Rozdział XIV

33 2 0
                                    

Nicolas

Słyszałem że Le (czytaj Li) wstała już o 4 jak ja ogarniałem papierki do pracy.

Zszedłem na dół i widziałem że robi śniadanie, nie zauważyła mnie przez co mogłem szybko wyjść z domu niezauważony.

Chciałem zrobić młodej prezent taki bez okazji.

Pojechałem do galerii, pochodziłem po sklepach, ale nic nie było co by pasowało idealnie.

Pod koniec wszedłem do sklepu z biżuterią i kupiłem srebrny łańcuszek z kwiatkiem.

Kupiłem jeszcze jej ulubione słodycze i kwiatki, gdy byłem przy domu widziełem że żadne światło się nie pali.

Może poszła spać?

Wszedłem do jej pokoju, gdzie spała.

Była 9 więc stwierdziłem że ja obudzę.

-Le wstawaj.

-Chwila.

-Mam prezent. Po tych słowach wyskoczyła z łóżka.

Lea

-Mam prezent. Wstałam jak poparzona.

-Prezent dla mnie ale z jakiej okazji?

-Bez okazji poprostu.

Dał mi bukiet kwiatków. Goździki moje ulubione. Kilka słodyczy i naszyjnik.

Naszyjnik z kwiatkiem.

Nie zwykłym kwiatkiem, tylko niezapominajką.

Mój Kwiatuszek. Nie zapomij o mnie.

Nie, nie, nie on napewno nie wie to mój brat pewnie to przypadek. Uśmiechnęłam się i podziękowałam.

Wyszedł.

A ja nie wiedziałam co se sobą zrobić.

Przebrałam się w strój do biegania i wyszłam.

W parku nikogo nie było, ale czułam się obserwowana.

Przebiegłam kilka okrążeń i wróciłam do domu.

Nalałam wody do wanny, nalałam olejek i weszłam żeby trochę odpocząć.

Po chyba godzinie wyszłam oczyściłam twarz i przebrałam się w normalne ubrania.

Było około 13. Zrobiłam delikatny makijaż i zadzwoniłam do Rosalie.

-Oo hejj.

-Siemaa, idziemy dziś do kawiarni?

-Dobraa przyjedz za godzinę.

Rozłączyłam się i powoli zaczelam się zbierać. Do torebki włożyłam telefon, błyszczyk i chusteczki.

Ubrałam buty i bluzę, porzegnałam się z bratem i pojechałam.

***
Dziś też trochę krótszy.

INCONNUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz