Olivier
Gdy obudziłem się rano przez moją głowę przechodziły wydarzenia wczorajszego dnia. Wszystko działo się tak szybko i niespodziewanie. Odtwarzałem te sytuacje i nadal nie mogłem sobie uświadomić, że to działo się naprawdę. Co działo się teraz z Masonem? Dlaczego wtedy uciekłem z Summer z miejsca zdarzenia? Czy Sunny tylko przez alkohol zachowywała się jakby wszystko było między nami dobrze? Jak wygląda teraz nasza relacja miłosna? Zamierzałem z nią pogadać o tym wszystkim, lecz gdy podniosłem się do pozycji siedzącej na łóżku, usłyszałem dzwonek telefonu.
Dzwonił do mnie nieznany numer. Czasami takie numery mogły być bardzo ważne, więc zdecydowałem się odebrać.
-Halo? - usłyszałem głos w komórce.
-Dzień dobry. Z tej strony sierżant Turner - powiedział mężczyzna przyjaznym głosem, a mnie zatkało.
-D-dzień d-dobry - tylko tyle zdołałem wypowiedzieć.
-Proszę się nie bać - oznajmił lekko mnie uspokajając.
-Dzwonię tylko w sprawie wczorajszego pobicia na imprezie u pana Masona Browna - dodał jakby to był temat do fajnego spotkania z kawką lub herbatką.
-Dobrze - mój głos trochę się rozluźnił.
-Czy mógłby pan stawić się na posterunku policji za godzinę na przesłuchanie? - zapytał.
Przesłuchanie? Co to miało znaczyć? Przecież ja nic nie zrobiłem. To nie ja wystrzeliłem z pistoletu. On sam strzelił. Przez upadek na podłogę.
-Ale w jakim celu? - spytałem się powoli już tracąc cierpliwość.
-To tylko zwykłe procedury. Był pan uczestnikiem i świadkiem, więc to konieczne - wyjaśnił szybko. W tle usłyszałem szelest jakiś papierów.
-Dobrze, za godzinę będę. Do widzenia - powiedziałem, po czym się rozłączyłem.
Telefon od policji? Co to ma być? Przecież byłem niewinny. Uświadomiłem sobie wtedy, że faktycznie to ja biłem się z Masonem. O Summer. Nie mieli prawa mnie ukarać, ponieważ pobicie było w ochronie własnej. Ale nie spodziewałem się, że zgłosi to na policję.
A może to nie on zgłosił to na policję, Olivierze?
Uznałem, że mnie to nie ominie i muszę się po prostu tam stawić, przeprowadzić tą rozmowę i wyjść. I nigdy nie wracać do tego tematu. To było zwykłe pobicie. Po co robić z tego taką aferę? A pistolet? To był jego. A musiałem mu to wyrwać z ręki, ponieważ ten debil strzelił by w moją Summer.
Do spotkania miałem jeszcze godzinę. Byłem okropnie zmęczony, więc postanowiłem jeszcze pięć minut poleżeć. Przecież nie usnę, a rozmowa nie ucieknie.
-Nie masz prawa strzelać w kogokolwiek! - wykrzyknąłem spanikowany do Masona.
-A co możesz mi zaoferować, żebym jej nie zastrzelił? - zapytał szyderczo.
-Gówno. Debilu zostaw ten jebany pistolet! Odłóż go! - po raz kolejny zdecydowałem się na użycie przekleństw. Może coś one pomogą w mojej wypowiedzi i stanę się bardziej straszny dla Browna?
Wszyscy ludzie bardzo się bali. Tak samo jak ja. Bałem się, że Summer może w każdej chwili zginąć. Ja też mogłem. Ale to Sunny nie zasługiwała na śmierć. Ja zasługiwałem. Ona nie mogła umrzeć. Ja mogłem. Czułem jakąś dziwnego rodzaju odpowiedzialność za tą dziewczynę.
W następnej chwili wszyscy krzyknęli i chowali się na dźwięk wystrzału pistoletu. Ja w pierwszej chwili odruchowo przyłożyłem dłonie do uszu. Nie. On strzelił.
CZYTASZ
„ Lost Hope"
RomanceNiezwykle wzruszająca, jednotomowa historia! Siedemnastoletnia Summer Valentine po śmierci rodziców, razem ze swoją bliźniaczką- Olivią Valentine wprowadza się do swojego starszego brata- Zaydena Valentina. Dziewczyna miała bardzo ciężkie ży...