3.7 Dym przeszłości

75 7 0
                                    

- Kai- jęknęła Via otwierając drzwi swojego domu. Zaspana przetarła oczy- Co ty tu robisz o tej godzinie?- zapytała zerkając na zegarek. Było kilka minut po północy. Stosunkowo wcześnie, ale przez ostatnie intensywne treningi, wszyscy chodzili spać wraz z zajściem słońca. Wstawali wraz ze wschodem.

- Podziwiam widoki- zaśmiał się lustrując ją wzrokiem. Była w jego koszulce. Z satysfakcją zauważył rumieniec na twarzy dziewczyny- Myślałaś, że nie przyjadę przetestować nowej pościeli?

- Szczerze mówiąc, tak- odparła unosząc głowę, aby pokazać, że dalej jest pewna siebie. Via mocą wyczuła, że Kai się spiął. Nie było po nim tego widać, ale krwi nie mógł oszukać. Westchnęła i otworzyła szerzej drzwi, wpuściła chłopaka do środka- Dla ciebie zawsze jest otwarte, piękny- mruknęła z uśmiechem. Weszli do domu, a Via zamknęła drzwi na klucz- Chcesz coś do picia, jedzenia?- zapytała, chociaż była na tyle zmęczona, że nie miała ochoty nic robić.

- Daj spokój Ravia. Wiem gdzie chowasz ten swój ser, lodówkę znajdę- zaśmiał się Kai ściągając buty.

- Tu cię zaskoczę. Zrobiłam zakupy. O piątej chciałam wstać i zrobić śniadanie- odparła rozbawiona. Poszli razem do jej sypialni. Via wyciągnęła z górnej półki w swojej szafie nową pościel, którą Kai niemal od razu wyrwał jej z rąk- Nie jesteś zmęczony?- zapytała, gdy chłopak ścielił sobie kanapę. Przyglądała się jego ruchom. Był dosyć żywy, nie ziewał tak jak ona i nie wyglądał jakby potrzebował snu.

- Przywykłem do kar od Wu. Jest zły, że nie przeszkodziliśmy Clausowi, ale spodziewałem się tego. Wystarczyły dwa dni intensywnych, porannych treningów i mój organizm się do tego przyzwyczaił. Ty też się przyzwyczaisz... Zwłaszcza, że sensei szybko nam nie odpuści.

Via westchnęła głośno. Treningi Wu były w ostatnim czasie bardzo mordercze. Miała nadzieję, że jeszcze maksymalnie dwa dni i Wu przestanie się na nich gniewać. W końcu już od tygodnia karał ich za tę jedną wpadkę.

- Czekaj, oddam ci koszulkę- ziewnęła i już chciała iść do łazienki.

- Nie- zaprzeczył szybko- Ładniej będę wyglądał w samych dresach- ściągnął swoją bluzę i zaczął w przezabawny sposób eksponować swoje mięśnie. Via zaśmiała się pod nosem.

- Nie schlebiaj sobie tak- parsknęła- Idę spać, jestem okropnie zmęczona- ponownie z jej ust wydobyło się przeciągłe ziewnięcie.

- Dobranoc piękna.

Via tak jak ostatnio, poszła spać do swojej sypialni. Bardzo szybko odpłynęła. Niestety nie na długo.

Poczuła delikatne wibracje na nadgarstku. To właśnie one ją wybudziły. Bransoletka dawała zanć, że ktoś się pojawił na jej prywatnym terenie. Spojrzała na zegar. Była trzecia nad ranem. Za dwie godziny powinna być w klasztorze na porannym treningu.

Westchnęła głośno i wstała z łóżka. Musiała sprawdzić, czy ktoś się wkradł na jej teren, czy może to jakiś zabłąkany kot. Weszła do salonu. Kai spał w najlepsze. Widziała kawałek jego nagich pleców z których zsunęła się kołdra.

Zbliżyła się do przedpokoju, ale nagle poczuła coś. Ktoś był tuż za ścianą. Wszedł do jej domu. Prawdopodobnie nawet nie otworzył drzwi. W każdym razie nie słyszała włamania.

Wciągnęła powietrze nosem i rozłorzyła ręce. Nim zdążyła użyć mocy, ktoś mocno popchnął ją od tyłu. Twarzą wpadła na ścianę.

- Ravia!?- krzyknął Kai, którego obudził huk. W otwartej dłoni wywołał ogień, aby rozejrzeć się po pomieszczeniu.

Dziewczyna była przyciskana do ściany. Duszona przez jakiegoś mężczyznę. Próbowała kopnąć go w brzuch, ale dystans między nimi był tak mały, że nie mogła się ruszyć.

Szkarłatna NinjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz