Rozdział XL

15 2 0
                                    

Lea                                                        ²/¹⁰

Obudziłam się.

Koło mojego łóżka siedział Asher i Rosalie.

-Wkońcu się obudziłaś!
przytuliła mnie Ros.

-Proszę się odsunąć. powiedział lekarz.

-Zabieram cię na kilka badań i za dwa dni będziesz mogła wyjść.

***

Kilka dni później.

Jest niedziela, ze szpitala wyszłam dwa dni temu. Nocuje u Ashera, z tego co mi mówił Nick nawet mnie nie odwiedził.

Wczoraj dostałam wiadomość od X.

Cytuje: Zapłata na wtorek, nie miałaś tak skończyć. Jeszcze.

Bardzo pocieszające.

Aktualnie nadrabiam zaległości. Jutro wracam do szkoły, co mnie nie pociesza.

Po kilku godzinach poszłam spać.

Wstałam o 7.  Na twarz nałożyłam krem i zrobiłam lekki makijaż, ubrałam białą koszulkę i szare dresy.

Zjadłam tosty i pojechałam do szkoły.

***

Kilka dni później.

Dziś spotykam się z X.
Dowiem się prawdy, mam krew o którą prosił nie mam pojęcia po co mu ona, ale okej.

Dostałam wiadomość, że mam czekać w parku.

-Masz?

-Tak, odpowiedź na moje pytanie. Co odemnie chcesz?

-Najpierw oddaj.

-Nie.

-Oj nie ładnie Aelio. Odpowiedź brzmi:

Śmierci.

Dostałam mroczki, cała się trzęsę. Śmierci? Po co? Co ja mu zrobiłam?

-Co ja ci zrobiłam? spytałam na skraju płaczu.

-Zostawiłaś mnie. Teraz oddaj, to co miałaś przygotować.

Oddałam mu krew, po czym szybko poszłam do domu Ashera.

***

Kilka tygodni później.

Właśnie opuszczam apel, skończyłam szkołę!  Nie idę narazie na żadne studia, raczej będę pracować.

Wieczorem jest impreza, jak co roku. Za tydzień finał, jest on robiony później, bo były problemy. Mnie to cieszy, bo więcej czasu na przygotowanie się.

- Leaa gotowa?

- Takk już się nie mogę doczekać hahaha.

Rosalie była ubrana w krótka ciemno-niebieską sukienkę i czarne szpilki, a ja w ciemno-zieloną sukienkę i tego samego koloru szpilki.

Jechałyśmy z jakimiś jej kolegami. Poznałam Philipa i Matteo.

Po wejściu do wielkiej willi poszłam napić się z Ros i Matteo, chyba się polubili, bo ciągle ze sobą rozmawiają.

Po kilku godzinach przyszedł czas na słynna butelkę.

Do kółka usiadłam ją Rosalie, Matteo, Philip, Lizzy, Eva, Harry, Thomas, William, Camilla, Mela i kilka innych osób ze szkoły.

Przez kilka pierwszych kolejek zadawane pytanai padały na innych. Chciałam już odchodzić, ale butelka wylosowała Rosalie.

- Pytanie czy wyzwanie?

- Wyzwanie.

- Pocałuj osobę która ci się podoba w tym kole. Powiedziała jakaś dziewczyna.

Rosalie przez chwilę jakby się zastanawiała, ale po chwili podeszła do Matteo.

Wiedziałam, że się jej podoba, ona chyba mu też.

-Miałaś go pocałować, a nie zaraz się lizać! krzyknęł jakaś laska prawdopodobnie z zazdrości.

Do domu wróciłam koło 5 nad ranem.

Asher spał u siebie w pokoju, a ja poszłam się umyć, zmyć makijaż i tak jak on poszłam spać.

***
Wstawiam rozdział o 00:07 alee dziś też wleci kolejny.

Do następnegoo!!

INCONNUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz