III-szczypiorek-

54 6 0
                                    

Znowu praca. Nienawidzę jej ze względu na to jak czasami klienci traktują pracowników. A bo to im nie smakuje a, to nie wyzalaj się mi tylko szefowi kuchni, a bo tamto śmierdzi, jak kurwa zamowilas tace serow to trudne żeby nie smierdzialo. Nie ważne. Dzisiaj pracowałam normalnie 9 godzin czyli do 16.

Ja w pracy juz byłam 4 godziny czyli była już 11 a dokładniej 11:15, dziś miałam dość znośnych klientów bo żaden mnie nie wkurwił jak na razie, dobre określenie że narazie bo właśnie szlam podać danie jakiemuś starszemu panowi, wyglądał na minimum 40 lat i smierdzialo od niego fajkami. Zamowil schabowego z ziemniakami i mizerią a do tego czystą. Widać że pije conajmniej raz dziennie. Ale oczywiście nie obyło by się gdyby nie przypierdoli sie do czegoś, podałam mu talerz z jedzeniem a obok postawiłam szklane z napojem. Ale nie uwierzycie do czego się przypierdolił.

-Czemu na tych ziemniakach są jakieś zielone cośki?-zapytał trochę poddenerwowany.

-To jest szczypiorek specjalnie dodany żeby dodawal smaku potrawie-wytłumaczyłam chociaż już wiedziałam co stanie się zaraz.

-Ale ja nie zamawiałem tego szczypiorku czy innego gówna-odpowiedzial a mnie już wkurwil.

-Pan nie poprosil o ziemniaki bez szczypiorku a jeśli tego ktoś nie zrobi to dodajemy normalne dodatki.

-Sugeruje pani że jestem nie normalny?-pojebany. Skąd od wziął taki związek? Chociaż ja bym nie zaprzeczała.

-Skąd że, tłumaczę tylko ze jeśli Pan nie poprosił o ziemniaki bez podstawowego składnika którym jest właśnie szczypiorek i który dodajemy do każdych ziemniaków dostał Pan to co każdy-staralam spkojonie wytłumaczyć.

-Pani nie ma totalnie szacunku do klientów, oczekujcie że nie wygłoszę pozytywnej opinii o waszej restauracji-zagroził

Mam to w dupie tak szczerze mówiąc miałam ochotę powiedzedziec

-A teraz zejdź mi z oczu grubasko-nie powiem trochę zabolało bo to już kolejna osoba która krytykuje moja sylwetkę ale starałam się tego nie pokazać bo szczerze nie uważałem że jestem gruba ale jestem tylko człowiekiem i zawsze jakieś tam oblegi utykają w glowie. Tak było i tym razem, próbowałam sobie wmówić że powiedział to jakiś oblech i jego zdanie się nie liczy ale to nie było takie proste.

***
Mijała już 6 godzina w pracy czyli jeszcze tylko 3 i mogę wreszcie wrócić do domu. Właśnie minęła 23 minuta 13 a ja czekałam na jakiś nowych klientów albo gotowe dania do zanoszenie. Jak spojrzałam na drzwi to zamarłam. Stał tam znowu ten blondyn który już tu kiedyś był, ale nie był sam, obok niego stał jeśli dobrze pamiętam fifi oczywiscie z kamera, jakiś łysy chlopak w okularach i piękna niska brunetka. Mimo że brunetka była prześliczna to i tak nie ucieszyłam się na widok farbowanego blondyna.

Kucharz właśnie zadzwonił dzwonkiem sugerując że jest już gotowe danie. Było to spaghetti i carbonara a do tego dwie cole zero. Zaniosłam jedzenie do stolika przy oknie przy którym siedziały jakieś dwie blondynki, obstawiam że były siostrami bo mają te same oczy. Potem znów wrucilam na zaplecze, odczekałam chwile I postanowiłam ruszyć do stolika gdzie siedziała 4 osób w tym nawiedzający mnie chlopak.

-Już mogę przyjąć zamówienie?-zapytalam udając mila.

-Tak jasne-odpowiedziała brunetka-ja poproszę tagliatelle z pesto z jarmużu.

-To ja poproszę carbonare-wtracil się nie fajny chlopak. Dziwne ostatnio też zamawial carbonare. Nie żeby mnie to obchodziło, ale to trochę dziwne

-Ja bym poprosił spaghetti carbonare-odezwał się fifi, a na końcu został tylko łysy gostek

-To ja chce schabowego z ziemniakami i mizerią-dobra tego się nie spodziewałam.

-Tobie też będzie przeszkadzać szczypiorek w ziemniakach?-zapytalam pod nosem zapisując ich zamówienie.

-Co?-zapytal trochę rozbawiony lysolek.

Mieli tego nie usłyszeć a właśnie cała czwórka się teraz na mnie gapiła z widocznym rozbawieniem w oczach.

-Co? A nie nic, poprostu dziś taki typek się do mnie przywalił ze szczypiorek ma w ziemniakach.-wytłumaczyłam a łysy się zaczął śmiać tak samo jak reszta.

-Serio? Jezu co za ludzie się przywalają o takie rzeczy?-skrytykowała ze śmiechem brunetka.

-No nie normalny jak to usłyszałam to miałam takiego mand fucka-też się lekko zaśmiałam-ale wracając chcecie coś do picia.

-Ja chce wodę-powiedzial fifi.

-Ja cole-odpowiedzial farbowany blondyn.

-Ja to co Patryk-odpowiedzial lysolek. Tylko który to Patryk?-a ty kinga co chcesz?-zapytał brunetki. Aha czyli tą śliczna dziewczyna ma na imię Kinga.

-Ja poproszę wodę z cytryna-odpowiedziala.

-Dobrze, a który to Patryk bo nie wiem czy chcesz wodę czy cole?-zapytalam trochę niezręcznie.

-Patryk to ten blondyn czyli chce cole-wyjaśnił łysy

-A ty jak się nazywasz jeśli możemy wiedzieć?-zapytala Kinga.

-Jasne, ja jestem Olivia-odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.

-Ja jestem Alan-odezwał się lysolek.

-A ja Filip-odpowiedzial fifi. No i wszystko jasne jak się nazywa-a tej dwójki już znasz imiona.

-Miło mi was wszystkich poznać-ocztwiscie miałam na myśli wszystkich oprócz patryka patyka a nie ważne-dobra jedzienie powinno wam przyjść za jakieś 20 minut.

Po około 25 minutach kucharz zadzwonił dzwonkiem a ja odebrałam od niego dania I postawiłam na tacy cztery talerze bo napoje zaniosłam wcześniej. Ruszyłam do stolika na samym końcu restauracji. Pewnie zawsze chodzą na końce żeby mieli trochę więcej prywatności bo są influenserami, znaczy patryk jest a reszta nie wiem.

Podeszłam do stolika I każdemu podałam ich danie.

-Smacznego-powiedzialam uprzejmie uśmiechając się.

-Dzięki Olivka-podziękowała Kinga a po nie reszta podziękowała.

Odeszłam od stolika rozmyślając jak to się ciągle dzieje że gdzieś wpadam na Patryka. Ale po chwili przestałam po musiałam isc obsłużyć kolejnych klientów.

________________________________

Siemano!

Rozdział krótszy niż zwykle ale jest miłego czytania jeśli w ogóle ktoś to czyta.

Zostaw po sobie gwiazdkę⭐️

911 słów

Rozdzial sprawdzony
(Pierwszy raz w życiu sprawdzałam rozdział)

For others Olivia // Dylogia Good EnemyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz