Rozdział XLVI

20 2 0
                                    

Lea                                                    ⁸/¹⁰

Od kilku dni nie wiem co ze sobą zrobić.

Wynajmuje mieszkanie w centrum. Krótko wam je opiszę. Na wejściu jest mały hol w odcieniach szarego po lewo jest łazienka w tym samym kolorze, na prawo jest duża szafa i małe pomieszczenie taki schowek. Na wprost jest salon połączony z kuchnią w kolorze czarno - białym.
Po drugiej stronie jest sypialnia w tym samym kolorze. No i jeszcze balkon. Znalazłam tymczasową pracę, która zaczynam za 2 dni. Będę pracować w miejskiej bibliotece. Niby nie jakaś super praca, ale na start zawsze coś.

Jestem umówiona z Rosalie na 15. Idziemy do kawiarni i na małe zakupki.

Zrobiłam makijaż i wybrałam ubrania. Ubieram czarną krótka spódniczkę i czarny top na ramiączkach. Buty to zwykłe nike.

Na miejsce przyjechałam uberem punktualnie o 15.

W środku kawiarni czekała na mnie Ros.

Zamówiliśmy kawę i jakieś ciastka. Trochę pogadałyśmy i poszłyśmy na zakupy w między czasie plotkowałyśmy o Matteo i o Asherze.

Ja nie miałam jakiegoś celu tych zakupów, bardziej Rosalia, która szuka ubrań na randkę.
Więc jej pomagam.

Po kilku godzinach chodzenia kupiła czarną, czerwoną, białą i pomarańczową sukienkę. Ja kupiłam czarne szpilki i tego samego koloru spodnie garnitutowe.

***

Bożee dziś idę pierwszy dzień do pracy niby wyjebane, ale jednak się stresuje.

Ubrałam spodnie dżinsowe, czarne i biały sweter. Na nogi założyłam nike.

Uber czeka na mnie pod mieszkaniem, więc szybko wzięłam torebkę i zjechałam windą.

Na miejscu byłam punktualnie, w środku czekała na mnie starsza pani, która miała mi wszystko wyjaśnić.

Przychodziło nawet sporo osób, nastawiałm się że będzie to max 5 osób na cały dzień, a tu miła odmiana.

Kilka dni później.

Aktualnie mamy sobotę więc przyszedł czas na jakże wyczekiwane spotkanie.

W głowie mam ułożony plan.

Asher zgodził się na spotkanie ze mną w starym, opuszczonym hotelu który jest jakieś 5 godzin od nas.

Nie moja wina, że X wymyślił sobie takie miejsce. Wkońcu miało to być moje ulubione.

W samochodzie opowiedziałam sytuację Asherowi powiedziałam w połowie drogi żeby nie uciekł.

Wiem jestem mądra.

Na miejscu byliśmy około 19 wkońcu on nie napisał mi godziny, ani nie powiedział.

Poszliśmy na samą górę gdzie czekał X.

-Długo na was czekałem.

-Nie mówiłeś godziny miałam tylko przywieźć Ashera.

-Co się dzieje? Asher wbił się w swoją rolę, co było trochę śmieszne.

-Nic usiądź kolego.

-Nie. odpowiedział Ash.

X podszedł do niego i próbował go posadzić, a ja w tym czasie wbiłam mu strzykawkę z środkiem usypiającym.

Wszystko było idealnie, teraz wystarczyło go wywieźć, w paczce.

Wrazie by się obudził przed czasem przywiązaliśmy go w piwnicy Ashera. Wynajęliśmy transport za granicę i daliśmy paczkę dostawcy.

Że to tak ujmę na jakiś czas będę miała spokój, a mój kolega odwiedzi Polskę.

***
Według mnie normalna sprawa wywozić kogoś w paczce za granicę.

Do następnegoo!
(nie wiem kiedy będzie)

INCONNUOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz