Siedziałam na drewnianej, szkolnej ławce przed salą, w której miałam mieć biologię. Od dziwnego spotkania z Emily Moon minął już ponad tydzień, więc zdążyłam wyzdrowieć. Gdy spojrzałam w bok, ujrzałam sylwetkę Oliviera kierującego się w moją stronę. Mieliśmy razem biologię, więc zawsze razem siadaliśmy.
-Hej, Summy - przywitał się dając mi delikatnego buziaka w czoło.
„Summy"
-Cześć, Williams - również się przywitałam.
Uwielbiałam mówić na niego „Williams". Nie Olivier. Williams. W jakoś sposób jego nazwisko zamieniło się z imieniem.
Chwilę później usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości. Od razu zabrałam się za jej odczytanie.
Numer nieznany: Uważaj na 18102021.
Że co?
Jak zwykle mnie musiało coś takiego spotykać?
Czemu mam uważać na jakiś numer?
18102021
Ja: Kim jesteś?
Nie doczekałam się odpowiedzi, bo zadzwonił dzwonek. Weszliśmy do klasy i usiedliśmy w ostatniej ławce. Pani Reed zaczęła opowiadać, ale ja wyłączyłam się całkowicie wpatrując się w jedną wiadomość.
„Uważaj na 18102021."
Nie interesowała mnie lekcja. Interesowała mnie tylko ta jedna wiadomość.
-Który raz czytasz tą wiadomość? - zapytał Olivier śmiejąc się pod nosem. -Setny?
-Nie wiem. Po dwusetnym przestałam liczyć.
-Aha - Williams po raz kolejny wybuchł śmiechem.
Nadal patrzyłam się w telefon. Nie odrywałam od niego wzroku.
- Panno Valentine, czy interesuje panią moja lekcja? - nagle usłyszałam głos panny Reed.
Boże.
Czemu musi się do mnie tak przywalać o byle gówno?
- Tak, tylko musiałam odpisać na ważną wiadomość - odpowiedziałam. Ciężko było mi powstrzymać przewrócenie oczami. Ale udało mi się. Imponujące.
-No to może chciałabyś wyjść z klasy? - zapytała ironicznie.
-Nie, dziękuję - odpadłam wzdychając.
-No to odłóż proszę telefon - poprosiła stanowczo nauczycielka.
-Dobrze.
Zapowiadała się naprawdę interesująca lekcja.
...
Po usłyszeniu dzwonka od razu wyszłam z klasy razem z Olivierem. Już do końca lekcji siedziałam cicho i nie spoglądałam w wiadomość.
-Oli, kto mógł to wysłać? - zapytałam znudzona.
-Nie wiem, Summy - odpowiedział patrząc się wprost w moje oczy.
-O Summer Valentine! - wykrzyknął jakiś chłopak.
Pojawił się znikąd. Naprawdę.
- Coś ci się stało? Bo wyglądasz jakby przejechał cię autobus - zaśmiał się ironicznie.
Nie.
Błagam, nie.
Niech on mnie zostawi w spokoju.
![](https://img.wattpad.com/cover/367792118-288-k557382.jpg)
CZYTASZ
„ Lost Hope"
RomansaNiezwykle wzruszająca, jednotomowa historia! Siedemnastoletnia Summer Valentine po śmierci rodziców, razem ze swoją bliźniaczką- Olivią Valentine wprowadza się do swojego starszego brata- Zaydena Valentina. Dziewczyna miała bardzo ciężkie ży...