3.2 Wróg publiczny numer jeden

105 8 0
                                    

Via długo nie mogła zasnąć. Martwiła się o przyjaciół, o ojca i o rodziny reszty. To nie pozwalało jej nawet zmrużyć oka. Prawdopodobnie z całej drużyny była jedyną osobą, która mogła sobie pozwolić na sen w wygodnym łóżku. Miała wyrzuty sumienia.

Koło północy poczuła jak jej bransoletka wibruje. Wstała z łóżka i po cichu skierowała się do drzwi głównych. W dłoni miała naszykowany sztylet. Przez judasza sprawdziła kto ją nawiedza.

Otworzyła drzwi, gdy Kai chciał zapukać. Chłopak zmierzył ją spojrzeniem. Via była w dresach i w białym topie. Cała i zdrowa.

- Nic ci nie jest- sapnął. Poczuł jak kamień spada mu z serca. Wszedł do środka nie czekając na zaproszenie.

- A tobie?- zapytała Via zamykając drzwi na klucz.

- Wszystko dobrze. Miałaś kontakt z resztą?- zapytał. Via zaprzeczyła ruchem głowy- Ja też nie.

Przeszli razem do salonu. Jak się okazało ojciec zrobił Randivii małe zakupy. W lodówce miała coś więcej niż plastry sera.

- Jesteś głodny?- zapytała. Kai nie odpowiedział, ale burczenie w jego brzuchu było wystarczającą odpowiedzią- W mojej sypialni na krześle będzie twoja koszulka. Ogarnij się, ja zrobię nam coś do jedzenia.

Tak więc zrobili. Kai poszedł z koszulką do łazienki. Po chwili Via słyszała puszczoną wodę. Sama zaczęła przygotowywać bułki z serem, sałatą i pomidorem. Gdy Kai wyszedł, położyła cztery bułki na talerzu i zaniosła wszystko na stolik obok kanapy. Smith był dziwnie milczący.

- Jedz Kai. Wszystko będzie dobrze. Po prostu potrzebujemy na chwilę się przyczaić i poczekać aż wszystko ucichnie- mruknęła zmęczona Via.

Wiedząc, że jemu nic nie jest poczuła się spokojniej. Przez to dopadło ją nagłe zmęczenie. Nie mogła jednak zostawić bruneta samego sobie. Nie, gdy był w takim stanie. A najgorsze było to, że on nawet nie chciał z nią rozmawiać o tym co go trapi.

- Pomedytowałbyś ze mną chwilę?- zapytała, gdy chłopak zjadł dwie bułki.

- Wiem co chcesz zrobić- mruknął po chwili- Medytacja mi nie pomaga. Ja nie medytuję.

- W takim razie porozmawiaj ze mną- porposiła.

- Martwię się o Nyę. Wiem, że Zane, Cole i Jay dadzą sobie radę. Już nie jedno przeszliśmy. Lloyd mimo, że jest najmłodszy, to też wiem, że sobie poradzi, ale Nya...

- Niedawno zakończyła szkolenie ninja, jest młoda i niedoświadczona- dokończyła za niego Via. Kai głośno przełknął ślinę- Ale jest też sprytna, ma swoje maszyny i jaskinię Samuraja X- dodała, aby podnieść go na duchu.

- Jest moją młodszą siostrą. Martwienie się o nią mam w genach.

- Wiem piękny. Teraz już nic nie zdziałamy. Potrzebujemy się przespać i rano pomyślimy co można zrobić- mruknęła wstając z kanapy. Chciała już iść do swojej sypialni, ale Kai chwycił ją za nadgarstek. Spojrzała na niego zaskoczona.

- Zostań ze mną- poprosił- Mogę spać na podłodze, ale zostań ze mną.

Tak więc Via została. Kai rozłożył kanapę, a ona przyniosła swoją pościel z łóżka. Byłoby dużo prościej, gdyby zaprosiła Kaia do sypialni, ale to by było zbyt intymne. Spanie razem na kanapie to co innego niż spanie razem w łóżku.

Kai po tym jak Via mu powiedziała, żeby nie przesadzał i położył się obok, po prostu przytulił się do dziewczyny. Wyglądał jak mały chłopiec, który potrzebuje pluszowego misia. To właśnie Randivia w tym momencie była jego pluszowym misiem.

Szkarłatna NinjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz