Rano obudziłam się bardzo przemęczona. Nie przespałam praktycznie całej nocy, gdyż rozmyślałam nad moim rozstaniem z Olivierem Williamsem.
Co mną kierowało gdy z nim zrywałam?
Przecież byłam w nim zakochana, tak samo jak on we mnie.
Co we mnie wstąpiło?
W tamtej chwili bardzo chciałam móc cofnąć czas i nie wypowiedzieć tych okropnych słów. "Zrywam z tobą".
To były właśnie słowa wypowiedziane pod wpływem impulsu. Nie tak jak powinny być wypowiedziane. Powinnam z nim porozmawiać. Ale w sumie czemu? Przecież lekkie kłótnie zdarzały się w związkach. A to właśnie była lekka kłótnia.
Ale ty zawsze podejmujesz złe decyzje, Summer. Jesteś beznadziejna. Do niczego się nie nadajesz - natrętne myśli w kółko wybrzmiewały w mojej głowie.
Nikt cię nie chce. Jesteś tylko marną niezdarą. Nikt nigdy cię nie pokocha. Olivia jest od ciebie lepsza. Bierz z niej przykład - głosy nie dawały mi spokoju.
Czy naprawdę byłam aż tak beznadziejna jak podpowiadały mi myśli w mojej głowie?
Wydawało mi się, że tak.
I miałaś rację, Summer.
Nie chciałam dłużej myśleć o głosach w mojej głowie, więc dlatego wstałam i udałam się do łazienki. Po drodze kopnęłam różowe kapcie pod łóżko, ponieważ nie chciało mi się ich chować na miejsce.
Przetarłam twarz rękoma i otworzyłam drzwi od pomieszczenia. Gdy tylko weszłam załamałam się, bo panował tu większy rozpierdol niż po wybuchu w Czarnobylu. Nie miałam siły na sprzątanie tego. Ale musiałam się tym zająć po szkole.
Umyłam dokładnie ręce, a następnie twarz. Nałożyłam serum, jakieś kremy i zajęłam się makijażem. Cholernie nie chciało mi się w ogóle malować, no ale potrzebowałam coś nałożyć, bo wyglądałam jak zombie. Szczególnie po nieprzespanej nocy. Moje wory pod oczami były bardzo fioletowe. Aż za bardzo. Bardzo za bardzo. Jakoś nieszczególnie się starałam z tym makijażem, ale nie uważałam, że wyglądałam źle. Nałożyłam korektor, trochę pudru, tuszu do rzęs, użyłam zalotki i błyszczyku do ust. I tyle.
W następnej kolejności zajęłam się włosami. Rozpuściłam włosy z luźnego warkocza, którego zawsze plotłam na noc, ponieważ bardzo by mi się włosy plątały przez sen i sięgnęłam po falownicę. Niestety ale nie miałam naturalnie falowanych włosów, więc co jakiś czas właśnie wspomagałam się tym urządzeniem.
I gdy w końcu doszłam do końca mojej porannej rutyny i miałam idealnie pofalowane włosy, mogłam zająć się ubraniami. Choć miałam pełną szafę ubrań nie miałam się w co ubrać. Po jakiś piętnastu minutach w końcu postawiłam na szerokie jeansy, krótki top i lekką marynarkę. Prezentowałam się dobrze. Chyba. Ciekawe czy Olivierowi się spodoba? Nie, Summer. Stop. Nie myśl o Olivierze Williamsie.
Czemu z nim zerwałam? Może nie jestem gotowa na związek. Może jeszcze nie teraz. A może po prostu się delikatnie pogubiłam? A może...?
Nie. Summer Valentine. Stop. Byłaś po prostu głupim rozpuszczonym bachorem, któremu nudzi się w życiu i po prostu potrzebowało zabawki - moje myśli nie dawały mi spokoju.
Ale przecież ja nie myślałam o Williamsie jako o zabawce. To w nim się zakochałam. To na jego widok motylki w moim brzuchu szalały jak opętane. To przecież on był moją miłością od pierwszego wejrzenia. To właśnie on był moją pierwszą miłością.
Myślałam sobie wtedy, że się pogubiłam i nie byłam gotowa na związek, ale czy faktycznie naprawdę tak było, czy tylko to sobie wmawiałam, bo nie miałam lepszej wymówki?
CZYTASZ
„ Lost Hope"
RomanceNiezwykle wzruszająca, jednotomowa historia! Siedemnastoletnia Summer Valentine po śmierci rodziców, razem ze swoją bliźniaczką- Olivią Valentine wprowadza się do swojego starszego brata- Zaydena Valentina. Dziewczyna miała bardzo ciężkie ży...