Rozdział 13

37 4 2
                                    

Obudziłam się w ramionach chłopaka, moje włosy były wszędzie, a najwięcej na jego twarzy. Delikatnie się od niego odsunęłam, czemu on zawsze musiał tak dobrze wyglądać? Teraz zaczęłam zauważać jego niedoskonałości, mała blizna nad brwią, prześliczne piegi na nosie i ledwo zauważalny pieprzyk nad ustami który idealnie mu pasował i dopełniał jego twarz.

Może nie było aż tak idealnie, bo trochę się oślinił przez sen i pewnie będę mu to wypominać do końca życia.

Weszłam do łazienki, obejrzałam się w lustrze i szczerze nigdy nie wyglądałam gorzej. Wskoczyłam pod prysznic i odpaliłam gorącą wodę, raczej wrzątek. Oparłam się o ścianę a woda spływała mi po całym ciele, kochałam brać długie gorące kąpiele bo to jedyne miejsce gdzie jestem sama i mam trochę czasu na przemyślenia. Zastanawiałam się czy dobrze robię wchodząc w jakąś popieprzoną relacje z Aresem, z dnia na dzień z wroga stał się moim „kochankiem" i totalnie tego nie rozumiałam. Głowa mi pękała, chyba wolę się wyprowadzić na drugi koniec świata niż przemyśleć moją sytuację.

Przemyłam twarz lodowatą wodą i zrobiłam moją ukochaną pielęgnację. Nigdy nie miałam problemów z cerą, może 4 razy w życiu wyskoczył mi mały pryszcz ale za to miałam tłustą cerę i cholernie jej nienawidziłam. Nałożyłam delikatny peeling na twarz i naklejki na pryszcze. Co z tego że ich nie miałam? Kochałam te naklejki, miały śliczne wzory - serduszka, gwiazdki, uśmiechy. Odkryłam je 2 lata temu i cały czas ich używam.

Mój telefon wibrował a ja odskoczyłam, po wczorajszej nocy cholernie boję się telefonu. Jeden dźwięk a ja cała się spinam. Nie wiem czego mogę się spodziewać, czy to jest chory żart jakiegoś pedofila czy ktoś chce mnie zabić a najpierw wykończyć psychicznie.

Odetchnęłam z ulgą kiedy zobaczyłam „Mama".

- Hej laluś - powiedziała wesoło. - Opowiadaj jak tam?

Żeby tylko wiedziała o telefonach od nieznajomego, Aresie i alkoholu. Nie wspominając o motorach.

Kiedyś miałam wypadek, jechałam z ogromną prędkością bez kombinezonu, kasku i na prawdę nie wiem jak to przeżyłam. Nie była to moja wina, miałam pierwszeństwo a jakaś ruda suka wpieprzyła się we mnie a ja odleciałam jak jakiś boomerang. Ale niestety nie wróciłam na miejsce. Miesiąc przeleżałam w szpitalu, Caliente nie opuszczała mnie na krok i dosłownie przez to posiwiała.

- Jest okej, nic ciekawego. - skłamałam
- Na pewno coś się wydarzyło, opowiadaj i mi tu nie kłam
- Opowiem ci o wszystkim w domu, tutaj mnie podsłuchują - parsknęłam widząc bruneta stojącego pod drzwiami
- Koniecznie ze szczegółami! Buziaczki
- Buziaki

Nacisnęłam czerwoną słuchawkę, otworzyłam drzwi od łazienki widząc jak chłopak nadstawia ucho.

- Musisz mnie podsłuchiwać jak gadam z mamą? - założyłam ręce na piersi
- Nie podsłuchiwałem - odparł

***

Stanęłam przed lustrem, wyglądałam już w miarę okej. Makijaż bardzo dużo pomógł zakrywając ślady wczorajszej przepłakanej nocy. Poprawiłam szare spodnie dresowe, które były Aresa ale uznałam że są prześliczne i już są moje, krótki biały top który bardziej przypominał stanik i błyszczący się kolczyk w pępku.

Skromnie przyznam że wyglądałam ślicznie.

Brunet patrzył na mnie jak na jakieś pieprzone dzieło sztuki, po paru sekundach odchrząknął i zajął się przeglądaniem imprez na kolejne 2 miesiące.

Parsknęłam cicho i udałam się do pokoju Vivian i mojego brata. Zapukałam i usłyszałam damski głos „wchodź".

Rzuciłam się na łóżko leżąc ściśnięta przez Nicholasa i Vivi, cicho jęknęli a brat uderzył mnie poduszką w głowę.

- Czy mogę odzyskać moją przyjaciółkę? Tą którą miała dla mnie czas i nie była zakochana w tym dupku? - spytałam sarkastycznie
- Boże już wychodzę, jak zwykle coś nie pasuje - odparł Nicholas zbierając tyłek z łóżka. Uśmiechnęłam się zwycięsko i przytuliłam mocno Vivi.

Odkąd zaczęła kręcić z moim ukochanym wkurwiającym braciszkiem, nie poznaje jej. Zaczyna się zamieniać w niego, dosłownie robi takie same miny jak on i obydwoje kleją się do siebie jak papużki nierozłączki. W tak krótkim czasie Nick zmienił się w pieska blondynki.

Wskoczyłam na nią a ona jęknęła z bólu.

- Nie błagam! Tak mnie boli tyłek... Nogi tez - wyszeptała
- Okej okej, bez szczegółów - podniosłam ręce w obronnym geście. - Ale możesz opowiedzieć co nie co
- Jezu, pierwszy raz w życiu miałam tak zajebisty seks - zakryła twarz ręką a ja zrobiłam grymas.

Błagam zabierzcie mi ten widok z głowy.

- Ile wytrzymał? - spytałam chichocząc
- Ja to słyszę! - wykrzyczał Nicholas z łazienki
- Długo, chłop ma kondycję jak nie wiem co. Proszę daj mi wózek bo nie wiem czy wstanę

Zaśmiałam się i podniosłam przyjaciółkę, wzięłam ją na ręce o mało się nie wywalając i postawiłam ją na nogi. Cała drżała a ja rechotałam jak wariatka.

- Mam cię nauczyć chodzić? - spytałam podając jej rękę
- Dam radę - odparła

Zeszłyśmy na dół, nikogo nie było. Nie zdziwiłam się bo była 9 a wszyscy w tym czasie przewracali się na drugi bok, smacznie chrapiąc.

- Napełnij szklanki, ja biorę pistolety na wodę - uśmiechnęłam się złowieszczo.

Skradałyśmy się po cichu, próbując nie obudzić każdego, przez nasz wybuch śmiechu. Nie mogłam patrzeć na przyjaciółkę bo automatycznie wybuchnęłabym takim śmiechem że obudziłabym całe miasto.

Na pierwszy ogień poszedł Vicky z Alice, odliczyłam na palcach do 3 dając znak przyjaciółce żeby wylała na nich całą zawartość szklanki.

1...2... i 3. Vivi rozlała po ich twarzy wodę, a ja zaczęłam ich pryskać moim sprzętem. Obydwoje stękali, rzucali wyzwiska pod nosem i zakryli się pościelą.

Carlos zaczął nas gonić, pierwsza poszła moja przyjaciółka. Chłopak trzymał ja jedną ręką i wlał wodę pod jej koszulkę, ja uciekłam starając się przed nim schować.

Okej, przeliczyłam swoje umiejętności a Carlos podniosł mnie i przełożył przez ramię.

- Za ten pistolecik powinienem wybić ci zeby - parsknął cicho, biłam go w plecy a raczej próbowałam.

Zwisałam głową w dół, krzyczałam na cały dom aż każdy się zebrał obserwując ten teatrzyk.

Chłopak wszedł na patio, byłam przygotowana na śmierć. Mój upadek kiedy zostanę wrzucona do wody.

Wierzgałam się wołając o pomoc, zamiast pieprzonej pomocy usłyszałam tylko głośny śmiech moich przyjaciół.

Carl w końcu wyrzucił mnie jak jakąś rakietę do wody. Lodowatej wody. Mogłam nie mówić żebyśmy wyłączyli ogrzewanie basenu, bo to strata pieniędzy.

Wyłoniłam się z wody i oblizałam usta. Poczułam dziwny posmak i przetarłam się ręką.
Krew, jeszcze tego brakowało. Często miałam krwotoki z nosa, reakcja na stres, darcie mordy albo po prostu jestem jedenastką ze Stranger Things.

Wszyscy do mnie podbiegli, Ares próbował wyciągnąć mnie z wody ale ja się tylko zaśmiałam, kiedy przyjaciel podał mi rękę wrzuciłam go i słyszałam tylko stękanie Carlosa pod wodą.

- Na prawdę masz krwotok z nosa a ty się śmiejesz i wrzucasz Carlosa do wody? - spytał zrezygnowany Ares
- Tak, ty też wskakuj - zachichotałam

Zrobił grymas na twarzy, po sekundzie uśmiechnął się szeroko i wskoczył na bombę przy czym ochlapał dosłownie cały ogród i dom. Przy okazji mnie i chłopaka.

Po nim nasi przyjaciele również weszli do basenu, chlapiąc się nawzajem i śmiejąc się głośno.

- Dobrze się czujesz? - Ares wytarł mi krew
- Tak, często tak mam nie martw się - odparłam
- Nie martwię się
- Wcale
- W ogóle

Usłyszeliśmy huk, ktoś wbiegł do domku.

Destroyed Love Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz