Rozdział 14

24 2 0
                                    

Olivier

Gdy obudziłem się rano przez moją głowę przechodziły wydarzenia wczorajszego dnia. Wszystko działo się tak szybko i niespodziewanie. Odtwarzałem te sytuacje i nadal nie mogłem sobie uświadomić, że to działo się naprawdę.  Co działo się teraz z Masonem? Dlaczego wtedy uciekłem z Summer z miejsca zdarzenia? Czy Sunny tylko przez alkohol zachowywała się jakby wszystko było między nami dobrze? Jak wygląda teraz nasza relacja miłosna? Zamierzałem z nią pogadać o tym wszystkim, lecz gdy podniosłem się do pozycji siedzącej na łóżku, usłyszałem dzwonek telefonu. 

Dzwonił do mnie nieznany numer. Czasami takie numery mogły być bardzo ważne, więc zdecydowałem się odebrać. 

-Halo? - usłyszałem głos w komórce. 

-Dzień dobry. Z tej strony sierżant Turner - powiedział mężczyzna przyjaznym głosem, a mnie zatkało. 

-D-dzień d-dobry - tylko tyle zdołałem wypowiedzieć. 

-Proszę się nie bać - oznajmił lekko mnie uspokajając. 

-Dzwonię tylko w sprawie wczorajszego pobicia na imprezie u pana Masona Browna - dodał jakby to był temat do fajnego spotkania z kawką lub herbatką.

-Dobrze - mój głos trochę się rozluźnił. 

-Czy mógłby pan stawić się na posterunku policji za godzinę na przesłuchanie? - zapytał. 

Przesłuchanie? Co to miało znaczyć? Przecież ja nic nie zrobiłem. To nie ja wystrzeliłem z pistoletu. On sam strzelił. Przez upadek na podłogę. 

-Ale w jakim celu? - spytałem się powoli już tracąc cierpliwość. 

-To tylko zwykłe procedury. Był pan uczestnikiem i świadkiem, więc to konieczne - wyjaśnił szybko. W tle usłyszałem szelest jakiś papierów. 

-Dobrze, za godzinę będę. Do widzenia - powiedziałem, po czym się rozłączyłem. 

Telefon od policji? Co to ma być? Przecież byłem niewinny. Uświadomiłem sobie wtedy, że faktycznie to ja biłem się z Masonem. O Summer. Nie mieli prawa mnie ukarać, ponieważ pobicie było w ochronie własnej. Ale nie spodziewałem się, że zgłosi to na policję. 

A może to nie on zgłosił to na policję, Olivierze?

Uznałem, że mnie to nie ominie i muszę się po prostu tam stawić, przeprowadzić tą rozmowę i wyjść. I nigdy nie wracać do tego tematu. To było zwykłe pobicie. Po co robić z tego taką aferę? A pistolet? To był jego. A musiałem mu to wyrwać z ręki, ponieważ ten debil strzelił by w moją Summer. 

Do spotkania miałem jeszcze godzinę. Byłem okropnie zmęczony, więc postanowiłem jeszcze pięć minut poleżeć. Przecież nie usnę, a rozmowa nie ucieknie. 

-Nie masz prawa strzelać w kogokolwiek! - wykrzyknąłem spanikowany do Masona. 

-A co możesz mi zaoferować, żebym jej nie zastrzelił? - zapytał szyderczo. 

-Gówno. Debilu zostaw ten jebany pistolet! Odłóż go! - po raz kolejny zdecydowałem się na użycie przekleństw. Może coś one pomogą w mojej wypowiedzi i stanę się bardziej straszny dla Browna? 

Wszyscy ludzie bardzo się bali. Tak samo jak ja. Bałem się, że Summer może w każdej chwili zginąć. Ja też mogłem. Ale to Sunny nie zasługiwała na śmierć. Ja zasługiwałem. Ona nie mogła umrzeć. Ja mogłem. Czułem jakąś dziwnego rodzaju odpowiedzialność za tą dziewczynę. 

W następnej chwili wszyscy krzyknęli i chowali się na dźwięk wystrzału pistoletu. Ja w pierwszej chwili odruchowo przyłożyłem dłonie do uszu. Nie. On strzelił. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 10 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

„ Lost Hope"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz