Część 3. Magda

69 7 3
                                    


 Magda

Wiedziałam, że to nie jest wina tego gościa, a jednak patrzyłam na niego bez życzliwości. Podrywacz, czaruś, przystojniaczek. „Szef" w firmowym lexusie. Snob.

Jednym słowem, Maks o nieznanym mi póki co nazwisku należał do tego samego typu, co Mikołaj.

Sprawnie znalazł w samochodzie notes i długopis, zajrzał w tym celu do bagażnika. Skomentował: „a jednak ją zabrałem", patrząc na torbę podróżną. Przysiadł na masce swojego auta i wyciągnął dokumenty swoje oraz samochodu.

- Trzeba zrobić zdjęcia, każdy swoim telefonem – powiedział. – Co prawda przestawiliśmy samochody, ale mam nadzieję, że nie będziesz później robiła problemów i zasłaniała się niepamięcią?

- Nie będę – mruknęłam.

- Dziewiętnasta trzydzieści jeden – powiedział. – Kiedy to się stało? Jakieś dwadzieścia minut temu.

Zadał to pytanie sobie i sam sobie udzielił odpowiedzi. Zrobiłam te zdjęcia, a wtedy on podsunął mi też dowód rejestracyjny. Zaczęłam czytać treść oświadczenia. Miał bardzo wyraźne pismo, ale pisał drukowanymi literami.

Maksymilian Linde. Numer pesel wskazywał na to, że jest o rok ode mnie młodszy. Prawie półtora, bo urodził się w grudniu, a ja w końcówce lipca.

Prawdopodobnie analizował teraz dokładnie to samo.

- Ile lat ma twoja córka? – zapytał.

Wiedziałam doskonale, dlaczego. Mój wiek minus szacowany przez niego wiek Niki dawał dużo mniej niż dwadzieścia lat. Obstawiał, że wtedy zostałam matką.

- Wpisujemy jej wiek w oświadczeniu? – zapytałam.

- Po prostu ciekawość. Nieistotne. Wszystko się zgadza?

Czytałam dalej. Opisał sytuację w sposób bardzo oględny. Moja wina była i tak oczywista. Cofałam się z bocznej uliczki, a on wolno jechał główną. Nawet nie upewniłam się, czy mogę wykonać ten ruch. Byłam rozbita, wyprowadzona z równowagi, sfrustrowana i czułam się śmieszna; próbowałam dodzwonić się do siostry, która zawsze ostrzegała mnie przed Mikołajem. Chodziłyśmy do liceum, kiedy go poznałam, a krytyczne zdanie Misi nie zmieniło się przez te lata.

Ale nie znała wszystkich faktów.

O tym, jak to było naprawdę, wiedziały tylko trzy osoby. Mikołaj. Ja. Jego pierwsza żona, Jana.

Westchnęłam i darowałam sobie wszystkie auto-wyrzuty, przynajmniej teraz.

Zrobiłam ostatnie zdjęcie oświadczenia i na ekranie mignęła mi wiadomość właśnie od Jany.

Właśnie przyjechał. Co z nim zrobić?, napisała.

Co chcesz.

Nie zachęcaj mnie lepiej.

Uśmiechnęłam się pod nosem.

Zadzwoń później, dopisała jeszcze.

Mam problem z samochodem.

Znowu?

- Skończyłaś? – zapytał cierpliwie Maks.

- Słucham?

- Przeszkadzam ci w czymś?

- Już nie.

- Nie ma sensu robić zdjęcia tego dokumentu, bo jeszcze go nie podpisałaś.

Niepewność (+18). #3 Magda & MaksOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz