Olivier
-Trudno! Masz stąd wyjść i tyle! Nie rozumiesz?! - wykrzyknęła na co aż się spiąłem.
Czemu ona się na mnie darła?
Cholera, co zrobiłem nie tak?
-Rozumiem - wstałem i po prostu wyszedłem. Nie zniósł bym tego, że ktoś znów na mnie krzyczy. Po moich policzkach pociekły łzy. Miałem nadzieję, że Summy tego nie zauważyła.
"Summy".
Nie mogłem już tak na nią mówić. Ona już nie była moją Summy. Była moją znajomą - Summer. Byłą tylko moją byłą dziewczyną.
Byłą. Dziewczyną.
Jedno z moich najgorszych koszmarów właśnie się spełniło.
Darzyłem ją tak wielkim uczuciem, a ona mnie zostawiła.
Była moją miłością od pierwszego wejrzenia.
A przynajmniej mi się tak wydawało.
Ciekawe czy ona też coś do mnie czuła, czy tylko byłem jej chwilową zabawką, którą rzuci w kąt gdy już jej się znudzić bawienie się nią?
Skierowałem się w stronę drzwi wejściowych i miałem nadzieję, że nikt mnie nie zauważy. Nie wiedziałem jak nawet mogłem wyglądać. Przecież płakałem. Miałem pewnie czerwoną twarz od tego płaczu.
Udało mi się przemknąć niezauważenie przez cała rezydencję Valentine. Przekręciłem klucz w drzwiach i wyszedłem na zewnątrz.
Blask księżyca pewnie oświetlał moją twarz, tak samo jak mój samochód.
Samochód dzięki któremu kiedyś byłem w stanie zarobić na moją rodzinę.
Rodzinę?
Użyłem złego określenia.
Zarabiałem na siebie i moją matkę. Alkoholiczkę.
Nielegalne wyścigi były wtedy moim jedynym środkiem utrzymania. Dzięki nim żyłem. Byłem w stanie opłacić wszystkie rachunki, które powinna opłacić Jessica Williams. Moja mama, która zaledwie dwa trzy lata temu była dla mnie bezpieczną przystanią.
Po śmierci jej młodszego syna kompletnie się załamała. Popadła w alkoholizm i zaczęła zażywać narkotyki. Najgorsze gówno, które niszczyło ją od środka.
Codziennie gdy przychodziłem ze szkoły, w domu zastawałem leżącą na kanapie matkę, a wokół niej porozrzucane butelki po piwie, winie lub wódce. Koło niej zawsze było pare przezroczystych torebek po narkotykach.
Byłem sam. Najpierw zmarła moja siostra, a potem brat. Matka była jak nieobecna w moim życiu. Mijaliśmy się tylko w przejściu. A ojciec? Na niego nie miałem co liczyć. Mogłem tylko liczyć na siebie.
Umiesz liczyć? Licz na siebie, Olivier...
A jeszcze niedawno na Summer Valentine.
To ona sprawiała, że chciało mi się jeszcze żyć. Była moją oazą miłości i bezpieczeństwa. Ale ja dla niej tylko zabawką.
Ale ona mnie już nie chciała. A ja nadal jak głupi wierzyłem, że jak się postaram to ona do mnie wróci.
Już dawno zacząłem wyobrażać sobie naszą przyszłość.
Nie. Stop. Koniec takich myśli - powtarzałem sobie w kółko w myślach.
Era z Summer Valentine skończyła się tak szybko jak się zaczęła.
CZYTASZ
„ Lost Hope"
RomanceNiezwykle wzruszająca, jednotomowa historia! Siedemnastoletnia Summer Valentine po śmierci rodziców, razem ze swoją bliźniaczką- Olivią Valentine wprowadza się do swojego starszego brata- Zaydena Valentina. Dziewczyna miała bardzo ciężkie ży...