11. Śmierć jest blisko.

23 3 20
                                    

Nathaniel

Chwilę się zastanawiałem, czy odebrać to połączenie. Jednak co mogło by się stać? Nikt nie może mi nic zrobić. Po namyśleniu się, wcisnąłem zieloną słuchawkę i odezwał się do mnie głos mężczyzny.

- Nie wygrasz ze mną, Harris.

Nie poznałem tego głosu. Nie miałem żadnego pojęcia, kto może się ze mną kontaktować. A co jeżeli okaże się, że to właśnie ten człowiek popełnił zbrodnię poprzedniego dnia? Gdyby okazało się to prawdą, miałbym ułatwioną sytuację. Prościej byłoby go znaleźć. Tylko po co ten ktoś miał to robić? Dlaczego uważał, że z nim nie wygram? Ja zawsze wygrywam. Nawet jak stawką ma być czyjeś życie.  W krótce po wypowiedzeniu tego zdania, nieznajomy się rozłączył. Na pewno myślał, że się go wystraszyłem. Mylił się. Nie boję się niczego. Po słabo udanej rozmowie położyłem się spać. W końcu zegarek wskazywał godzinę siódmą pięć.

***

Maddison

Siedziałam z mamą w salonie, oglądając pierwszy lepszy serial na netflixie. W ostatnim czasie moja relacja z mamą się pogorszyła, ale mimo wszystko ona starała się to naprawiać. Nie chciała mnie stracić. Ja jej również.

- Maddy? Oglądasz to jeszcze? - zapytała mama, przerywając moje myśli.

- Tak. Przepraszam, zamyśliłam się - odparłam.

- Oh, rozumiem.

Szczerze to nawet nie wiedziałam, o czym jest wyświetlany serial. Powoli zaczęło mnie zastanawiać, co się dzieje u Nathaniela. Ignorowałam go, a on nie dawał mi nowych informacji. Na razie wiedziałam tylko, że Jasmine żyje, a mój ojciec przed śmiercią był członkiem jebanej mafii. Nie miałam też pojęcia, jakie przestępstwa popełnił i dlaczego policja nie ingerowała w to wszystko? Może po prostu James był na tyle inteligentnym człowiekiem, że mieli problem ze zchywatniem go? W mojej głowie ciągle rodziły się nowe pytania, na które nie znałam odpowiedzi. Chociaż miałam nadzieję, że kiedyś w końcu na nie odpowiem. Poraz kolejny coś wytrąciło mnie z myśli. A raczej ktoś.

- Muszę odebrać - poinformowałam mamę i udałam się do swojego pokoju.

- Maddison? - odezwał się głos po drugiej stronie.

- Co masz mi tym razem do powiedzenia? - odparłam, a na moją twarz wkardł się uśmiech. To na pewno nie była śmieszna sytuacja.

- Za dziesięć minut będę pod twoim domem, wyjdź na dwór - powiedział Nathaniel.

Wspaniale. Akurat, gdy o nim myślałam musiał się zjawić. To się nazywa szczęście.
Jeżeli ten chłopak miał zaraz być u mnie, musiałam wyglądać jak człowiek. Poszłam od razu do mojego pokoju i zaczęłam grzebać w szafie. Przypadek, że akurat wybrałam dresy i zwykłą bluzę z kapturem. Moje brązowe włosy pozostały rozpuszczone, a makijażem się nie zajęłam. Miałam tylko dziesięć minut.
Po upływie czasu dostałam powiadomienie na telefon.

Psychopata: Wyjdź z domu.

Ja: Nie pospieszaj mnie :)

Zrobiłam tak, jak napisał. Ubrałam swoje czarne, zniszczone trampki i wyszłam na dwór. Mama nawet nie zainteresowała się tym, że nagle wychodzę z domu. Najwidoczniej wciągnęła się w ten bardzo ciekawy serial.

Shattered TrustOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz