2.10 Świat nad przepaścią Cz. 2

80 11 0
                                    

Znakomitość zaczęła wychodzić z portalu. Jej ohydne macki terroryzowały wioskę.

Nie udało im się.

Zane, Cole i Jay pojawili się przy Nyi, Vii i Kaiu. Wszyscy w szoku zapatrzyli się na scenę odgrywającą się tuż przed nimi.

- Trzeba przyznać, za ładna to ona nie jest- bruknął Cole.

- Ohyda, a taki był dobry lanchyk- mruknął Jay udając, że mu się jedzenie cofa do gardła.

- Po tym widoku, to ja na dietę fotsyntezową przejdę- mruknęła Via nawiązując do słów przyjaciela.

- Jeśli jej nie powstrzymamy, od razu możemy żegnać się z Ninjago!- panikowała Nya.

- A gdzie pozytywne myślenie?- zapytał Jay. Doskonale wiedział, że zazwyczaj Via pilnowała, aby nikt nie panikował i się nie załamywał. Wyjątkowo chciał ją wyprzedzić.

- Pozytywnie myślę o swojej śmierci- mruknęła Via i rzuciła dwoma sztyletami w Znakomitość. Tak jak się spodziewała... To nic nie dało.

Chłopaki i Nya zaczęli walczyć za pomocą swoich żywiołów. Randivia niestety nie miała tej możliwości. Jej żywioł był tutaj nieprzydatny, skoro Znakomitość nie miała krwi.

- Ravia! Pomóż ludziom dostać się na statek! Uciekaj!- rozkazał Kai.

- Nawet nie ma mowy! Nie zostawię was tutaj!- zaprzeczyła.

- Idź!- krzyknęła cała męska część drużyny.

Musiała się posłuchać. Żałowała, ale po prostu musiała to zrobić. Byłaby dla nich tylko dodatkowym zmartwieniem na tym polu bitwy. Pobiegła więc w stronę statku.

Wskoczyła na pokład akurat w momencie, gdy zaczął odpływać. Chwilę po niej wskoczyli pozostali ninja. Jedynie Ronan został w wiosce. A tuż obok niego pojawił się Morro.

- Załatwię go- warknął Kai, a w jego dłoniech pojawiły się ogniste kule. Morro oczywiście to zauważył i wiatrem odepchnął chłopaka na tyle mocno, że wylądował po drugiej stronie statku.

Morro szybko pokonał Ronana. Chciał przechwycić Miecz Świątyni, lecz niespodziewanie powrócił Lloyd. Chłopak był w stroju swojego ojca. W kilka chwil pokonał Morro i odwrócił się do statku.

- Ronan biegnij na statek i pilnuj ludzi- rozkazał- Chłopaki! Via! Rozwalamy pale! Jej Znakomitości przyda się mała kąpiel- oznajmił.

- Czemu my na to nie wpadliśmy?- jęknął Jay.

- Bo to on tu jest szefem- odpowiedział mu Cole.

Kai zerknął na Vię. Nie był pewien, czy powinna iść z nimi. Nie mógł się jednak w takiej chwili sprzeczać z Lloydem. Korzystając z airjitzu wrócili do wioski i zeszli pod pomost, który utrzymywał budynki nad wodą. Dotarli do centrum, gdzie Znakomitość spokojnie sobie siedziała i siała terror.

- To co? Wykąpiemy ośmiornicę?- zapytał Kai. Chłopaki naszykowali aeroostrza, a Via przygotowała jedne z większych i cięższych sztyletów, które miała ukryte w stroju na przedramionach. Wszyscy mocno się zamachnęli łamiąc pale. Po kilku razach, pomost zawalił się pod ciężarem potwora.

Niestety niewiele to dało. Duchy zbudowały jej zborję z drewnianych domów. Cała ta sytuacja była tak niemożliwie absurdlana, że ninja stali i nie mogli uwierzyć.

- A myślałem, że nic już mnie nie zaskoczy- oznajmił Jay ledwo mogąc wypowiedzieć jakiekolwiek słowa.

Znakomitość wolnymi krokai ruszyła za statkiem, na którym byli cywile. Ruszyli po dachach, aby dogonić potwora.

Szkarłatna NinjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz