Aby dostać się do Stixu musieli przejść przez długi drewniany most. Stix był wioską na wodzie, a jego konstrukcja definitywnie nie dawała poczucia bezpieczeństwa.
Via słyszała każdą deskę, czuła jak pomost się trzęsie pod każdym krokiem. Jednak to Kai miał z tym większy problem. Patrząc na niego, przypominał jej się dzień wyzwania rolkowego u Chena. Mistrz ognia był niepewny. Tracił swój wewnętrzny żar.
- Kto by przypuszczał, że mistrz ognia boi się wody- parsknęła Via.
- Wcześniej mu jakoś nie przeszkadzała- mruknął Zane, który jako pierwszy wszedł do wioski.
- Bo wcześniej to mogłem sobie wyczarować smoka. A odkąd Morro opętał Lloyda i odebrał nam wszystkie moce, nie czuję się...- przerwał głośno krzycząc.
Jedna z desek załamała się pod chłopakiem. Wisiał nad wodą trzymając się pomostu. Cole od razu do niego podbiegł i pomógł mu stanąć na nogach.
- Wiesz, duchy w końcu też nie lubią wody. Tutaj przynajmniej będziemy bezpieczni- pocieszył go czarny ninja.
Wioska nie była zbyt przyjemna. Wyglądała na bardzo ubogą miejscowość, śmierdziało w niej rybą, a mieszkańcy nie byli zbyt przyjaźnie nastawieni na obecność kogoś z zewnątrz.
- Ale dziura. Myślałem, że facet, który kradnie zwój ma nieco lepszy gust- parsknął Jay.
- Ty pamiętasz, że mówimy tu o Ronanie? Typ by nawet ukradł własną matkę. Musimy się teraz szybko zorientować gdzie się przyczaił i zdobyć zwój- przypomniał wszystkim Cole.
- Zróbmy to jak najszybciej, bo nie mam ochoty spędzić tu więcej czasu niż to konieczne- westchnęła Via.
- Rozdzielamy się i bierzemy do roboty- rozkazał Zane.
Całą grupą weszli do jednego sklepu i tak każdy zaczął poszukiwania w innym miejscu.
- Chyba dobrze trafiliśmy. To ewidentnie kryjówka jakiegoś złodzieja- Via chwyciła mały obraz i pokazała go chłopakom- Jakiś miesiąc temu został ukradziony z muzeum w Ninjago.
- A tutaj mam ukochany puchar mojego ojca- dodał Cole pokazując wszystkim przedmiot.
Nagle do pomieszczenia wszedł mężczyzna z opaską na jednym oku. Wyglądał jak rasowy łowca nagród.
Jay i Zane zaszli go od tyłu, aby nie mógł uciec.
- Ronan- przywitał go mistrz piorunów- Co jest? Wychodzisz?- zapytał, gdy tylko rzekomy złodziej chciał się wycofać.
Via wyczuła napięcie w powietrzu i znowu dziękowała losowi, że nie ma swojej mocy. Tak silne emocje niekorzystnie by na nią wpłynęły.
- Chłopaki, jeśli chodzi o tamto... To nic osobistego, zwykłe interesy- zaczął się tłumaczyć. Randivia oglądała te sceny z zaciekawieniem.
- Człowieku, zostawiłeś nas w paszczy..!- zaczął Kai, jednak Ronan miał inny pomysł.
Podszedł do swojej lady z głośnym westchnięciem. Postawił wazon, który przyniósł obok.
- Czyli macie mi za złe. Rozumiem, trzeba wam to wynagrodzić- oznajmił i nacisnął jakiś przycisk. Nad ladą zawisła siatka, która ewidentnie miała złapać ninja.
Via zaśmiała się głośno, przez co Ronan zwrócił na nią uwagę.
- A ciebie nie znam- stwierdził marszcząc brwi.
- I nie musisz jej znać- warknął Kai.
- Randivia, nowa w drużynie- oznajmiła podchodząc do mężczyzny- Chyba masz coś, co nas interesuje.
CZYTASZ
Szkarłatna Ninja
FanfictionPo utracie Zane'a drużyna się rozpadła. Lloyd robił wszystko co w jego mocy, aby przywrócić prawidłowy stan rzeczy. Niestety jego starania na nic się zdały. Z pomocą przyszło mu zaproszenie na tajemniczą wyspę. Mogli odzyskać Zane'a... i zyskać coś...