Rowen
Na zegarku w aucie była już widoczna czwarta godzina. Jeździłem bez celu jak w transie po opustoszałych ulicach Philadelphii. Chyba traciłem już głowę i resztę rozsądku dla tej brunetki, ale powinienem zapomnieć o niej jak najszybciej, bo wiem że zniszczyłbym ją jak z resztą wszystko co napotkam na swojej drodze. Nie chcę jej skrzywdzić, bo jest moim jedynym światełkiem, które świeci dla mnie i odgania ode mnie te wszystkie uporczywe demony z mojej głowy.
Gdy postanowiłem już wrócić do domu, w mieszkaniu czekali na mnie Asher z Denverem. Byli moimi przyjaciółmi od dzieciaka, nasze drogi się do tej pory nie rozłączyły. Razem zabijamy na zlecenia i bierzemy udziały w różnych wyścigach z tych właśnie rzeczy się utrzymujemy.
- Co tam Rowen, co ty taki zamyślony? - zapytał Denver.
- Hm? A nie wszystko spoko. - odrzekłem beznamiętnie niewzruszony.
- Uhuhu zalatuje mi tutaj kupidynem. - dopowiedział Asher zacierając ręce przy tym szeroko się uśmiechając.
- Co ty pierdolisz stary? Myślałem teraz o wyścigu. - odezwałem się poddenerwowany.
- No okej, okej niech ci będzie. - Asher uniósł ręce w geście kapitulacji.
Pogadaliśmy sobie jeszcze o wyścigu i o przebiegu ich ostatnich morderstw. Kiedy już byłem na skraju wyczerpania poszedłem do swojego pokoju i zasnąłem myśląc o zielonookiej brunetce.
Po długim i głębokim śnie przebudziłem się punkt siedemnasta. Wziąłem szybki prysznic i rozejrzałem się po mieszkaniu. Nikogo w nim nie było więc zabrałem najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyłem w stronę wyjścia. Pogoda dziś mi dopisywała, bo było pochmurno dzięki czemu na dworze było ciemniej niż zwykle, a to tylko ułatwiało wykonanie mojego zadania. Zamknąłem za sobą drzwi i wsiadłem do auta, a następnie ruszyłem z piskiem opon do wyznaczonego celu.
Kiedy już dotarłem do ustalonego miejsca zaparkowałem w okolicy, gdzie pojazd nie będzie się rzucać w oczy. Wyszedłem z samochodu i rozejrzałem się po ulicy, moją uwagę przykuł wysoki łysy facet, dokładnie ten sam co na jednej z dostarczonej mi fotografii.
W pewnym momencie zauważyłem, że mężczyzna kieruje się do wąskiej zaciemnionej alejki. Niepostrzeżenie udałem się za nieznajomym facetem, w dzisiejszym dniu wszystko szło bez problemowo jak po maśle.
Gdy już wszedłem do alejki mężczyzna niczego nie podejrzewał i był odwrócony plecami do mnie.
Zajebisty i niepowtarzalny moment pora działać
Rzuciłem się na łysego faceta podduszając go od tyłu. Kiedy już powoli tracił przytomność puściłem go i od razu wyjąłem sztylet. Dźgnąłem go cztery razy w nogę, a później w brzuch, mężczyzna wydał z siebie głośny skowyt. Krew tryskała na lewo i prawo, a mi to sprawiało wielką przyjemność. Zawsze lubiłem bawić się moimi ofiarami. Wydłubałem mu oczy oraz odciąłem język, a na samym końcu poderżnąłem mu gardło.
Po skończonej akcji nagle poczułem na sobie czyiś wzrok lekko się obróciłem, aby kątem oka zobaczyć kim była osoba, która te tortury widziała i słyszała. Przy wyjściu z uliczki stała w bezruchu dziewczyna, jakby miała zaraz zemdleć. Po dłuższym przyglądaniu się zwróciłem uwagę na jej błyszczące, zielone oczy. Przecież to była moja Lara, szybko nałożyłem kominiarkę na całą twarz i ruszyłem w jej stronę. Nie chciałem jej zrobić krzywdy, chciałem tylko aby straciła przytomność, a następnie zawieźć ją do domu, aby pomyślała, że wszystko co tutaj się zdarzyło to był jeden wielki koszmar.
Gdy byłem już w połowie drogi do wyjścia z alejki nagle dziewczyna zerwała się do biegu, a ja nie mogłem zacząć jej gonić, bo zaryzykowałbym swoim życiem, gdyby inni ludzie mnie zobaczyli całego we krwi z kominiarką na głowie. Jedyne co pozostało mi to tylko się modlić oto, że dziewczyna mnie nie rozpoznała.
Lara
Szlam do pobliskiego sklepu spożywczego po parę rzeczy. Po drodze napotkałam wielu ludzi w moim wieku, młodszych, a nawet i tych starszych. Przechodziłam obok wąskiej uliczki, która znajduje się prawie koło sklepu, aż nagle usłyszałam kogoś stłumiony krzyk.
Po zbadaniu terenu nikogo nie wypatrzyłam, aż nagle dźwięk znów się powtórzył i zarejestrowałam, że odgłos dochodzi z ciemnej wąskiej alejki. Przeraziło mnie to, ale tym samym zaciekawiło, może nie powinnam tego sprawdzać, ale jednak druga część mnie tego właśnie chciała.
Gdy wychyliłam się zza rogu uliczki dostrzegłam masywnego mężczyznę ubranego na czarno, był wysoki i bardzo dobrze zbudowany, a koło niego na oko leżał nieprzytomny mężczyzna. Kiedy tak się im przypatrywałam nagle jeden poderżnął mu gardło. Na ten widok niedawne jedzenie, które zjadłam przed wyjściem z domu podeszło mi do przełyku, a nogi wrosły w ziemię.
Nie mogłam zrobić żadnego ruchu nogi miałam jak z waty i ciężko oddychałam. Nagle nieznajomy mężczyzna obrócił się w moją stronę i powolnym krokiem zbliżał się w moim kierunku. Nie dostrzegłam jego twarzy, bo zakrywała ją czarna kominiarka, ale te błyszczące ciemne oczy które przykuły moją uwagę wyglądały bardzo znajomo.
Gdy już dzieliły nas niewielkie odległości wtedy zerwałam się do biegu. Nie oglądając się za siebie biegłam ile sił w nogach z nadzieją, że nieznajomy facet nie ruszy begiem za mną.
Zdyszana i cała spocona wbiegłam do domu gdzie zadzwoniłam do Carmen, dobrze się złożyło, bo był u niej Finn. Opowiedziałam im całą sytuacje, która przytrafiła mi się przed chwilą. Ich zatroskany głos uspokoił mnie, ale kiedy oświadczyli mi, że wpadną za moment do mnie do domu czułam się jeszcze bezpieczniejsza. Wiedziałam, że zawsze mogę na nich liczyć co by się nie działo zawsze znajdą dla mnie chwilę czasu. Czekając na nich włączyłam sobie jakiś film animowany i zadzwoniłam po pizzę robiąc równocześnie whisky z colą.
Kiedy już ubyło prawie połowa trunku z mojej szklanki wtem usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je, a za progiem mogłam dostrzec swoich przyjaciół. Rozgościli się jak to oni, jakby byli u siebie w domu. Zrobili sobie sami drinki z czym chcieli i przysiadliśmy na kanapę do dalszego oglądania filmu.
- Myślisz, że to ktoś był znajomy? - zapytał nagle Finn.
- Nie wiem, nie wydaje mi się. - wzruszyłam ramionami upijając duży łyk drugiego drinka. Tym samym zatajając fakt, że oczy chłopaka skądś były mi znane.
- Myślę, że nie powinniśmy sobie tym zawracać głowy policja się tym zajmie. Najważniejsze, że nic ci nie jest. - powiedziała Carmen z pogodnym uśmiechem.
Po krótkiej rozmowie na temat tego krwawego zdarzenia niczym z filmu zabraliśmy się za jedzenie zamówionej już wcześniej pizzy, popijając ją napojem procentowym. Tak właśnie spędziliśmy ten przemiły wieczór opowiadając sobie rozmaite historie, pijąc wszelki alkohol i zajadając się nie tylko pizzą, ale też różnymi przekąskami, które znalazłam w szafkach kuchennych.
Tym samym skończyliśmy to spotkanie wstawieni, bo umiaru do alkoholu to my nie mieliśmy. W końcu pożegnałam sie z przyjaciółmi, a ja sama w miarę możliwości ogarnęłam salon, w którym panował sajgon. Umyłam się i poszłam do łóżka rozmyślając kim był ten facet z tak przejrzysto brązowymi tęczówkami niczym gorzka czekolada. Nie wiedząc jeszcze co czeka mnie w następnym dniu.

CZYTASZ
Find my lost soul
RomanceDziewczyna z doszczętnie zniszczoną duszą i trudną przeszłością, która nie opuszcza jej na krok. Zniszczony i zagubiony chłopak, który szuka utraconej równowagi poprzez przyjemność seksualną. Może, gdyby mówili sobie słowa, które od dawna trzymali...