Rozdział 2

117 12 0
                                    

- Tylko bądź grzeczna! - krzyknęła mama, zanim zdążyłam wyjść z domu.

- Jasne! - Odkrzyknęłam i pobiegłam do czerwonego mustanga mojego wujka.

- Hejka diamenciku. - powiedział Luke i ruszył w kierunku domu babci.

- Cześć Luke. - powiedziałam z uśmiechem.

Odkąd pamiętam, mówiłam do niego po imieniu. Może dlatego, że brązowooki brunet był tylko o 8 lat ode mnie starszy, a może dlatego, że od zawsze był dla mnie jak starszy brat. Był mi bardzo bliski zresztą tak samo, jak moi przyjaciele. Naprawdę było dobrze... No może poza faktem, że już od roku nie wiemy, co się dzieje z dziadkiem. Jest dobrze. Przynajmniej wydaje się dobrze...

- Nie myśl tyle, bo myśliwym zostaniesz. - powiedział rozbawiony brunet.

- Ha ha ha, bardzo śmieszne. - powiedziałam z udawanym oburzeniem, na co Luke parsknął śmiechem.

- Dojeżdżamy, zbieraj się do wyjścia. - powiedział, ale gdy już byliśmy praktycznie na miejscu, brunet nie wjechał na podjazd, tylko zatrzymał się na chodniku przy domu sąsiadów, przez co spojrzałam na niego w niezrozumieniu.

- Dlaczego się tu zatrzyma... - niedane było mi skończyć, ponieważ niemal od razu mi przerwał.

- Zostań w samochodzie i nie waż się wychodzić. - powiedział zdenerwowany, po czym szybko wyskoczył z pojazdu i pobiegł w stronę domu, gdzie na podjeździe mogłam zauważyć czarne sportowe audi.

Luke był już tam długo. Za długo. Wiedziałam, że coś niedobrego się tam dzieje, a ja nie chciałam go stracić jak dziadka.

Nic z tego nie rozumiałam. Kto to może być? Może jacyś znajomi dziadka? Nie to na pewno nie to. Przecież Luke nie zdenerwowałby się aż do tego stopnia, gdyby to byli znajomi dziadka, ale co ja wiem, w końcu mam tylko niecałe dwanaście lat. Nienawidziłam niewiedzy i tego, że nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, ale wiedziałam jedno... Nic dobrego z tego nie wyniknie i ktoś ucierpi...


Niewiele myśląc, postanowiłam wyjść i ostrożnie zbadać sytuacje, lecz to okazało się błędem. Ogromnym błędem, bo gdy otworzyłam drzwi, zamarłam i nie mogłam nic zrobić.

- Uciekaj! - wydarł się Luke, gdy tylko mnie zauważył, a ja jak oblana kubłem zimnej wody, chciałam pobiec i wezwać pomoc.


Jednak nawet nie zdążyłam zrobić kroku w tył, ponieważ zostałam złapana, a ostatnie co pamiętam to strzał, ból i przeraźliwy krzyk...

Czasami naprawdę się zastanawiam, jakim cudem ja jeszcze żyje? Przecież to, co się dzieje w moim życiu jest nierealne. Niby się mówi, że życie to nie cholerny film czy książka, a jednak moje śmiało można podpisać pod najmroczniejszą oraz zarazem najnudniejszą książkę na świecie.

Moje życie jest jak rutyna jakiejś staruszki, która jedyne co już robi to pije, je i śpi oraz wyczekuje na swój ostateczny dzień, chociaż w moją rutynę wchodzi jeszcze szkoła, której szczerze nienawidzę, ale to tylko tak zwana jasna strona mojego marnego życia.

Kiedy wybierałam szkołę naprawdę nie wiedziałam, że jeżeli zrobię to na zasadzie „Byle iść" i wybiorę pierwszą lepszą placówkę, tylko żeby nauczyciele dali mi już spokój, to nie będzie to aż taki najmądrzejszy pomysł, ale to i tak pikuś z tym, co wyprawiam podczas każdej pełni, a kompletnie nikt o tym nie wie, nie licząc oczywiście mojego najlepszego przyjaciela. Każda godzina, dzień i rok spędzony w szkole był istną katorgą. Nawet nie wiem jakim cudem wytrzymałam w niej już tyle czasu.

Może i miałam w tej szkole znajomych, jednak oni nigdy nie wiedzieli co się u mnie dzieje. Zawsze myśleli, że wszystko jest u mnie dobrze i podpisywali mnie pod idealne, wiecznie uśmiechnięte dziecko szkoły, które nie ma żadnych problemów. Zawsze mnie obgadywali za plecami i nie zdawali sobie sprawy, że ja już od dłuższego czasu wiem jacy fałszywi tak naprawdę są. Nawet moja najbliższa znajoma, ponieważ przyjaciółką to jej nazwać nie można, rozgadywała innym jakieś kłamstwa z palca wyssane, gdy tylko nie było mnie w pobliżu. Dlatego, mimo iż rzekomo ich miałam, byłam samotna i tęskniłam za tym co było kiedyś. Za moim beztroskim życiem.

Moje życie było po prostu nudne. Jednak zmieniało się to za każdym razem, gdy jak już wspominałam była pełnia księżyca, ponieważ to właśnie wtedy moje życie ujawniało się od tej ciemnej strony. Mrocznej strony, która pochłaniała mnie za każdym razem coraz bardziej już od niecałych dwóch lat.

Niby krótko, a jednak tak długo.

Life in HellOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz