ੈ✩‧₊˚Rozdział 9 ੈ✩‧₊˚

19 0 0
                                    

Obudziłam się dziś o dziwo bez kaca. Dzisiejszy dzień planowałam spędzić sama. Bez najmniejszego ociągania się wyskoczyłam z łóżka i powędrowałam do szafy po ubrania. Postawiłam dziś na szerokie spodenki oraz czarny top. Szybko poszłam się obmyć i przeszłam od razu do makijażu. Nie był on dosyć mocny składał się on tylko z sztucznych rzęs korektora pomadki oraz różu. Przeczesałam włosy i zeszłam na dół do kuchni, aby wyciągnąć coś do zjedzenia.

Wybiła dokładnie trzynasta, gdy wychodziłam z domu. Zamknęłam za sobą drzwi i stwierdziłam, że pobłąkam się bez celu po ulicach Philadelphii. O tej godzinie miasto już tętni życiem możemy ujrzeć dzieci na placach zabaw, starsze małżeństwa wychodzące na spacer.

Może to się wydawać dziwne, ale lubię obserwować ludzi. Oczywiście nie jako stalking, ale jako podziwianie ludzkich dusz. Każdy człowiek jest inny i to co wyraża gestami, mimiką twarzy czy oczami jest w każdy sposób nadzwyczajne. Dobrym przykładem jest młody mężczyzna, który rozmawia przez telefon jestem po drugiej stronie chodnika i nie słyszę o czym dyskutuje, ale jak można zauważyć jest rozzłoszczony. Widać to po jego gestykulacji rąk oraz marszczących się brwiach, ale nie tylko złość go otacza również zawód i smutek, które ciężko dostrzec, ponieważ te emocje od siebie odsuwa, oczy tylko to potrafią zdradzić.

Przemierzając dalsze ulice Philadephii postanawiam zatrzymać się w kawiarni, jest ona staroświecka, ale właśnie ten klimat mnie do niej przyciągnął. Różni się od innych nowoczesnych miejsc, a to dodaje tylko swój urok. Zamówiłam na spróbowanie ich kawę dnia oraz sernik na zimno.

Czekając na swoje zamówienie scrollowałam instagrama, a następnie zaczęłam robić kilka zdjęć temu czarującemu miejsca, aby później wstawić na swoją relację. Kiedy w końcu dostałam swoje przysmaki zaczęłam od sernika był...był po prostu magiczny dawno już nie jadłam tak dobrego ciasta, a zarazem tak banalnie wyglądającego. Sernik po przegryzieniu sam z siebie rozpływał się w ustach i czuć było w nim świeżość. Popiłam go kawą i myślałam, że mnie już nic nie zadziwi, ale ten napój to po prostu istna poezja, niebo w gębie pianka na górze była niczym chmurka, a na dodatek można było poczuć dodatek karmelu, który dodawał temu wszystkiemu słodycz i podkreślał smak.

Gdy już uznałam, że pora się zbierać dałam jeszcze napiwek kelnerce, bo była przesympatyczna, otwarta na ludzi i dzięki temu, że dziś nie było dużego ruchu, to udało mi się z nią jeszcze porozmawiać. Chyba zacznę tu częściej wpadać. Wyszłam z budynku i zaczęłam kierować się przed siebie, tym samym wdychając rześkie powietrze.

Straciłam poczucie czasu, bo kiedy spojrzałam na godzinę w telefonie zamurowało mnie było siedem minut po osiemnastej. Nie czułam tego, że idę tyle godzin, ale każdy z nas potrzebuje na chwilę tego wyłączenia od rzeczywistości prawda? Czasem te baterie społeczne się wyczerpują i potrzebujemy tej chwili wytchnienia, to nic złego.

Kiedy już otrząsnęłam się z tej dziwnej bańki, w której straciłam poczucie czasu, bo czułam się jakbym, była sama tylko ja i to miasto. Postanowiłam, że będę już wracała do domu, który jest jakoś mniej więcej godzinę stąd. Robiło się już coraz chłodniej na dworze, a słońce zbliżało się już ku zachodowi. Gdy łapałam już za klamkę od drzwi mieszkania, nagle poczułam wibracje w kieszeni tam gdzie wcześniej wsadziłam swój telefon. Stwierdziłam, że to nic ważnego i sprawdzanie tego odłożyłam na później, a tymczasem weszłam do domu, zdjęłam buty i odpaliłam telewizor. Usadowiłam się wygodnie na kanapie i włączyłam telefon. Na wyświetlaczu widniała jakaś wiadomość.

Nieznany: Zobaczymy się dziś wieczorem na parkingu koło sklepu, do którego zawsze chodzisz, punkt 21. Czekam na ciebie.

Na tę wiadomość zbladłam, ręce zaczęły mi się pocić ze stresu, a nogi samoistnie trząść. Skąd ten ktoś wie do cholery gdzie chodzę do sklepu i kim on jest? Stalker jakiś, który chce mnie zamordować? Bądź zakopać żywcem?

Find my lost soul Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz