Rozdział 1

62 5 3
                                    

Spakowałam lekcje i szybko zbiegłam po schodach, bo mama krzyczała że się spóźnię do szkoły. Miałam na to wyjebane, cały czas spóźniałam się po 20 minut ale i tak dostawałam obecność więc czy te parę minut leżenia w łóżku aż tak mi zaszkodzi?

- Kochanie proszę, postaraj się wstawać na czas. - westchnęła mama odpalając silnik, założyłam słuchawki i udawałam że jej nie słyszę. Codziennie to słyszę, prosiłam ją o edukację domową ale mówiła że nie dam rady. Potrafię się zdyscyplinować ale nie mam siły chodzić do tej szkoły. Jedyny powód dla którego tam chodzę to wygłupy w szkolnej toalecie i Elliot.

Elliot to mój chłopak, mimo że olewał mnie w szkole i w sumie poza nią to dalej mam nadzieję że się zmieni, wracaliśmy do siebie sporo razy. Bardzo mnie zranił, po 6 miesiącach związku dowiedziałam się że chciał mnie tylko wykorzystać i to był jakis chory zakład z kolegami że wyślę mu softy. Jestem asertywna. Chyba? Ale nie w sprawach emocjonalnych, ktoś może mnie ranić miliard razy a ja i tak wrócę, wiem że moja relacja z brunetem nie jest dość zdrowa, praktycznie to w ogóle ale coś mnie do niego ciągnie.

Weszłam spóźniona na cholerną matematykę, stałam przed drzwiami od klasy 5 minut bo bałam się tam wejść. Mój wychowawca w tym nauczyciel matematyki mnie nienawidzi z całego serca i nawet się z tym nie ukrywa. Zawsze musi mi dogryźć, znaleźć sposób na upokorzenie mnie przed całą klasę albo po prostu mnie prowokuje - bo doskonale wie że nie panuje nad agresją a później wzywa moją biedną mamę która to strasznie przeżywa.

Mimo że czasem powiem coś złego o Caliente, bo niezmiernie mnie czasem wkurwia to i tak jest najlepsza mama jaką kiedykolwiek mogłabym sobie wymarzyć. Wspiera mnie w każdej kwestii, słucha mojego zdania i próbuje znaleźć dobre rozwiązanie. Nabrałam do niej dystansu bo codziennie się kiedyś kłóciłyśmy, obrzydza mnie jej dotyk i nie potrafię powiedzieć słowa „kocham cię" mimo że chciałabym jej to czasami powiedzieć, boję się być słaba w jej oczach.

- Przepraszam za spóźnienie - westchnęłam kierując się do ławki gdzie czekała na mnie Vivi, nauczyciel skanował mnie wzrokiem i cicho parsknął pod nosem.

Czy ten człowiek da mi kiedyś spokój?

Rozpakowałam się i mój wzrok podążył do Eliota siedzącego z... no właśnie kurwa z Hailey. Moja ulubiona była przyjaciółka, ta suka tak działała mi na nerwy. Kleiła się do każdego chłopaka który mi się podobał, plotkowała na mój temat i nawet nie wiem dlaczego z dnia na dzień przestała się odzywać. Słyszałam od koleżanek że mówiła że zazdrości mi powodzenia wśród chłopców, i że to ja zawsze jestem tą lepszą a ona tą gorszą przyjaciółka. Jeśli tak uważała to czemu ze mną nigdy nie porozmawiała? Ja tak nie uważam, i szczerze była dla mnie wyjątkowa. To z nią od razu załapałam kontakt w pierwszej klasie podstawówki, to z nią bawiłam się lalkami, to z nią miałam swoje pierwsze nocki a ona się ze mną nie przyjaźniła ze względu na zazdrość.

Coś ukuło mnie w sercu, nawet po tym jak dowiedziałam się od chłopaka z klasy że jestem tylko zabawką dla Eliota i się rozpłakałam to ona do mnie podeszła i powiedziała „Astrid, pamiętaj że zawsze możesz na mnie liczyć". Próbowałam się do niej odezwać ale później zaczęła się kleić do chłopaka więc odpuściłam bo to była jej kolejna zagrywka.

- Astrid do tablicy - powiedział Frank, wyginając usta w uśmiechu
- ja pierdolę, które zadanie? - szepnęłam do przyjaciółki
- Myślisz że ja wiem? - odpowiedziała wystraszona
- A które zadanie? Zgubiłam się - spytałam pewna siebie, a chociaż taka udawałam bo widziałam jak Eliot śmieje się z tą czarna pizdą.
- Oj Astrid Astrid.. Co ja mam z tobą zrobić? Jak ty zamierzasz pójść na studia? - oparł ręce o stół patrząc na mnie z góry
- Poradzę sobie, a czemu pan tak nagle martwi się o moją przeszłość? To słodkie - uśmiechnęłam się słodko a on ukarał mnie ciszą i znowu podszedł do swojego biurka
- Hailey, do tablicy

Wymieniłam sie z Vivian porozumiewczym spojrzeniem, parsknęłam chyba za głośno gdy zobaczyłam jej spódniczkę.

Pan Frank zmierzył mnie wzrokiem, a ja zakryłam usta ręką. Poczułam wibracje w telefonie

Od Eliot
Jesteś na mnie zła?
Do Eliot
Za co? Za to że siedzisz i się śmiejesz z tą pizdą, olewasz mnie od paru dni czy za to że jesteś dupkiem?
Od Eliot
Przepraszam Asti, byłem strasznie zajęty. Ojciec zawalił mnie robotą i nie miałem czasu ci odpisać. A Hailey się przysiadła do mnie, ja tego nie chciałem
Do Eliot
Rozumiem

Byłam zbyt wkurwiona żeby się bardziej rozpisywać. Nie chce mu pisać w szkole o tym jak się czuję, mimo że czasem było idealnie ale były też momenty gdy traktował mnie jakbym była zerem, jakbym dla niego nie istniała.

Obróciłam głowę w stronę Aresa, chłopak już się na mnie patrzył, nie myśląc wystawiłam środkowego palca w jego stronę, czy to było dziecinne? Tak, czy wyszłam na idiotkę? Tak. Blondyn parsknął cicho śmiechem i również pokazał mi magiczny palec.

Tak już między nami było, niby się nienawidzieliśmy ale kochałam tą część dnia w której sobie dogryzaliśmy, lubiłam działać mu na nerwy.

- Dzisiaj robimy ognisko, będziesz? - wyszeptała moja przyjaciółka poprawiając swoje długie blond włosy
- Pewnie tak, przyjdziesz do mnie przed i razem się ogarniemy? - Vivian przytaknęła głowa patrząc się w stronę tablicy i szturchnęła mnie w ramię, od razu spojrzałam na... Hailey która podnosiła kredę i widać było jej koronkowe majtki.

Jak zwykle, udawała idiotkę - niechcący wymsknęła jej się kreda z tych rąk i tak niechcący cała klasa ujrzała jej skąpe koronkowe majtki. Moja przyjaciółka wybuchnęła śmiechem a Frank spojrzał na nią karcąco

- Co jest tak zabawne? Podziel się z całą klasą - Vivi zamilkła spuszczając wzrok do zeszytu
- Majtki naszej koleżanki - odpowiedziałam za nią, a nauczyciel wzdrygnął się na moją szczerość. Hailey spłoszyła się i unikała mojego wzroku. Cała klasa wybuchnęła śmiechem a starszy szatyn parsknął po czym zakrył usta ręką.
- Hailey, proszę zakładaj coś... mniej odkrywającego - widziałam że jego kącik ust drgnął w moją stronę. Czy to znak że jakkolwiek mnie lubi, albo nie lubi tej pizdy?

I wtedy do uszu dobiegł mi mój ulubiony dźwięk. Dzwonek na przerwę, od razu wrzuciłam wszystko do plecaka i próbowałam wybiec z klasy jak najszybciej ale zatrzymał mnie głos nauczyciela.

- Astrid, zostań tutaj na sekundkę - powiedział oschle zakładając ręce na piersi, przyjaciółka uniosła brwi do góry dając mi znak że na mnie poczeka pod klasą.

Kiedy wszyscy weszli podeszłam pewna siebie do biurka szatyna.

Destroyed Love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz