam co przed laty. To niemal nierealne.
Wciąż jest uderzająco przystojny. Nawet, kiedy marszczy brwi i patrzy na mnie zdezorientowany. Bije od niego klasa i jakiś spokój. Jest cholernie pociągający, chociaż nie w taki sposób, jak mężczyźni z okładek magazynów. To coś innego, coś w nim. Po prostu ma „to coś".
– Przepraszam, to moja wina, nie spojrzałam w lusterko wsteczne. – Pierwsza się odzywam, przestępując z nogi na nogę. Jestem strasznie zdenerwowana. Trzęsą mi się nie tylko dłonie ale i nogi, a wiatr, który staje się coraz silniejszy, nie pomaga uspokoić dygotania, bo jest bardzo zimny. Mam nadzieję, że koleś nie wezwie policji, tylko jakoś się dogadamy.
Mężczyzna wciąż wpatruje się we mnie, po czym przenosi spojrzenie na swój zderzak, by znów zajrzeć mi głęboko w oczy. Wygląda, jakby nie wiedział co powiedzieć, albo był w szoku, bo milczy. Nadaje tej sytuacji jeszcze bardziej nerwowy wymiar, bo kompletnie nie wiem, co siedzi w jego głowie.
– Oczywiście pokryję koszt naprawy – zapewniam, przyglądając mu się ostrożnie.
Mruga kilka razy, jakby otrząsnął się właśnie z pierwszego zaskoczenia i w końcu mówi spokojnie, kiedy ja niemal doświadczam ataku paniki:
– To nie będzie potrzebne, spiszemy oświadczenie i powinno być w porządku. Auto mam ubezpieczone. Proszę się nie denerwować.
– Jestem Maddie – wyciągam do niego dłoń, by nieco ocieplić sytuację.
Spogląda mi w oczy, kiedy ją chwyta.
– Wiem. Pamiętam cię. Grayson.
Przysięgam, że w momencie, kiedy nasz wzrok i dłonie się spotykają, dzieje się coś totalnie dziwnego. Jakby świat nagle stwierdził, że musi mnie walnąć obuchem. Kopnąć prądem, czy jeszcze czymś innym, bo odczuwam to tak, jakby coś we mnie uderzyło – w powietrzu i dotyku. Jakby jakaś niewidzialna energia mnie dopadła. Aż się cofam w zaskoczeniu, bo to bardzo niespodziewane. Przy tym facecie dzieją się ze mną totalnie dziwne rzeczy. Ciekawe, czy on też to czuje?
Łapię się na tym, że zamiast martwić się sytuacją, ja myślę o zupełnie czymś innym. Przełykam ślinę, próbując zebrać myśli. Przez kilka uderzeń serca marszczę brwi, patrząc jak nasze dłonie łączą się ze sobą, aż w końcu zabieram rękę z przedłużającego się uścisku. On wciąż mi się przygląda.
CZYTASZ
Zapomniane serca
RomanceW niektórych kulturach wierzy się, że bogowie splatają pomiędzy ludźmi pisanymi sobie czerwoną nić przeznaczenia. Ta niewidzialna nić może się poplątać, lecz nigdy się nie zerwie, zawsze przyciągając nas do tej jednej, konkretnej osoby. Po tragiczn...