Maks
Magda pokazała się u wylotu ulicy o przed ósmą rano. Biegła równo i pewnie. Miała słuchawki w uszach i chyba dlatego nie od razu mnie zauważyła.
Wyciągnąłem ze swojego samochodu dwie kawy wciśnięte w tekturową podkładkę i znów przysiadłem na masce jej auta. Nie było opcji, żeby mnie nie zauważyła, chociaż podniosła głowę dopiero wtedy, kiedy się zatrzymała. Jakieś dwa metry przede mną.
Zatkało ją. Wyciągnęła słuchawki z uszu.
Otworzyła usta, jakby chciała coś powiedzieć, ale zrezygnowała. Przerzuciła długi koński ogon z jednego ramienia na drugie.
- Co tu robisz?
- Czekam – powiedziałem, chociaż to nie wymagało dodatkowego wyjaśnienia. Podałem jej kawę, a ona ją odruchowo wzięła. – Proszę.
- Dlaczego przywiozłeś mi...? – Obejrzała kubek, jakby potrzebowała się upewnić, że to prawda.
- Nie pijesz rano kawy?
- Skąd wiedziałeś, jaką wybrać?
To pytanie mnie zaskoczyło, ale też rozbawiło, z powodu jej podejrzliwej miny.
- Nie zastanawiałem się nad tym. Kupiłem latte. Mam nadzieję, że nie masz nietolerancji laktozy.
Magda przełożyła kartonowy kubek do drugiej ręki i wypiła łyk, nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Nie do uwierzenia, że tu jesteś – powiedziała.
Zacząłem pić swoją kawę. Czułem się bardzo zadowolony, bo mój plan zadziałał przynajmniej w pierwszym kroku.
- Maks – popędziła mnie, bo najwyraźniej poprzednie zdanie miało coś sprowokować z mojej strony. – Po co ty tutaj...
Obszedłem ją i objąłem od tyłu, przytulając się do jej pleców. Magda zamarła, ręka z kawą straciła pion, ale kubek na szczęście posiadał przykrywkę. Powąchałem pachnące miejsce za jej uchem i szybko ją wypuściłem z uścisku.
- Maks – powiedziała ostrzegawczo.
- Chciałem się przekonać, jak pachniesz.
Prawie odskoczyła i nerwowo wypiła kolejne dwa łyki.
- Jestem spocona.
- Może trochę. Nie przeszkadza mi to.
Potarła swoją skroń.
Wyciągnąłem telefon i pokazałem jej ekran. Na tarasie mojego mieszkania, usytuowanego tuż pod apartamentem Zielaka, stał stolik z krzesełkami, nakryty do śniadania. Dwa talerze, dwie szklanki, sztućce, dzbanek z wodą i cytryną, mała doniczka z miętą jako kwiatek.
- A tu możesz zaraz usiąść, żeby zjeść śniadanie – stuknąłem palcem w zdjęcie. - Jesteś zainteresowana?
- Co to za miejsce? – zapytała pochylając się nad telefonem.
- Moje mieszkanie na Mokotowie.
Magda zamrugała, przymykając oczy na koniec. Otrząsnęła się, jakby chciała się obudzić z zagadkowego snu.
- Tak po prostu - powiedziała.
- Uhm.
- Przybiegłam tu po samochód.
- Tak. Dopłaciłem za twoje parkowanie – pokazałem kwitek za wycieraczką – ale lepiej go stąd zabrać.
Magda rozejrzała się.
- A twój?
- Moim pojedziemy na Włoską. Tam mieszkam.
Popijała kawę, przyglądając mi się spod oka. Kubek trzymała w lewej dłoni, na której dzisiaj zobaczyłem jakąś biżuterię, ale nie obrączkę. Dziwne, że założyła pierścionek mając w planach bieganie, ale nie znałem się też na tym, może tak się robiło.

CZYTASZ
Niepewność (+18). #3 Magda & Maks
Любовные романыMaks nie jest grzecznym chłopcem, chociaż wydaje się być miłym facetem. Magda nie cierpi mężczyzn takich, jak on. Ona jest sztywną prawniczką i traktuje wszystkie sprawy serio, jego życie rozpieszczało od samego początku. Ponieważ przeciwieństwa si...